Skocz do zawartości
Nerwica.com

jednooczka1

Użytkownik
  • Postów

    14
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez jednooczka1

  1. 10 godzin temu, Heledore napisał:

    @jednooczka1 a jakie tabsy dostałaś, jeśli można wiedzieć?

    spasmilan 3 razy po 1 welaxin 1 dziennie i pół afobamu na noc jak tak dalej pójdzie to nie wiem czy wytrzymam noc koszmar obudziłam się po 3 godzinach i tak mnie ciało szczypało ciągle dopiero po hydroksyzinie zasnełam jeszcze na 2 h jak ja mam funkcjonować po 3h snu :(

  2. 7 godzin temu, Heledore napisał:

    @jednooczka1 Trochę to potrwa zanim się rozkręcą, więc musisz się uzbroić w cierpliwość 🙂

    o jak tak się będą rozkręcać to masakra dzisiejszy dzień do 14 to masakra psychiczne samopoczucie o wiele gorsze zawroty głowy mdłości i ogólne osłabienie i takie jakby kurcze całego ciała co za dziadostwo te leki wrr póżniej trochę przeszło ale ogólnie nastrój niezbyt przerażą mnie noc

  3. 5 godzin temu, laveno napisał:

    Ciebie też bolały pachy? Mnie wlasnie od tygodnia jedna, tak dziwnie jakbym miała tam zakwasy. Bolało jak np cos podnosilam i spinalam miesnie. Wczoraj macalam, ale nic szczególnego nie wyczulam, tylko ledwo jedną mala kuleczke. Wiec to raczej nie wezly, zastanawiam sie wiec skad ten bol ... Dzis i wczoraj to juz mnie boli od macania, ale wczesniej nic nie dotykalam a tez bolało ehh

    Znowu wpadlam w rakowe objawy :( lęk w żołądku, bezsenność. Mnie zawsze jakis bzdet wyprowadzi z rownowagi. Na zebrach tez cos wyczulam bolesnego wczoraj, a ze mam crp 9 to sie zaczelo nakrecanie. Czy to sie nie skonczy? Staram sie nie myslec o tym... Dobrze ze nabilam sobie tego siniaka wczoraj pod pacha, przynajmniej nie ciagnie mnie zeby sie dalej macac ...

    3 lata temu miałam wkręta na pachy ponieważ moja bratowa zachorowała na ziarnicę pachy bolały mnie z 2 miesiące u lekarza z 3 razy byłam nic nie wyczuł . Powiedział że czasami może dojść do zakarzenia jak dzielisz z kimś maszynkę do golenia

  4. 10 minut temu, zestresowana1990 napisał:

    Skąd ja to znam 😳 od paru miesięcy moje całe życie kręci się wokół mojej kupy...Boże wiem jak to brzmi. Ale ja tez oglądam kupę sprawdzam kolor i ostatnimi czasy jest dziwna, jasna lub nawet biegunka 🙁 oczywiście jestem ciagle zestresowana ciagle bije mi serce tak szybko i czuje się taka poddenerwowana cały czas...mam nadzieje ze to od tego 🙁

    Napewno staram się o tym nie myśleć też spróbuj wiem że nie jest lekko

  5. 13 godzin temu, Heledore napisał:

    @jednooczka1 super 🙂 Jakieś SSRI dostałaś pewnie? ;)

    Dostałam tonę tabzów mam nadzieję iż coś pomogą na razie 1 dzień samopoczucie takie se ale mam nadzieję iż będzie lepiej

  6. 1 minutę temu, zestresowana1990 napisał:

    28 lat mam i potwornie boje się raka, jak my wszyscy zreszta 🙂

    Ciagle czuje się taka spięta, bolą mnie nawet mięśnie i kręgosłup bo czuje ze nie mogę się rozluźnić dosłownie jestem taka poddenerwowana ciagle :( 

    To powiem ci że marne szanse ja też przerabiałam raka jelit ( przeczytałam mnóstwo) to powiem ci iż przed 50 on praktycznie nie występuje ponieważ rozwija się bardzo długo także głowa do góry

  7. 20 godzin temu, zestresowana1990 napisał:

    Wiesz co...ja sama mam dokładnie tak jak Ty. Wiecznie tez strach przed rakiem i tym leczeniem się, przedt tym ze mogłabym zostawić męża i rodzine :( chwile się czymś zajmę i nawet zapomnę o tym ale dosłownie minie pare minut i znów ten strach, jakby siedział mi gdzieś w głowie i co chwile o sobie przypominał.wiesz ja aktualnie boje się raka jelit, czy Ty tez masz przez nerwice jakies rewolucje jelitowe? 

    Hej raka jelit hmm a ile masz lat? Co do mnie to jest tak że wystarczy że pomyślę zaraz mnie zacznie boleć i mówisz i masz dzisiaj rozmawiałam z psychiatrą mówi że nasza wspaniała główka nam to robi a możliwości jej są nieograniczone

  8. 19 godzin temu, biedronka napisał:

     

    Jednooczka co Ci powiedziec, nerwica jak na dloni, znam wszystkie Twoje objawy, bo z franca zyje juz wiele lat, niektore juz dawno oswoilam, innych nie, np. ta nieszczesna hipochondria nie chce mnei opuscic. Ja tez zycze Ci duzo sily i wytrwalosci, bedzie Ci to potrzebne.

    Biedronka dziękuję bardzo tobie też życzę dużo dużo siły

     

  9. Hej

    No ja już po. Od razu lepiej pogadałam sobie troszkę, choć na początek było ciężko. Zapisała leki na wrzesień jestem zapisana do psychologa. Wieczorem zaczynam z lekami. Trzymajcie kciuki 

     

  10. Witam

     

    Mam 38 lat wspaniałego faceta 2 dorosłych już kochanych dzieciaków i nerwicę. Wszystko zaczęło się 3 lata temu miałam ogromne problemy z córką która także miała problemy psychiczne. Wtedy tak myślę nerwica zaatakowała, najpierw problemy ze snem póżniej tzw zjazdy chwile kiedy myślę że nie wytrzymam z strachu myśli samobójcze i ogromny ogromny strach. Póżniej zaczęły mnie boleć pachy i wkręciłam sobie że pewnie mam raka ( w tym samym czasie moja bratowa rzeczywiście walczyła z ziarnicą) byłam u lekarza wszystko ok. Ale strach nie mijał koszmar trwał ratowałam się ziołami ale to nic nie dawało nie wiedziałam co się ze mną dzieje. W końcu psychiatra posłuchała przepisała tabletki. Od początku brania tabletek suchość w ustach ogromna po 3 dniach musiałam odstawić i jechać na pogotowie. Zapalenie krtani. Psychicznej poprawy żadnej. Ok znowu do psychiatry 2 lek brałam 2 tygodnie . 2 tygodnie koszmaru bezsennych nocy spałam może po 2 h na dobę chodziłam jak zombie. Poprawy psychicznej żadnej. Ok inny psychiatra 3 lek w końcu coś czuję że się zmienia. Zaczynam spać 1 skutkiem ubocznym jest to iż co noc budzę się zlana potem ale to jestem w stanie wytrzymać. Głupio zrobiłam muszę przyznać lepiej się poczułam i odstawiłam. Mijają 3 lata z córką w miarę ok ale klasy nie zdała poza tym mój facet wyjeżdza na miesiąc gdzie nie będziemy się widzieć ( dodam iż mój facet jest dla mnie dużym wsparciem i bardzo go kocham) . Przychodzi niedziela 11.06 Dzień wcześniej byliśmy na imprezie firmowej wszystko extra . Nie jestem zbytnio trunkowa ale nie powiem wtedy sobie pozwoliłam. W niedzielę budzę się po 4 h z ogromnym niepokojem i kołataniem serca. Myślę zawał w pierwszej chwili ale potem się uspokajam . Nie śpię już więcej. cały dzień dół wiem iż mojego faceta zobaczę dopiero za miesiąc. Wieczorem zaczyna mnie boleć w mostku. Poniedziałek biegunka dalej ból w mostku i okropne samopoczucie. Wieczorem jadę na pogotowie przekonana że to zawał. Samego pogotowia nie będę opisywać powiem krótko kpina. Nawet mi lekarz ekg nie zrobił od razu stwierdził iż to nerwobóle. Cały tydzień jakoś funkcjonuje biorę ziołowe leki i przeciwbólówki. Na weekend zaczyna mnie boleć brzuch po lewej stronie. W środę nie wytrzymuję zapisuję się do rodzinnego. Lekarz super bada z brzuchem ok robi ekg wszystko super i wysyła na wszelki wypadek na badanie krwi i moczu. Badania ok ,lekarz kieruje mnie do psychiatry po rozmowie ze mną. Zaczynam poszukiwania psychiatry a na kasę to wiecie sami . Idę jutro ale psychicznie jest tragedia. Ledwo mnie coś zakłuje lub zaboli od razu sobie wmawiam iż to rak a jednocześnie tak mi wstyd iż nie mogę sobie z tym poradzić. Przed dziećmi, przed facetem w pracy tylko czekam aż zauważą jak mi się ręcę trzęsą. Brałam lek przepisany przez lekarza pramolan ale czułam się po nim gorzej jeszcze gorzej spałam niż normalnie. Teraz go odstawiłam i biorę hydrokzyzine i mam afobam ale nie chcę go brac za często wiadomo jak on otumania czuję sie po nim jak zombie bez zadnych uczuć. Ludzie powiedzcie czy jest dla mnie jakaś nadzieja tak bardzo chcę żyć ale czuję się jak wrak i nie mam już nadzieji. 

  11. Witam

     

    Mam 38 lat wspaniałego faceta 2 dorosłych już kochanych dzieciaków i nerwicę. Wszystko zaczęło się 3 lata temu miałam ogromne problemy z córką która także miała problemy psychiczne. Wtedy tak myślę nerwica zaatakowała, najpierw problemy ze snem póżniej tzw zjazdy chwile kiedy myślę że nie wytrzymam z strachu myśli samobójcze i ogromny ogromny strach. Póżniej zaczęły mnie boleć pachy i wkręciłam sobie że pewnie mam raka ( w tym samym czasie moja bratowa rzeczywiście walczyła z ziarnicą) byłam u lekarza wszystko ok. Ale strach nie mijał koszmar trwał ratowałam się ziołami ale to nic nie dawało nie wiedziałam co się ze mną dzieje. W końcu psychiatra posłuchała przepisała tabletki. Od początku brania tabletek suchość w ustach ogromna po 3 dniach musiałam odstawić i jechać na pogotowie. Zapalenie krtani. Psychicznej poprawy żadnej. Ok znowu do psychiatry 2 lek brałam 2 tygodnie . 2 tygodnie koszmaru bezsennych nocy spałam może po 2 h na dobę chodziłam jak zombie. Poprawy psychicznej żadnej. Ok inny psychiatra 3 lek w końcu coś czuję że się zmienia. Zaczynam spać 1 skutkiem ubocznym jest to iż co noc budzę się zlana potem ale to jestem w stanie wytrzymać. Głupio zrobiłam muszę przyznać lepiej się poczułam i odstawiłam. Mijają 3 lata z córką w miarę ok ale klasy nie zdała poza tym mój facet wyjeżdza na miesiąc gdzie nie będziemy się widzieć ( dodam iż mój facet jest dla mnie dużym wsparciem i bardzo go kocham) . Przychodzi niedziela 11.06 Dzień wcześniej byliśmy na imprezie firmowej wszystko extra . Nie jestem zbytnio trunkowa ale nie powiem wtedy sobie pozwoliłam. W niedzielę budzę się po 4 h z ogromnym niepokojem i kołataniem serca. Myślę zawał w pierwszej chwili ale potem się uspokajam . Nie śpię już więcej. cały dzień dół wiem iż mojego faceta zobaczę dopiero za miesiąc. Wieczorem zaczyna mnie boleć w mostku. Poniedziałek biegunka dalej ból w mostku i okropne samopoczucie. Wieczorem jadę na pogotowie przekonana że to zawał. Samego pogotowia nie będę opisywać powiem krótko kpina. Nawet mi lekarz ekg nie zrobił od razu stwierdził iż to nerwobóle. Cały tydzień jakoś funkcjonuje biorę ziołowe leki i przeciwbólówki. Na weekend zaczyna mnie boleć brzuch po lewej stronie. W środę nie wytrzymuję zapisuję się do rodzinnego. Lekarz super bada z brzuchem ok robi ekg wszystko super i wysyła na wszelki wypadek na badanie krwi i moczu. Badania ok ,lekarz kieruje mnie do psychiatry po rozmowie ze mną. Zaczynam poszukiwania psychiatry a na kasę to wiecie sami . Idę jutro ale psychicznie jest tragedia. Ledwo mnie coś zakłuje lub zaboli od razu sobie wmawiam iż to rak a jednocześnie tak mi wstyd iż nie mogę sobie z tym poradzić. Przed dziećmi, przed facetem w pracy tylko czekam aż zauważą jak mi się ręcę trzęsą. Brałam lek przepisany przez lekarza pramolan ale czułam się po nim gorzej jeszcze gorzej spałam niż normalnie. Teraz go odstawiłam i biorę hydrokzyzine i mam afobam ale nie chcę go brac za często wiadomo jak on otumania czuję sie po nim jak zombie bez zadnych uczuć. Ludzie powiedzcie czy jest dla mnie jakaś nadzieja tak bardzo chcę żyć ale czuję się jak wrak i nie mam już nadzieji. :(

     

×