Skocz do zawartości
Nerwica.com

Zbylo

Użytkownik
  • Postów

    7
  • Dołączył

Treść opublikowana przez Zbylo

  1. Wiesz, nie chcę się kreować na to że jestem ideałem i wszystko robię dobrze, ale patologią też nie jestem. Możliwe, że masz rację, dzięki :)
  2. Problemem nie jest to, ze ona wymagala czulosci i uwagi, poniewaz kazdy czlowiek tego potrzebuje, tylko to ze uwazala, ze jej dawalem tego za malo, chociaz wydaje mi sie ze tak wcale nie bylo. Z ta praca ja rozumiem, ale tez nie do konca, nie utrzymywala mnie, raz ona wydawala na mnie raz ja na nia.
  3. No w sumie troche tak bylo. Tu, zebym sie wiecej odzywal, chociaz dobrze wie, ze nie jestem gadula, tu zebym znalazl robote - chociaz w tym ja rozumiem, ale nie wiem czy to jest powod zeby zerwac, szczegolnie ze nie mieszkalismy ze soba - mowila, ze za malo uczucia jej okazuje - nie zasypywalem jej kwiatami, komplementami, czulosciami na kazdym kroku, ale bylem czuly wobec niej, tak jak tylko potrafilem. Moze i masz racje w tym, ze probowala mnie pod siebie ulozyc, ale nadal sie obwiniam.
  4. Czesc. Jakis czas temu zostawila mnie dziewczyna, odczuwalem rozne emocje zal, wscieklosc, rozpacz, teraz poczucie winy. Bylismy ze soba niecaly rok, ja przez ten czas nie pracowalem - nie to, ze nie chcialem, skladalem CV do firm z dziedziny moich zainteresowan i studiow, mialem pare rozmow ale nic z tego nie wyszlo - i zastanawiam sie czy to przez to mnie zostawila, mowila ze gdyby to bylo przez to, to juz dawno by mnie zostawila, ale nie jestem przekonany czy mowila prawde. Nie mieszkalismy razem - mieszkam jeszcze z rodzicami - nie bylem na jej utrzymaniu, nic z tych rzeczy, ale przez to ze nie mialem pracy, rzadko mnie bylo stac na jakies wypady. Mowila tez, ze zaniedbywalem ja uczuciowo, ale z mojej perspektywy dbalem o nia. Mowilem, ze ja kocham, okazywalem czulosc, wspieralem ja, motywowalem do dzialania, nie mowie ze zawsze mi sie to udawalo, ale nie powiem tez ze to bylo cos rzadkiego. Nakreslilem pobieznie jak wygladala ta relacja. Dzisiaj, przez pol dnia obwiniam sie ze to moja wina, ze to sie rozpadlo, ze gdybym znalazl prace - moglem isc byle gdzie, byleby byla praca - to bysmy byli razem itd. Dochodzi do tego lek, ze juz nigdy nikogo sobie nie znajde. Juz mam dosc tego bolu, nie wiem jak sobie z tym poradzic.
  5. @Lecr Popełniłeś najgorszy błąd. Dałeś sobie wejść na głowę, nie stawiałeś jej granic, zachowywałeś się za przeproszeniem jak cipeusz, kobiety takich nienawidzą, nie ważne co mówią, nie słuchaj tego, będąc z kobietą musisz prowadzić. Nie możesz być miłym gościem, bo tacy prędzej czy później są traktowani tak jak ty właśnie przez nią. Mówiąc, że nie możesz być miłym gościem nie mam na myśli bycia chamem/burakiem, mam na myśli trwanie przy swoim zdaniu, nie traktowania dziewczyny niczym jakiegoś cudu, nie rozpieszczanie jej prezentami itd. Brak kontaktów ze znajomymi, zrezygnowanie z hobby itp. obniżyło znacznie twoją wartość w jej oczach, zacząłeś być pantoflem co ona skrzętnie zaczęła wykorzystywać i tyle. Przy następnym związku pokaż, że masz jaja.
  6. Co "nie brzmi tak"? :p Chodzi o stosunek przerywany w prezerwatywie.
  7. Cześć, śledzę trochę to forum od jakiegoś czasu jako, że mam nerwicę natręctw, nie powiem że trochę mi pomaga czytanie Waszych wpisów Jednakże nie o tym ten temat. Mam problem. Jestem z dziewczyną od jakiegoś czasu, ona chciałaby uprawiać ze mną seks, jednakże ja nie chcę tego robić, ponieważ boję się ewentualnej wpadki, nie jestem gotowy na utrzymanie dziecka, bycie ojcem. Nie mam pieniędzy żeby zapewnić mu byt, za to mam plany które pragnę zrealizować, a które ewentualne dziecko by mi prawdopodobnie "zniweczyło". Sama mówiła mi o tym, że nie jest gotowa na dziecko, jego utrzymanie, wychowanie. Ona o tym wie i na razie nie naciska, nie wspomina za bardzo o tym, jednak wiem że jej na tym zależy. Chce się zabezpieczać prezerwatywą + stosunkiem przerywanym, tabletek zażywać nie chce/nie może, jednak nawet gdyby brała tabletki nie wiem, czy mógłbym to zrobić. Zależy mi na niej i nie chcę jej stracić, nie wiem co mam robić. Żeby nie było, obaj jesteśmy dorośli
×