Skocz do zawartości
Nerwica.com

Anamaja

Użytkownik
  • Postów

    28
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez Anamaja

  1. Hej, mam pytanie czy połączenie Asertinu 100 mg, Zomirenu 1,5 mg i Perazinu   75 mg dziennie może spowodować jakieś skutki uboczne? Ktoś się orientuje? Będę odstawiać Zomiren i lekarka przepisała mi zamiast tego właśnie Perazin. Leczę się na zaburzenia depresyjno-lękowe a to jest lek na schizofrenie i psychozę. Czy jest się czego bać? Ktoś ma jakieś doświadczenia? Nigdy nie brałam neuroleptyków.

  2. Witam , mam pytanie dotyczące alprazolamu. Od stycznia brałam Zomiren, najpierw 0,25 potem 0,5 a teraz zażywam 0,75 mg. Widzę że tolerancja rośnie. Wczoraj wzięłam 0,5 bo juz nie miałam tabletek i dostałam ataku mocnego lęku,ból mięśni i ogólny niepokój,miałam też niespokojny sen.I tu pytanie jeśli ten lek mi mimo wszystko pomaga to do jakiej bezpiecznej dawki moge dojść? Czy bardzo sobie zaszkodze? Oprócz tego zażywam Asertin 100 mg. Bardzo proszę o odpowiedź.

  3. Anamaja, jeżeli już chcesz komuś 'coś zrobić' to niech będzie to chociaż osoba, która na to zasługuje. Proszę Cię, zostaw dobre osoby, które może i są łatwiejszym celem, ale nic nie zawiniły. Jeżeli już na prawdę musisz, to obieraj na cel tych, którzy sobie na to zasłużyli, podobnie jak robił serialowy Dexter. W ten sposób rozładujesz negatywne emocje i jednocześnie zrobisz coś dobrego dla świata.

     

    O czym Ty mówisz człowieku? Ja mówię o natrectwach nerwicowych a Ty mi wyjezdzasz z takimi bzdurami. Nie bawi mnie to.

  4. Mam w sobie dużo niewyrażonych negatywnych emocji złości ,żalu, gniewu, agresji. I ten ciągły lęk, że komuś coś zrobię. Jakaś krzywdę. Zażywam Asertin 100 mg i Zomiren,którego biorę ostatnio za dużo. Jak sobie poradzić? Zaczęłam ostatnio psychoterapie ale wiadomo,że to tak szybko się nie da. Miał ktoś podobnie?

  5. 34 lata i koniec... skończyła się siła...od urodzenia pod górkę...zawsze był uśmiech na twarzy...mimo wszystko...teraz już go nie ma...od 3 miesięcy jestem martwa w środku...nie mam już nadziei. Leki nie działają. Jestem niepełnosprawna, zawsze będę. Zawsze miałam kruchą psychikę. Już dość...

  6. Czy tak jest zawsze,że człowiek z problemami psychicznymi typu nerwica,depresja,zaburzenia osobowości ma niedojrzałych rodziców? Moi mają po 60-tce a mam wrażenie,że mają po 16. Nie mają w ogóle połączenia ze swoimi emocjami,przed innymi udają roześmianych,pełnych życia a w domu siedzą tylko przed TV z nosem na kwintę. I jak tu nie być DDA/DDD. Ciągle z nimi mieszkam i zaraz wyjdzie na to,że to ja stanę się dla nich rodzicem,bo oni już jakby nie ogarniają rzeczywistości.Albo nigdy nie ogarniali.Wszystko wiedzą najlepiej ale jak widzą mnie w moich stanach depresyjnych to nie ma rozmowy,nie wiedzą jak zareagować na mój stan,najlepiej jakby go nie było.Bo burzę im obraz "idealnej" rodziny.No dom wariatów!

  7. Chciałabym zapytać Was o jedną rzecz otóż : od dłuższego czasu mam wrażenie,że w moich zaburzeniach depresyjno-lękowych gdy zbyt dużo śpie a zdarza mi się po parenaście godzin na dobę to czuję się potem bardzo źle.Jakby większe lęki,większa depresja.A gdzie śpie powiedzmy te 4 godziny to jest inaczej.Czy zaobserwowaliście coś podobnego u siebie? Jak to jest u Was z długością snu i samopoczuciem?

  8. Zastanawialiście się kiedyś dlaczego akurat Was spotkało dane zaburzenie/choroba? Dlaczego akurat urodziliście się w danej rodzinie.

    Dlaczego niektórzy mogą mieć normalnie a inni od początku mają pod górkę?.Dlaczego niektórzy radzą sobie z problemami a inni poddają się już na starcie?

    Mnie osobiście szlag trafia,że jest u mnie obecnie jak jest. Choć może to ja mam złe podejście i powinnam mimo wszystko walczyć?

    Czy można porównać trudności życia w rodzinie dysfunkcyjnej w Polsce do trudności życia hinduskiej kobiety w Indiach,która jest oblewana kwasem siarkowym ?

    Czemu jedni chcą mimo wszystko żyć a inni popełniają samobójstwa?

    Tyle pytań a tak mało odpowiedzi...

    Macie jakieś przemyślenia na ten temat?

  9. nie zartujmy z tak powaznych spraw...

     

    to nie jest normalne.

     

    autorko,czy chodzisz na terapie?

    byc moze leki ktore dostalas nie dzialaja na lęki.

    na lęki najlepsze sa benzodiazepiny-ale uzalezniaja lub terapia.

     

    a pracujesz, studiujesz, jestes na zwolnieniu? czy cos zlego wydarzylo sie w twoim zyciu ostatnio?

    czego sie boisz?

     

    Nie,nie chodzę,nie mam siły...

    Z leków mam tylko Escitalopram i doraźnie Alprazolam...

    Myślę,że u mnie to jest bardziej wyuczona bezradność niż depresja...

    Nie wiem co mam zrobić ze swoim życiem...

    Właściwie nigdy tego nie wiedziałam...

  10. Dopadł mnie taki epizod depresji,lęków i nerwicy natręctw,że nie jestem w stanie funkcjonować.Wychodzę tylko do lekarza i do sklepu.Mimo nowych leków nie jestem w stanie się do niczego zmusić.Ciągle leżę w łóżku i siedzę w necie.Zjem coś,wykąpie się i znowu leżę.Nie śpię do 5 rano.A potem do 16 po południu odsypiam,to już trwa tak długo,że zapomniałam co to "normalne życie".Wizytę u psychiatry mam dopiero 6 marca.Zawsze miałam skłonności depresyjno-lękowe,ale takiego czegoś w życiu nie przeżyłam.Biorę Escitalopram od 10 stycznia. Czy to jest normalne żeby tyle czasu nie wychodzić z łóżka?

  11. Cześć, fajnie, że jesteś :)

    Wydaje mi się, ze nie masz żadnej pasji, bo nie miałaś czasu na jej szukanie. Ja tak miałam, że dopiero jak przestałam zajmować się moją rodziną i robić to, czego oczekiwali inni lub to co wg muszę i powinnam zaczęłam jej szukać. Strasznie wkurzało mnie, że nie wiem, co lubię, że ja nic nie lubię, ale nie jest tak. Każdy może znaleźć coś, co sprawia mu przyjemność. Trzeba zacząć próbować. Rozumiem jednak, że będąc w depresji nic nie cieszy także daj sobie czas. Mówisz, że masz osobowość zależną, ale nie widzę tego w tym, co piszesz. Potrafiłaś przecież odejść od mężczyzny, który nie był dla Ciebie i brawo.

     

     

    No tak,ale wróciłam do rodziców,którzy jako "dziecko" niepełnosprawne uzależnili mnie od siebie.Więc wpadłam z deszczu pod rynne. Wiem,że dobrze zrobiłam,że od niego odeszłam,ale w tej chwili to i tak nie ma znaczenia.Bo dzieje się to co się dzieje.

  12. Cześć, mam 34 lata. Od lat 15 leczę się na zaburzenia lękowo-depresyjne. Od kilku lat z przewagą depresji.Od kilku tygodni z ciężką depresją.Śpię do 16 ,zjem ,umyję się i już jestem zmęczona.Potem siedzę do 4 rano bo w nocy czuję się zdrowa. Mam kupę problemów i przy tym stanie w którym jestem mam wrażenie,że jestem najbardziej nieszczęśliwym człowiekiem na świecie.Jestem DDD ,jestem niepełnosprawna ruchowo,niby mogę robić prawie wszystko ale jednak pewne ograniczenia mam.Nie mam faceta (mój ostatni facet 4 lata temu okazał się DDA z problemem narkotykowym i go zostawiłam).Nie mogę mieć dzieci,nie mam pasji,pracę marną i czuję,że moje życie się skończyło.Codziennie myślę o śmierci.Przedtem przez 11 lat leczyłam się Asertinem,miałam terapię (jedną) grupową,przez 2 lata Gestalt a potem tylko z doskoku.Ostatnim razem jak opowiedziałam psychiatrze i psychologowi o swoich problemach to się całkiem załamałam.Mam też osobowość zależną i w ogóle czuję,że cała jestem zaburzona.Nie widzę w życiu już żadnej możliwości wyboru i myślę,że nic mi już nie pomoże choć bardzo bym chciała.Mam kilkoro przyjaciół,ale ostatnio nawet spotkania z nimi nie cieszą.Każdy idzie naprzód,tylko ja się cofam.Nie mam już siły.Nie chce się zabijać,ale codziennie się czuję tak źle,że mam ochotę wymiotować.Teraz psychiatra mnie leczy Escitalopramem i mam jeszcze większe lęki i depresję.Czuję,że jestem na skraju...

×