Witam, od roku czasu borykam się z nerwica. Przez 2 miesiące brałam psychotropy,potem długi czas nic, a teraz od dwóch miesięcy propranalol. Miałam dwa miesiące temu robione badania echo serca, ekg 6 razy, badania krwi wszystkie i rtg klatki piersiowej i wyszły wszystkie badania dobrze,cisnienje dobre(mierze kilka razy dziennie) osluchowo też dobrze. Przez miesiąc czasu brania tych leków było idealnie. Myślałam już nawet, że nerwicy się pozbył, ale miesiąca temu zaczelo straszne mnie bolec w klatce piersiowej, pojawiły się dusznośći, dretwienie ręki lewej i bóle plecow. Okazało się, że mam jakieś zapalenie nerwów. Bóle w klatce minęły, duszności nawet też,ale od pewnego czasu dziwnie bije mi serce i czuję ból w jego okolicy. Tzn jest tak, że rano wali mi jak oszalale. Potem jest spokój, serce bije mi normalnie, ale ja czuję jakby biło bardzo mocno. Nie szybko, ale mocno tak że jak dotkne klatki piersiowej to czuję jak mi mocno serce bije. I czuję przy tym takie drzenia ciała i szum w uszach i niepokój czasem lęk. Wieczorami jest najgorzej kiedy leżę puls mam 70,a ja mam wrażenie jakby walilo mocno i czuję wszędzie nawet w palcach jak bije. Albo bije wolno, po chwili szybko i po jakimś czasie przechodzi i bije normalnie. Jestem osobą bardzo znerwicowana. Wszystkim się przejmuje. Jak siedzę to puls mam 100,a jak się położę to po kilku sekundach jezdza do 70. Czy myślicie że te serce moje to może być już arytmia? Bardzo się boję tego, do kardiolog a idę za tydzień, ale na razie boję się że moze mi się coś stać. Czasem mi serce normalnie ale tak mocno bije, że szok. Aha i dodam że mam płytki oddech i palę papierosy.