Skocz do zawartości
Nerwica.com

Robaczywa

Użytkownik
  • Postów

    4
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez Robaczywa

  1. 10 godzin temu, Agis napisał:

    Hej, ja też Was często czytam. I co ciekawe, głównie się uśmiecham, bo wszyscy mamy to samo! U mnie też jest fatalnie, dziś przychodzę z podejrzeniem raka jelita, wczoraj pisałabym Wam o czerniaku. Jestem na etapie, ze nie wyobrazam sobie za rzadne skarby iść teraz na badania. Myśl o uag piersi, kolanoskopia wywołuje u mnie panikę. Doszło do tego, ze podcieram się z zamkniętymi oczami, żeby nie widzieć kupy. Choć wczoraj zrobiłam wyjątek i się zaczęło. Zobaczyłam jakieś czerwone fragmenty, choć sama nie jestem pewna... Przy życiu trzyma mnie fakt, ze poprzedniego dnia jadłam buraczki. Wam też czasem się wydaje, ze w kupie macie coś czerwonego? Jestem przerażona. 

    Byłam rok temu u psychiatry, dużo mnie to kosztowało, pani jak mnie zobaczyła powiedziała, ze uwaga NIE WYGLĄDAM na chorą... 😥 Dala mi skoerowaie do psychologa i od roku czekam na termin psychoterapii, bo pausje mi tylko popołudniowy termin. 

    U mnie najgorsze ataki to przede wszystkim ból brzucha, mdłości okropne, nie potrafię wtedy na niczym się skupić, w głowie mam jakby taką chmurę która przysłania wszystkie pozytywne myśli. Jak literacko 😁 

    Tak jak Wy zepsułam sobie tym najlepsze chiwle , wakacje itp. Obecnie na nowotwór choruje moja mama, możecie sobie wyobrazić, jak to przeżywam... 

    Nie mam już nadziei, ze będzie ze mną lepiej.Jestem w takim stanie, ze boję się zrobić kupę i co tam zobaczę. 

    To, jak potrafię sobie wkręcić niech zobrazuje przykład, jak kiedyś zauważyłam znamię w okolicach pachwiny. Niereguralne, dziwne, nowe. I już mówię koniec ze mną. Po kilku dniach okazało się, że to strup po goleniu i całkiem niespodziewanie odpadł... Ściskam Was, choć dopiero poznaję 😊

     

    Milo mi ze na forum dolaczyl rowneczesnie ze mna ktos nowy 😊 przykro mi z powodu mamy, mam nadzieje ze wszysyko dobrze sie skonczy. Czerwone to sa na pewno buraczki 😉

  2. 9 godzin temu, xD_ napisał:

    Spokojnie  ,  krew w stolcu nie objawia się czerwonymi tylko czarnymi smolistymi stolcami. Tez raz sie  wystraszylem bo wydawalo mi sie ze zrobilem czarną kupe a potem sobie przypomnialem ze  dzien wczesniej jadlem duzo ciastek oreo 😂

    To czerwnoe na bank bylo buraczkami 😊 mam faze ogladami tego i owego za soba wiec wiem co mowie 😋 kolonoskopie tez zaliczylam ponad rok temu i wszystko wyszlo pieknie hehe

  3. 21 godzin temu, Pati. napisał:

    Witaj, fajnie,ze do nas dołączyłas.co Ty nie powiesz ze się nie cieszysz z wakacji. Ja jestem w trakcie budowy wymarzonego domu i co...... Też nie umiem się tym cieszyć. Dreszcze na głowie, ból lewej ręki i nogi. Próbuję nie czytać w Google co to może być. 

    Okropne to jest tak się nie umieć cieszyć z czegoś z czego cieszyć się przecież powinno bo "chorujemy". Moze te bole sa z napiecia miesni? Ze stresu? Czytanie jest najgorsze bo wtedy jeszcze bardziej się nakrecam. Trenuje silna wole i od 2 dni nie czytalam niczego o bruksizmie ale moze to dlatego ze przez kilka dni przetrzepalam juz caly internet i chyba nie ma juz nic co mnie zaskoczy 🤣

  4. Cześć wszystkim!🙂

    Pierwszy raz odważyłam się tutaj napisać chociaż byłam częstym gościem w gorszych chwilach. Wybaczcie, że tak wcisnę się w wasze wątki ale chcę przedstawić swoją historię. Moją obsesją są niepełnosprawność wywołana chorbą i oczywiście rak. Może zacznę od tego jakie choroby sobie przypisywałam: niedowław ręki po gipsie, powiększony węzeł chłonny interpretowałam jako raka, rak żołądka, jelit, języka, oka, RZS, neuralgię, palce młotkowate, łupież różowy interpretowałam jako łuszczycę, wyczytywanie najgorszych chorób z kształtu i koloru paznokcia (paznokcie osłabione po hybrydzie i częstym zmywaniu lakierem!!! Miałam już marskość wątrony i chore nerki... teraz mnie to nawet trochę bawi ale jeszcze tydzień temu to było coś, pałowałam się z tym prawie 2 miesiące) i wiele, wiele innych. Na ten moment na tapecie jest u mnie stwierdziny bruksizm (nie dziwię się) i oczywiście wszystko widzę w czarnych barwach czyli ja bezzębna, ze zniszczonym stawem skroniowo-żuchwowym itp. na wizytę u dobrego specjalisty muszę czekać aż 6 tygodni. Nie umiem sobie z tym poradzić, zadręczam tym siebie i swoich bliskich. Wszyscy mówią, że z tym da się żyć. Psycholog do której chodzę potwierdziła, że zna wielu ludzi z bruksizmem którzy normalnie funkcjonują a nawet prowadzą stresujące szkolenia. 

    Za 4 tygodnie czeka mnie urlop i wymarzone wakacje z których nie potrafię się cieszyć. Przez ostatnie 4 miesiace zdarzyło mi się przechodzić z jednej choroby w drugą. Jestem wykończona i zupełnie nie wiem co robić. Lubię swoje życie kiedy nie mam wkrętki i bardzo za nim tęsknie. Potrzebuję wygadać się do osób które czują to samo co ja lub coś podobnego i potrzebuję czytać historię podobne do moich żeby jakoś funkcjonować. 

×