Hej wszystkim! Cierpiałam na taką bezsenność, że myślałam że z tego nie wyjdę!!!! W najgorszym czasie nie zadziała nawet tabletka nasenna!!!! To Anako mnie natchnęła do walki a było ciężko by byłam naładowana do tego stopnia adrenaliną, że nie było mowy o uśnięciu i przespaniu nocy sama od siebie!!! I to w pierwszym trymestrze ciąży!!!! Wcześniej miałam załamanie nerwowe ( sierpień)- trwało to z 10 dni nie jadłam i prawie nie spałam. Jakoś z tego wyszłam dzięki mężowi i pracy. We wrześniu dowiedziałam się, że jestem w ciąży i dostałam od razu l4 leżące i wszystkie myśli natrętne wróciły ze zdwojoną siłą (w sierpniu wydarzyło się coś dla mnie bardzo niefajnego). Po paru dniach wylądowałam w szpitalu z plamieniem i zagrożoną ciążą i zaczęło się piekło niespania i nerwicy. Wypisałam się na własne życzenie bo w szpitalu spałam 1 godz na dobę pierwszą noc, potem 3-4 aż w końcu wcale. W nocy budziły mnie ataki lęku i nie było mowy o spaniu. Byłam tak jakby w ciągłej gotowości. W domu nie przespałam kolejnych dwóch nocy... Słuchałam te wszystkie treningi autogenne, hipnozy i inne badziewia ( jak dla mnie). To wszystko zamiast mi pomagać, zaczęło doprowadzać mnie do szału. Oczywiście byłam u psychiatry po jakieś w miarę bezpieczne leki żeby cokolwiek spać, zacząć jeść..... Odwiedziłam w sumie 4 psychiatrów, izbę przyjęć w psychiatryku 2 razy i w tym czasie przeżywaliśmy koszmar z mężem- gdyby nie on to byłoby po mnie. Schudłam z 60 kg do 50 kg i wtedy zaczęłam się żegnać z mamą i mężem. Myślałam, że to koniec. Te męczarnie trwały ok 1,5 miesiąca. W końcu trafiliśmy do psychiatry, która zajmuje się kobietami w ciąży i przepisała mi Zoloft i Hydroksyzynę 25. Byłam pewna, że znów zmarnowaliśmy czas i że nie usnę. Ale stał się cud- przespałam po Hydro z 3,5 godz oczywiście z wybudzeniami. Zawsze starałam się sama usnąć przez 4 godz ale jak się nie udawało a się nie udawało to zmuszona byłam to zażyć. I trafiłam na post Anako, która opisywała swoją walkę z bezsennością a także opisywała co przeżywała jej babcia w wieku 30 lat. Te opowieści przyczyniły się podjęcia kolejnej mojej walki. Stwierdziłam, że muszę zacząć spać bez leków bo jestem w ciąży! I musi się to zmienić. I nawet jak udało mi się zasnąć na 1 lub 2 godz to nie brałam już Hydro tylko czekałam do rana, zajmowałam się czymś mimo totalnego wykończenia i wychudzenia. Stał się przełom jak przespałam 4 godz sama bez tabsa! Byłam najszczęśliwszą osobą na świecie i czułam się super wyspana. Oczywiście wybudzałam się co mam do dzis tak średnio co cykl i czasem ciężko mi od nowa zasnąć ale teraz śpię po 8 lub 9 godz. Mam higienę snu oczywiście dopiętą na ostatni guzik odkąd mogę chodzić i to dużo pomogło w co nie wierzyłam, że coś da. Czuję się wspaniale. Oczywiście dalej walczę czasem z tymi myślami ale obracam to w żart i jest coraz lepiej. A miałam już nawet nerwicę typu bałam się wyjść do sklepu!!! Co w moim przypadku było całkiem dziwne- ja dusza towarzystwa...??????? Kochani nigdy się nie poddawajcie!!!!!!!! Nigdy !!!!!!!!!!!!!!!!!! Ja chciałam jak czytałam o eutanazji ale jednak udało się :) Pozdrawiam Was wszystkich i życzę wszystkiego co najlepsze a przede wszystkim dużo fajnego snu! :)