
misha777
Użytkownik-
Postów
248 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Ostatnie wizyty
Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.
Osiągnięcia misha777
-
Hej. Ja brałam 1,5 roku pregabalinę ( plus z doskoku w razie potrzeby SEDAM - to bezno ). Pomogła mi bardzo. Obecnie od 3 miesięcy jestem bez leku. Prawda jest taka - na każdego działa inaczej. Jednemu pomaga a innemu nie pomaga , loteria. Dopóki nie weżmiesz nie dowiesz się. Ciśnienie skacze bardzo czesto u osób z zburzeniem lękowym. Taki standard. Jak się wyciszysz - wszystko się wyreguluje , przynajmniej tak u mnie było.
-
Staram się jeść 1800 kcal..ale pewnie jem 2000 kcal...:) Trochę słodyczy mi się podjada , nie duzo ale jednak. Jem czesto 5 posiłków dziennie. Duzo owoców i warzyw. Myslę ze ten rower to trochę za mało , jakiś trening siłowy by się przydał ...ale nie mam aktualnie na niego siły Jeszcze Dzięki za wskazówki
-
Wiem o czym piszesz. Też przerobiłam wszystkie informacje i filmy z zaburzonych. Było mi bardzo ciężko. Ale jedyną recepta jest czas. Nie da się niczego przyspieszyć. I dopiero gdy naprawdę uwierzysz , że to TYLKO i AŻ NERWICA/ZABURZENIE ..wtedy to zacznie puszczać. Leki nie załatwią za nas tego tematu. One mają cię wyciszyć i uspokoić - ale musisz działać. Dla siebie , dla rodziny , dla dzieci. I to się uda ! Daj sobie tylko czas , nie wywieraj presji.
-
Powiem tak - zanim trafiłam na pregabalinę , lekarz wciskał mi bardzo różne leki po których nie mogłam wogole finkcjonować. Popularny Asertin spowodował że wylądowałam na SORZE , za to lekki ponoć PRAMOLAN wcisnął mnie w kanapę i miałam kłopoty aby dojść do kuchni ! Pisze ci to po aby zwrócić uwagę , że kazdy z nas inaczej reaguje na leki. Ja długi okres czasu ..brałam beznodiazepinę , bo nie miałam innego ratunku. Być może musisz jeszcze poszukać czegoś odpowiedniego dla siebie. Ale rób to z głową i z lekarzem rzecz jasna.
-
Lekarz zwiększał mi systematycznie dawki , bo ciągle żle się czułam. Więc jak dobiłam do 450 mg mój organizm sam dał mi znać ze to dla mnie zbyt wiele. I wówczas systematycznie w dół. Trzeba dobrze odbierać sygnały które wysyła nasz organizm. Międzyczasie mój stan się poprawiał , dlatego to 300 mg było później idealne. Jeśli chodzi o skutki uboczne - w moim przypadku 5 kg na plusie i spowolniony metabolizm , przy dawkach powyżej 300 mg uczucie otumanienia i kłopoty z pozbieraniem myśli. Pomimo tego lek bardzo mi pomógł. Przy odstawianiu nie miałam żadnego kłopotu. Ale redukowałam powoli po 75 mg.
-
Hej , brałam pregabalinę od stycznia 2020 do czerwca 2021. Półtora roku. Zaczynałam od 75 mg , doszłam do 450 - ale to było dla mnie za dużo. Idealnie wpasowałam się na poziomie 300 mg. Pożniej w miare poprawy ..redukcja o 75 mg co 2 miesiące. Aktualnie 2 miesiąc jestem bez. W tym czasie miałam 1 epizod z nawrotem leku ( nawet gdzieś o tym pisałam niedawno ) - ale ogarnęłam. Dla mnie nie było dramatu z odstawieniem. I ogólnie lek bardzo mi pomógł. Ale gdy tylko poczułam się lepiej , poszłam w kierunku redukcji i odstawienia. A teraz czas pokaże jak to będzie ...
-
Hejka. Wracam do was z pytaniem. Miesiąc temu odstawiłam ostatecznie pregabalinę ( to już była mała dawka 75 mg ). I generalnie git. Było :( Ostatnie dni dopadła mnie niestrawność żołądka i z automatu odpaliły mi się lęki. Nie duże , ale jednak. Do tego pojawiło się ogromne zmęczenie , senność , drżenie nóg ...Mam nabita głowę teoriami , przeczytałam milion informacji a jednak podcięło mi to skrzydła. Bo myślałam , ze wygrałam. :( Chciałam zapytać czy ktoś miał podobnie ? Nadal nic nie łykam i chcę wierzyć że to minie...
-
Hej , chciałam wam tylko napisać , że po redukcji pregi wreszcie zaczynam wracać do normalnej sylwetki. Przede wszystkim - znika sterczący brzuch który był moją zmorą !!! Apetyt mniejszy + rower. I powoli jadę po normalność. Obecnie przyjmuję 75 mg , a było już 375 mg. Aaaaaa i cholesterol który mi mega skoczył przy 375 mg ...już prawie w normie Może komuś te informację będę przydatne.
-
Hej ...ja biorę pregabalinę od stycznia 2020 ..i teraz redukuję. Zeszłam na tą chwile z dawki 375 do 150. Najgorszy etap miałam schodząc z poziomu 225 na 150 - po prostu męczarnia jakieś 2-3 tygodnie. Lęki ok - tu się nic nie działo. Ale ..totalne zmęczenie , pojawiający się niepokój , uczucie bycia pijanym , cały badziew który kiedyś czułam. Ale po tych 3 tygodniach to wszystko minęło. Myślę więc , że z czasem organizm łapie równowagę. Za tydzień schodze ze 150 na 75 ...echhh ...i juz się zbroję