Od trzech tygodni biorę Coaxil dwa razy dziennie i Sympramol na noc jedną tabletkę. Lekarz przepisał mi je na nerwicę, wieczorami dopadały mnie duszności, nie mogłam spać, bałam się sama zostawać na noc w domu, a nad ranem budziłam się zlana zimnym potem. To wszystko spowodowane jest stresem, ostatnio bardzo dużo przeszłam, ciężka sytuacja osobista. Na początku brania leków było lepiej, ale to może kwestia sugestii. Teraz natomiast jest zdecydowanie gorzej, nie widzę sensu w niczym, nie mam ochoty na nic i nadal mam lęki, duszności i mi słabo, znowu nie mogę zostawać sama. Czasem nawet się boję swoich myśli i siebie, że coś sobie zrobię, nie czuję się sobą. Aż takich przejść nie miałam zanim zaczęłam brać te leki. Po dwóch tygodniach brania zauważyłam to pogorszenie, rozmawiałam z lekarzem, kazał jeszcze przez tydzień pobrać i zobaczymy jak będzie. Ale boję się też to odstawić, że będzie jeszcze gorzej, bo dwa czy trzy razy nie wzięłam na noc Sympramolu i na drugi dzień była ze mną tragedia, całe dnie przepłakane. Co robić, czy to za krótki czas, żeby leki zaczęły działać czy o co tutaj chodzi? Dodam, że oczywiście ciągle o swojej sytuacji myślę, co mnie dołuje jeszcze bardziej. Naprawdę się o siebie boję, boję się, że z tego nie wyjdę. Proszę o jakieś podpowiedzi.