Jest sporo ludzi, który siebie nie doceniają...ja jestem jedną z nich. Dla świata jestem idealna, studiuje, pracuje, mam własną działalność. Mam 20 lat a ludzie są zachwyceni tym jak sobie ze wszystkim radzę. Jak ogarniam firmę, pracę, studia i znajduję czas dla siebie i znajomych. Pytają o sposoby na organizację czasu, chęć do działania i siłę:) Jak to ogarniam?...prawdę mówiąc wcale...Brak pewności siebie i organizacja to były 2 nierozłączne aspekty w moim życiu. Nie mam dobrych relacji z rodziną, na matkę nie mogłam liczyć, ojca nie mam. W moim domu była przemoc i alkoholizm i pewnie to jest główny powód tego wszystkiego. Matka zawsze stawiała swojego partnera nade mną, mimo, że mnie bił. Czułam się jak piąte koło u wozu ale nie załamałam się. Moją reakcją obronną na tą sytuację nie było użalanie się ale bycie w 100% samowystarczalną kobietą...i tego dokonałam. Organizacja nie sprawia mi problemu bo była zawsze. Moja samoocena leży i kwiczy. Wszyscy w około zachwycają się mną a ja jedyne co myślę o to jak beznadziejna i niepotrzebna jestem. Zaczęło się po zdaniu matury i pierwszej bardzo poważnej decyzji jaką miałam podjąć, czyli co dalej. Od mamy usłyszałam, że mam na studia iść bo alimenty przepadną...kasa, kasa, kasa...tylko to ją całe życie interesowało. Decyzję o studiach podjęłam dość szybko ale wtedy zaczęłam w siebie poważnie wątpić. Najpierw pojawiały się myśli, że nie dam rady. Następne było wątpienie we wszystkie moje priorytety i wartości życiowe jakie sobie wypracowałam przez moje krótkie życie. Nic wielkiego w sumie...każdy tak czasami ma. Gwoździem do trumny była zdrada mojego chłopaka.Powinnam wtedy szukać pomocy a nie zostawiać wszystko bez słowa i żyć swoim życiem. Nakryłam go a on nie tłumaczył się, nie błagał o kolejną szansę tylko zapytał "Widziałaś się w lustrze?". Po tym pojawiła się nienawiść do siebie, do swojego ciała. Zaburzenia odżywiania, bulimia i anoreksja. Nie mogę spać...czuje się fatalnie i niby wiem, że powinnam iść do dobrego psychologa, bo w głowie mam jeden wielki bajzel....i tylko tego nie potrafię zorganizować...