Witam.
Chciałabym Ci w jakiś sposób pomoc ale wiem, ze jest to wybór kazdego z nas osobna. Chce opisac Ci swoja sytuacje zyciowa.
Poznałam 6lat temu chłopaka zakochałam sie w nim na zaboj widziałam ze ma problemy ze sobą miał stany lekowe po narkotykach, pił alkochol, bał sie ludzi, nie mogł sie do niczego zmusic, stracił prawo jazdy przez picie,zdradził mnie, zmieniał co jakis czas uczelnie nie ze wzgledu na to ze miał problemy z nauką tylko dlatego ze nie umiał wytrzymac z ludzmi, ale mimo to ciagle mowiłam ze kocham go mimo wszystko i tak naprawde miłosc do niego była dla mnie najwazniejsza powtarzałam ciagle dam rade bo Cie kocham on mowił nie chce sie z nikim wiazac nie umiem z nikim byc pociagne cie na dno zobaczysz a ja swoje nic sie nie stanie jestem silna poradzimy sobie nie zostawie cie nigdy. Po 3 latach zaszłam w ciaze rozpoczełam studia i oczywiscie ich nie skonczyłam, ale wtedy sie zaczeło prawdziwe zycie, oczywiscie poprosił mnie o reke w 4m. ciazy odbył sie nasz slub zaczełam sie zle czuc ciaza zagrozona czesto chciałam sie do niego przytulic lecz on musiał sie oswoic z ta sytuacja wiec widywalismy sie tylko w wekeendy on mieszkał u siebie ja u siebie. Po porodzie dostałam depresji mieszkałam u rodziców nadal a on odwiedzał nas w sobote przyjezdzał pijany wyspał sie cała niedziele i wracał do domu. Gdy mały skonczył 9miesiecy zamieszkalismy w wynajetym mieszkaniu co prawda mniej pił ale juz za kazdym razem jak wracał do domu bałam sie .
Dzis mieszkamy razem u jego rodziców w domu pije raz na 2miesiace chodził na terapie jest zamkniety w sobie, mało rozmawiamy ze sobą ja juz nie umiem sie z niczego cieszyc wszystko mnie przytłacza sama chodze do psychiatry zazywam leki mam depresje i nic mi sie nie chce robic . Mam 24l. a czuje sie jak by wszystko bylo poza mną. Ja przy mezu czuje sie jakyb nie mogla sie cieszyc bo boje sie ze tak nie wolno jak on sie nie cieszy to ja tez nie moge teraz nawet nie umiem sie dobrze zajac dzieckiem. Szymon skonczył 3lata a ja boje sie ze nic temu dziecku nie moge dac.
Na dzien dzisiejszy wolaabym umrzec niz sie meczy.
Ps. zastanow sie bo jesli zostaniecie razem to bedziecie razem to przechodzic mnie w pewnym momencie przerosła sytuacja zaczełam zyc jego zycie i dzis sama potrzebuje pomocy a czuje sie okropnie, samotna, mam poczucie winy ze ozenił sie ze mna ze wzgledu na dziecko, ze mnie nigdy nie kochał a nie ma nic gorszego niz slub wymuszony dzis chyba wolałabym wychowywac sama dziecko. Pozdrawiam