Hej,
Czasem tu przychodze poczytac jak jest mi samotnie, ale dopiero dzis zalozylam konto.
Ciezko mi.
Post powyzej o tym, ze bycie z kims byloby rozwiazaniem wszelkich problemow mnie do tego sklonil. Dokladnie tak sie czuje. Czuje, ze gdybym miala przy sobie kogos, kto by mnie docenil, to wszystko byloby inne.
Moje stany depresyjne zaczely sie w czasie toksycznego zwiazku. Minely 3 lata od zerwania, ja ze stresu zachorowalam na tarczyce, przytylam, stracilam siebie, stracilam pewnosc siebie.
Na co dzien jestem silna kobieta, mloda, ale na drodze do sukcesu. W domu pije wino, zagluszam mysli telewizja i sie obzeram.
Nie daje juz rady.
Jedyna osoba, ktora mnie pociaga, jest zajeta. Zdradzil swoja dziewczyne ze mna juz 12 razy. Seks jest niesamowity, pociagam go, mamy chemie. Ale on pozostaje przy niej. Nie jestem warta stalego zwiazku.
Tydzien temu postanowilam te znajomosc zakonczyc. Musze sie komus o tym wygadac. Wariuje.