Skocz do zawartości
Nerwica.com

Maryś22

Użytkownik
  • Postów

    2
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Maryś22

  1. Aha! Uczciwie dodaję, że korzystam z psychoterapii od kilku tygodni oraz z akupunktury. Trafiłam na wspaniałych specjalistów, którzy mnie prowadzą i wiem, że bez nich nie było by możliwe osiągnięcie tego co jest teraz. Psychoterapeutka 4 z kolei ale trafiona i wspaniała i lekarka wykonująca akupunkturę także stworzona do tego co robi, psychiatra również. Miałam spore szczęście, że trafiłam na te osoby. Ale trzeba także dać coś od siebie...
  2. Hej wszystkim! Cierpiałam na taką bezsenność, że myślałam że z tego nie wyjdę!!!! W najgorszym czasie nie zadziała nawet tabletka nasenna!!!! To Anako mnie natchnęła do walki a było ciężko by byłam naładowana do tego stopnia adrenaliną, że nie było mowy o uśnięciu i przespaniu nocy sama od siebie!!! I to w pierwszym trymestrze ciąży!!!! Wcześniej miałam załamanie nerwowe ( sierpień)- trwało to z 10 dni nie jadłam i prawie nie spałam. Jakoś z tego wyszłam dzięki mężowi i pracy. We wrześniu dowiedziałam się, że jestem w ciąży i dostałam od razu l4 leżące i wszystkie myśli natrętne wróciły ze zdwojoną siłą (w sierpniu wydarzyło się coś dla mnie bardzo niefajnego). Po paru dniach wylądowałam w szpitalu z plamieniem i zagrożoną ciążą i zaczęło się piekło niespania i nerwicy. Wypisałam się na własne życzenie bo w szpitalu spałam 1 godz na dobę pierwszą noc, potem 3-4 aż w końcu wcale. W nocy budziły mnie ataki lęku i nie było mowy o spaniu. Byłam tak jakby w ciągłej gotowości. W domu nie przespałam kolejnych dwóch nocy... Słuchałam te wszystkie treningi autogenne, hipnozy i inne badziewia ( jak dla mnie). To wszystko zamiast mi pomagać, zaczęło doprowadzać mnie do szału. Oczywiście byłam u psychiatry po jakieś w miarę bezpieczne leki żeby cokolwiek spać, zacząć jeść..... Odwiedziłam w sumie 4 psychiatrów, izbę przyjęć w psychiatryku 2 razy i w tym czasie przeżywaliśmy koszmar z mężem- gdyby nie on to byłoby po mnie. Schudłam z 60 kg do 50 kg i wtedy zaczęłam się żegnać z mamą i mężem. Myślałam, że to koniec. Te męczarnie trwały ok 1,5 miesiąca. W końcu trafiliśmy do psychiatry, która zajmuje się kobietami w ciąży i przepisała mi Zoloft i Hydroksyzynę 25. Byłam pewna, że znów zmarnowaliśmy czas i że nie usnę. Ale stał się cud- przespałam po Hydro z 3,5 godz oczywiście z wybudzeniami. Zawsze starałam się sama usnąć przez 4 godz ale jak się nie udawało a się nie udawało to zmuszona byłam to zażyć. I trafiłam na post Anako, która opisywała swoją walkę z bezsennością a także opisywała co przeżywała jej babcia w wieku 30 lat. Te opowieści przyczyniły się podjęcia kolejnej mojej walki. Stwierdziłam, że muszę zacząć spać bez leków bo jestem w ciąży! I musi się to zmienić. I nawet jak udało mi się zasnąć na 1 lub 2 godz to nie brałam już Hydro tylko czekałam do rana, zajmowałam się czymś mimo totalnego wykończenia i wychudzenia. Stał się przełom jak przespałam 4 godz sama bez tabsa! Byłam najszczęśliwszą osobą na świecie i czułam się super wyspana. Oczywiście wybudzałam się co mam do dzis tak średnio co cykl i czasem ciężko mi od nowa zasnąć ale teraz śpię po 8 lub 9 godz. Mam higienę snu oczywiście dopiętą na ostatni guzik odkąd mogę chodzić i to dużo pomogło w co nie wierzyłam, że coś da. Czuję się wspaniale. Oczywiście dalej walczę czasem z tymi myślami ale obracam to w żart i jest coraz lepiej. A miałam już nawet nerwicę typu bałam się wyjść do sklepu!!! Co w moim przypadku było całkiem dziwne- ja dusza towarzystwa...??????? Kochani nigdy się nie poddawajcie!!!!!!!! Nigdy !!!!!!!!!!!!!!!!!! Ja chciałam jak czytałam o eutanazji ale jednak udało się :) Pozdrawiam Was wszystkich i życzę wszystkiego co najlepsze a przede wszystkim dużo fajnego snu! :)
×