Witam. Byłem u swojej pierwszej psychiatry 3 razy. Pierwszym lekiem jakim dostałem, był SETALOFT 50 mg (sertralina), który miał mi podnieść humor, skasować po dłuższym czasie lęki a jak znikną lęki i zmęczenie to i reakcja obronna mózgu " derealizacja i depersonalizacja" ten lek był dla mnie za ostry, zwłaszcza ze kazano mi startować z dawki 50 a nie 25 a SSRI to nie cukierki. 3 dni było ok aż do wieczora. Dostałem ciężkich zaburzeń świadomości, powiększone źrenice, biegunka, zaburzenia ruchu - nie wiedziałem jak mam się ruszać, tak jakbym nie umiał, przygniatający lęk, nie wstałem z łóżka bo derealizacja była potwornie gorsza z derealizacją. Kilka razy mdlałem aż prawie zemdlałem. Wszystko było w parę minut. Okropnie mocne dwa nerwobóle w głowę i momentalne uczucie ze krew mi leci z nosa a nie leciała i potworne mocne uderzenia gorąca. Więc kazała mi odstawić lek, drugi to tianesal (tianpetyna inaczej coaxil) biorę go dłuższy czas i nie działa. Ogólnie to jest psychiatra, która mi nie chce dawać leków tylko chce mnie "wyleczyć" terapią a na mnie gadanie psychologiczne nigdy nie działało i działać nie będzie. W życiu przeerobiłem 4 lata różnych psychologów i nic nie drgnęło. Nerwicę mam jakieś 9 miesięcy niecałe a jakieś hm. z około 5 miesięcy mam ciągłą derealizację bo:
- Mam ciągły lęk bez przyczyny, bez uzasadnienia - lęk uogólniony (lęk wolnopłynący)
- Paraliżujące ataki lęku, paniki i niepokoju - ale one są tak do 4 razy na miesiąc takie mocne a tak to w miarę jest ok.
- Nie wychodzę na dwór bo nie daję rady w domu przez silne DD a co dopiero na dworze. Co chwilę mam uczucie z derealizacji że mój mózg nie wszystko zapisuje i tak jakby mnie co chwilę na milisekundę zamraczało.
Zmieniam psychiatrę i mam pytanie. Jak jej powiem, że leki z grupy SSRI na mnie potwornie źle działają i podpowiem mniej więcej jakie mi pasują to raczej nie będzie problemu? to pierwsza wizyta, być może źle lekarz zareaguje , do psychiatry chodzę tylko prywatnie. Moje stany lękowe są mocne, a gdy mam silne napady czy lęki, panikę niepokój to dochodzą mi natrętne myśli typu że będę zawsze takim warzywem, że nigdy mi to nie przejdzie itp. Mam inne natrętne myśli 24 godziny na dobę ale nie aż takie potworne. Nie mam humoru ani motywacji. Od 8 lat mam problem z wysypianiem i mam zamiar zaproponować psychiatrzę wenlafaksynę lub escitalopram + jakiś neuroleptyk który mnie nie zamuli, nie będę po tym senny i nie opóźni mojej reakcji psychomotorycznej. Oczywiście taki, który będę mógł brać codziennie do tego głównego leku i mnie nie uzależni. No i jeszcze jeden lek na sen, abym mógł być codziennie wyspany. Co o tym myślicie? Pozdrawiam i czekam na wypowiedzi.