Jestem DDA i po raz kolejny dostałam po tyłku od toksycznego ex faceta. Po kilku rozstaniach i powrotach odszedł na dobre. Tym razem spakował swoje rzeczy, rzucił klucze od mieszkania i zniknął. oczywiscie wygranął, że to wszystko moja wina, że nie ma już siły się ze mna męczyć, a te dwa lata to był koszmar dla niego. Zostałam sama w mieszkaniu gdzie każdy kąt kojarzy mi się z nim. z tymi lepszymi i gorszymi momentami, ale jednak razem... Mneło kilka tygodni od rozstania i postanowiłam w końcu o tym napisac. Nie wiem czy to dobre miejsce, czy wątek...ale czuje że sama nie dam rady. Koleżanka namawia mnie na terapie. Że tylko psychoterapia postawi mnie na nogi...ktoś z was korzysta, korzystał? jakie macie doświadczenia? mi polecono fundację razem w warszawie - panią Wiolę. ktoś coś?