Skocz do zawartości
Nerwica.com

35letniżonaty

Użytkownik
  • Postów

    1
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Osiągnięcia 35letniżonaty

  1. Witajcie Drodzy Forumowicze! :) Mam pewien problem i chciałbym Waszej porady - być może jakiś psycholog dodałby też coś od siebie;). Mieszkam razem moją żoną, 3 letnim dzieckiem i nowo narodzonym razem z Teściami. Żona kiedyś tak zdecydowała z uwagi na dużą pomoc jej mamy przy dzieciach. Też dochód mamy nieregularny z uwagi na działalność gospodarczą - czasami są dobre pieniądze, a czasem zastoje. I wynajem mieszkania byłby dla nas ryzykiem (zdolności kredytowej brak). Finansowo funkcjonuje u nas tak, że ja kupuję dla wszystkich jedzenie, chemię, paliwo do auta Teścia, a oni płacą opłaty (są emerytami i po opłatach niewiele im zostaje). Do rzeczy :). Teściowa jak to z kawałów czasami nie ciekawie mnie traktuje, a żona stwierdza, że to nie jej problem. Przykład: Wieczorem chcąc obejrzeć telewizor kochana Teściowa pochowała piloty u nas w pokoju i nie życzy sobie, żebym włączał telewizor. Kilkukrotnie wcześniej gdy oglądałem prosiła abym zgasił bo za prąd nie będzie płacić. Nadmienię, że telewizor ma 26 Watt - mały i nawet chciałem jej dać na ten prąd, ale nie wzięła. Na telewizję patrzę bardzo rzadko z uwagi na dzieci i pracę do późna, ale jak przyjdę koło 21 - godzinę przed snem chętnie bym pooglądał. No i wczoraj doszło do sprzeczki - nie wytrzymałem i trochę jej wygarnąłem. Stwierdziła, że jak mi się nie podoba mam się wyprowadzić, a żona i dziećmi z nią zostanie. Dodam jeszcze, że sami w swoim pokoju od rana do wieczora oglądają TV na 50 calowym ekranie, pralka działa na okrągło i w tym wypadku nie ma oszczędności. Jedynie jak ja mam jakąś potrzebę. Komputera w ogóle nie życzy sobie abym włączał. Czy nie jest to chore? Tym bardziej, że na to gospodarstwo domowe wydaję od 3-5 tyś miesięcznie - z czego w połowie korzystają. Wielokrotnie szantażuje mnie, że jak się nie dostosuję to rozwali mój związek. Poucza mnie jak wychowywać lub nie wychowywać moje dzieci. Starsze dziecko jest dość, żywe i czasami robi na złość - mam na niego taki sposób, że jak próbuje coś niszczyć, czymś wartościowym rzucać lub kogoś uderzać - chowie mu za karę zabawkę i to na niego działa. Teściowa stwierdziła, że mam go nie denerwować i sąsiedzi nie będą słuchać jego wrzasku. Sama za to stosuje "lepsze" metody w postaci klapsa - co dla mnie nie jest dobrą metodą. Ogólnie do sprzeczek dochodzi co 2-3 dni. Wtedy nie dopuszcza mnie do, np. żelazka - nie mam czym wyprasować sobie koszuli do pracy lub też stosuje inne metody zastraszania lub szantażowania. Także mówi, że zadzwoni po policje i nagada im głupot i mnie wywiozą. Zastanawiam się co robić bo bardzo kocham swoją rodzinę - dzieci, żonę... Tylko na dłuższa metę psychicznie mnie to wykańcza - problemy z ciśnieniem na tle nerwowym, problemy ze snem itp. Nie powiem Teściowa ma też swoje zalety - zawsze chętnie pomoże i to bardzo dużo, ale nie podoba mi się jak mnie traktuje. Doradźcie co byście zrobili na moim miejscu.
×