Ojej, jakie szybkie odpowiedzi:)
Niestety ja odkąd pamiętam czułam smutek, byłam dzieckiem ospałym, apatycznym, aż nadto spokojnym,cichym i małomównym, jednak wśród bliskich koleżanek otwierałam się, choć nigdy chyba nie miesciłam się w normie jeśli chodzi o kontakty społeczne. Myślę, że największe problemy nastąpiły od momentu pójścia do 4 klasy podstawówki i trwają po dziś dzień( mam 23 lata). I w tym momencie utrzymuję kontakt tylko z najbliższą rodziną, mam "znajomych" z uczelni, do bliższych kontaktów, posiadania koleżanki już nie mówiąc o przyjaciółce się nie nadaję niestety. Tylko jedno zaczęło mi bardzo doskwierać a mianowicie brak partnera. Jak dotąd nie stworzyłam żadnego związku czy relacji, nawet nie próbowałam szczerze mówiąc, moje poczucie wartości było na minusie. Jednak rok 2018 był trochę przełomem w moim życiu, postanowiłam zacząć realizację jakiś moich marzeń z dzieciństwa, zmieniłam się wizualnie, co również podnosi moją samoocenę, zaczęłam wprowadzać małe zmiany w moim życiu, co mam wrażenie wychodzi mi na plus. Żadna z tych zmian nie obejmuje jednak relacji międzyludzkich czy np. przełamywania się i wychodzenia do ludzi, oj nie. Zmierzam do tego, że w momencie gdy bardziej poznałam siebie stwierdziłam, że może byłabym w stanie na swój pokręcony sposób stworzyć relację damsko- męską, mam w sobie jakąś tam potrzebę opieki i troszczenia się o kogoś. Tylko z racji tego, że nie mam w tym doświadczenia, zastanawiam się czy jest to w ogóle możliwe, czy macie jakieś dowody/ przykłady, że taki związek ma rację bytu? Jeżeli ja mam problem z komunikacją i rozmową nawet z rodziną, to czy jest jakaś szansa na powodzenie?:)