Skocz do zawartości
Nerwica.com

Klaudia1825

Użytkownik
  • Postów

    6
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Osiągnięcia Klaudia1825

  1. Hej, Nie miałam pojęcia, gdzie najbardziej będzie pasowało to pytanie - stąd ta nietypowa lokalizacja. Tym razem wątpliwości dotyczą po części mojego pierwszego pytania na Forum. Po głębszej analizie mojego uzależnienia od treści erotycznych doszłam razem z psychologiem do wniosku, że ma to związek z pewnymi wydarzeniami z mojego dzieciństwa: kiedy byłam w wieku przedszkolnym, o parę lat starsza koleżanka pocałowała mnie "tak, jak to robią na filmach" (nie zdawałam sobie wtedy sprawy, co takiego miała na myśli); drugim faktem, którego wstydzę się najbardziej, jest sytuacja z moich 9. urodzin - jedna z zaproszonych dziewczynek (jak się potem okazało, z problemami rodzinnymi), podczas zabawy na przyjęciu, molestowała mnie dotykając moich miejsc intymnych. Próbowała powtórzyć te działania w szkole (zostałyśmy posadzone razem w ławce), ale ja odpychałam jej rękę. Nauczycielka widząc zamieszanie stwierdziła, że się rozpraszamy i na szczęście zmieniłam miejsce. Po tej sytuacji, powiedziałam o wszystkim mamie, potem dowiedziała się sama nauczycielka, lecz nikt nie uwierzył w pełni w moje słowa. Dorośli stwierdzili, że "dziewczynki po prostu się nie dogadują". Nastąpiła rozmowa z wychowawczynią, która osądziła, że jest w tym więcej mojej winy niż rzeczonej koleżanki. Po powiedzeniu "przepraszam", sprawa została zapomniana, a ja (mnie również ciężko w to uwierzyć), wyparłam ją z pamięci aż do ostatniej sesji. Samo "odstawienie" treści erotycznych jest ciężkie i nie wiedziałam, że może być aż tak ciężko. Bywam raz bardzo pobudzona, innym razem popadam w ataki paniki (cała się trzęsę i boję wstać z łóżka) lub miewam tak zwane czarne myśli i powracam do nastroju z dawnych stanów depresyjnych. Kiedy dowiedziałam się o genezie moich problemów, wspomnienia wróciły. Czuję język w swoich ustach, dotyk cudzych palców albo widzę Jej minę. Podczas lepszego nastroju potrafię to zignorować i zdewaluować ("przecież każdy się masturbuje... i tak sama potem to robiłam" lub "to nie było nic takiego"), ale coraz częściej pojawiają się momenty, w których mieszanka paniki i lekkiego obrzydzenia do mojej osoby wygrywają. Zazwyczaj czuję się gorsza od innych, a ten czynnik jeszcze bardziej spycha mnie w dół i sprawia, że mam się za mniej wartościową (może stąd ta nieustanna chęć udowadniania czegoś sobie i innym?). Pogorszenia nastroju naprawdę mi przeszkadzają. Dodatkowo zbliżają się bardzo ważne dla mojej ścieżki naukowej egzaminy, a ja czasem nie mam siły na wyjście z łóżka. W poszukiwaniu odpowiedzi, natrafiłam na 5-HTP i zaczęłam się poważnie zastanawiać... Psycholog twierdzi, że to jeszcze nie pora na leki, nie jest pewien, czy to depresja. W pełni go rozumiem, ale czasu mam coraz mniej i nie mam pojęcia, co robić. Dziękuję i proszę o jak najbardziej rzeczowe odpowiedzi.
  2. Przedtem trochę o tym czytałam, ale byłam niepewna i wstydziłam się tego przed sobą. Teraz zamierzam opowiedzieć o tym psychologowi, z którym rozpracowywałam swoje incydenty depresyjne i wraz z którym w pewnym momencie doszliśmy do "ściany" (którą tak naprawdę był wspomniany wstyd). Jedyne, czego się obawiam, to zdewaluowanie problemu i fakt, że moje odczucia względem niego są tylko subiektywne i nie mam pewności, czy nie jestem przewrażliwiona. Dodatkowo, niedawno przyznałam się do swoich rozterek bliskiej mi osobie, co uważam za mały krok do przodu.
  3. Dziękuję za odpowiedzi. Żarty nie były moją intencją - wręcz przeciwnie. Niestety ciężko ułożyć wszystko rzeczowo i nie-książkowo w Internecie
  4. Klaudia1825

    Hej.

    Jestem dopiero w trakcie diagnozy.
  5. Klaudia1825

    Hej.

    Hej Wszystkim! Trochę późno się witam, ale mam nadzieję, że zaskoczę kogoś na dzień dobry Jestem dosyć ciekawa swoich problemów i zaburzeń oraz faktów o jednostkach chorobowych i zaburzeniach w ogóle. Przybyłam tutaj z konkretnym pytaniem i byłabym Wam ogromnie wdzięczna za pomoc A tak w ogóle, to dzień dobry
  6. Hej, Od dłuższego czasu zmagam się z pewnym problemem. Dla jasności sytuacji podam kilka niezbędnych faktów, a potem przejdę do sedna. Zawsze na sytuacje stresowe reagowałam zagłębiając się w książkach i podręcznikach, stąd brały się moje wysokie średnie po rozwodzie rodziców (od podstawówki aż do liceum). Dzięki temu odciąganiu uwagi, nie myślałam o problemach i zapominałam o smutku. Cierpiały na tym moje relacje z rówieśnikami, ale nie w naprawdę znaczącym stopniu (z natury jestem raczej samotnikiem). Pomiędzy gimnazjum a liceum, moja mama poważnie zachorowała, nowe środowisko okazało się być mało przyjaznym, a ja odreagowywałam zagłębiając się w literaturze i nauce. Wszystko to trwało aż do momentu mojego pierwszego zauroczenia. Motylki w brzuchu i endorfiny były dla mnie otumaniające (do dziś za nimi tęsknię) i odciągały moją uwagę od zmartwień w o wiele przyjemniejszy sposób. Niestety kontakt z obiektem moich westchnień się urwał i wtedy zaczął się wspomniany w tytule problem. Zaczęłam szukać nowych zauroczeń tylko po to, aby znowu poczuć ten pociągający dreszczyk emocji. Zmienił się mój wygląd, zaczęłam się wyraźniej malować, ubierać bardziej kobieco i śmielej zachowywać. Bardzo szybko odkryłam czaty internetowe, strony i fora, które skupiały ludzi szukających różnych uciech: od zwykłego flirtu, po spotkania na noc. Mimo że zatrzymywałam się na konwersacjach, to nie patrzyłam na swoich rozmówców jak na ludzi, tylko jak na drogę do poczucia się w ten wyjątkowy sposób. Zaczęłam nawiązywać kontakt z kilkoma mężczyznami naraz, odzywać/pisywać coraz śmielsze wiadomości, które w bardzo krótkim czasie nabrały czystego wydźwięku erotycznego. Słuchałam tylko muzyki, której tekst i/lub rytm nawiązywał do aktu seksualnego, pożądania lub rodzącego się uczucia pomiędzy dwojgiem ludzi. Potem odkryłam internetowy półświatek z aplikacjami, filmami, animacjami, opowiadaniami, komiksami i podobnymi treściami o tematyce seksualnej. Chłonęłam wszystko, co było związane z tematyką stosunku i emocji; niezależnie czy homo, hetero lub biseksualną. Często zahaczało to o dewiacje, pedofilię itp. Udało mi się stworzyć w międzyczasie coś na rodzaj związku. Niestety, nawet w nim będąc, nie mogłam się powstrzymać od wyżej wymienionych praktyk i zdrad. Dodatkowo na skutek stresu związanego ze stanem mojej mamy, spotęgował się mój problem z onanizmem (do tamtego momentu była to forma nagrody/odstresowująca; robiłam to mimowolnie i podczas natłoku negatywnych myśli moja dłoń samoczynnie wędrowała w okolice intymne). Związek wkrótce się rozpadł. Wszystkie te czynności, pogoń za motylkami, przeglądanie treści i snucie fantazji zabierało mi sporo czasu (około 3 godzin dziennie, a podczas czasu wolnego, nawet cały dzień). Dopiero niedawno zauważyłam ten problem, kiedy zaczęłam odpuszczać sobie naukę i mniejsze obowiązki w imię tych zajęć. Pojawiły się również stany depresyjne i myśli samobójcze (zauważone dzięki pani psycholog, z którą już nie mam kontaktu), kiedy nie udało mi się znaleźć nowego obiektu westchnień lub nowej treści związanej z tą tematyką. Spróbowałam zaprzestać tych praktyk. Nie wyszukiwać treści, wyłączyć aplikacje randkowe/erotyczne, nie słuchać tematycznej muzyki i zaprzestać poszukiwań. Okazało się to być bardzo ciężkie i zaowocowało trudnościami z zaśnięciem, natrętnymi myślami, nagromadzeniem destrukcyjnej energii, którą próbowałam spożytkować na utrzymaniu porządku (wręcz przesadnie - stało się to wręcz pedantyczne), aktywności fizycznej (mimo ogólnego zdrowia, nigdy nie byłam typem sportsmenki) oraz ogólnym rozkojarzeniem (moje myśli wciąż uciekają na stare tory). Kilka razy uciekłam w alkohol, aby zagłuszyć wspomniane natrętne myśli. Nie umiem wytrzymać dnia bez choć jednego filmu, piosenki, próby dotykania się lub przejrzeniu aplikacji. Mimowolnie fantazjuję i nawiązuję w rozmowach do tematów związanych z erotyką. Nie jestem pewna, czy to początek uzależnienia, czy jestem przewrażliwiona. Proszę o jak najbardziej rzeczowe odpowiedzi.
×