Cześć wszystkim, niestety od około roku zmagam się z mega problemem który od 5 miesięcy stał się nie do zniesienia. Zacznę od początku, za dzieciaka leczyłem się w Centrum Zdrowia Dziecka na żołądek, generalnie miałem często mdłości, wymioty najcześciej spowodowane nerwami. Byłem nieśmiałym dzieckiem więc tłumiłem w sobie wiele emocji, badania nie wykazywały nic konkretnego, temat przez dłuższy czas ucichł z małymi powrotami podczas stresujących sytuacji typu impreza u znajomych, powrót autobusem do domu itd. W szkole średniej nie miałem większych problemów, jedynie przy silnie stresujących sytuacjach typu egzaminy niestety łapały mnie wymioty i bóle brzucha/głowy, budziłem się znacznie wcześniej niż trzeba, generalnie jakby organizm kontrolował wszystko za mnie. Minęły 2-3 lata i niestety w tej chwili od jakiegoś czasu nie jestem w stanie zupełnie funkcjonować, pojechanie za zakupy do centrum handlowego, odwiedziny u znajomych, jakiekolwiek sytuacje związane z kontaktem z innymi ludzmi/innym otoczeniem, fryzjer, pogrzeby u znajomych w rodzinie, jedzenie u kogoś itp sytuacje powodują nagłe mdłości/wymioty/potliwość/bóle brzucha/podwyższoną temperature. Wszystkie problemy przechodzą jak ręką odjął kiedy jest po wszystkim, kiedyś pomagał mi w rozlużnieniu alkohol (lekarstwo na imprezie) ale już nic nie daje, wręcz ma odwrotne działanie. Spokój odczuwam jedynie w domu bądz u najbliższej rodziny ale jak tak długo można żyć. Dodatkowo od jakiegoś czasu mam natręctwo myśli, ciągle przypomina mi się cięcie skóry przez papier, przeszkadza mi wycieranie mokrych dłoni o szorstki papier/ręcznik. Wiem że dawno powinienem zapisać się do lekarza ale sam fakt że będe musiał czekać w kolejce/poczekalni na swoją kolej przy wszystkich ludziach powoduje u mnie negatywne nastawienie bo doskonale wiem jak zareaguje mój organizm, wyczytałem że może być to związane z układem nerwowym i nerwicą żołądka, mieliście takie problemy, jak sobie radziliscie i czy dobrym pomyśłem będzie wizyta u psychiatry? Pozdrawiam