Skocz do zawartości
Nerwica.com

TheEllesPL

Użytkownik
  • Postów

    26
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez TheEllesPL

  1. A skąd wiecie, całkiem możliwe, że autorka znajdzie faceta, który ją i pociąga i jest dla niej oparciem w życiu, wiele kobiet przecież takiego znajduje, nie ustalałbym też żadnych reguł na podstawie patologicznych związków.

     

    Zgadzam się w 100%

  2. TheEllesPL Za moim postrzeganiem relacji z kobietami nie stoi żadna przykra sytuacja.Tak to po prostu działa: jesteś zbyt miły,podajesz swoje uczucia na tacy = lądujesz nie w tej strefie,której chciałeś.

    Uważam, że swoją opinię musiałeś na czymś wykreować. Żadna opinia nie bierze się znikąd. Nie zawarłem zatem osobowego zwrotu "Twoja historia" tylko ogólnikowo stwierdziłem, że jakaś historia. Osobiście mam inne zdanie na ten temat. Bycie zbyt miłym i pomocnym jest po prostu irytujące i nie tylko w stosunku do dziewczyny, o którą się zabiega, ale w stosunku do każdej osoby. Zinterpretowałem pewnie zatem błędnie Twoją wypowiedź jako stwierdzenie, że bycie miłym i pomocnym prowadzi do friendzone'a.

     

    Autorce wątku życzę podjęcia dobrej decyzji. Jednocześnie proszę o odpowiedzi na wcześniejsze pytania innych użytkowników, będziemy dzięki temu w stanie lepiej doradzić Ci co wg nas jest dobre w tej przykrej sytuacji.

  3. Spoko,jak "przyjdzie" to zapytam :)

    Ale mogę się założyć, że padnie odpowiedź, że jest "wspaniały,czuły..."..ale sama nie będzie wiedzieć dlaczego jej nie pociąga skoro taki jest.

    (Droga nieodczuwalna220, nic do Ciebie nie mam i nie oceniam, po prostu dla mnie to wszystko jest bardzo logiczne - facet który jest za miły i o którego uczucia nie trzeba się starać zawsze kończy we friendzonie).

    Współczuję. Pewnie bardzo przykra historia stoi za takim postrzeganiem świata przez Ciebie :/

  4. Witaj. Miałem kiedyś bardzo podobną sytuację, ale była to tylko znajomość internetowa. Choć nie była to TYLKO znajomość. Zrobiłem wtedy coś co w tej chwili uważam za dobre. Nadal boli mnie "strata" bo nadal utrzymujemy kontakt, ale to już zupełnie co innego. Po prostu daj mu odejść. Brzmi to strasznie, wiem. Kochasz go jako przyjaciela i nie wyobrażasz sobie życia bez niego, ale chyba ważniejsze jest w tej chwili to abyście się nie ranili. Ty jego, a on Ciebie. Daj mu odejść. Zerwiesz ten łańcuch, ale nie oznacza to tego, że stracicie kontakt. Zmieni się wasza relacja. Oczywiście może się okazać, że przestanie się odzywać, ale wcale nie musi być wam pisana wspólna przyszłość. To trudne, wiem. Jakbyś chciała bliżej poznać moje doświadczenia to napisz do mnie. Oczywiście nie jestem specjalistą. Piszę co ja bym zrobił na Twoim miejscu. Poradzisz sobie :)

  5. Witaj Kotwico. Masz bardzo rozwinięty umysł. Jest w Tobie potencjał. Myślę, że dogadalibyśmy się w tej sferze. Nie jestem co prawda osobą, która może dać Ci profesjonalną radę, ale jak najbardziej Cię wspieram i sugeruję udanie się do psychologa. Specjalista będzie wiedzieć jak Ci pomóc. Witam Cię na forum. Miłej podróży w stronę Słońca

  6. Powiem Ci, że również tworzę teksty, nie najlepsze, ale jednak. Wolę pisać wiersze, które równie dobrze można zaśpiewać. Poniżej jeden z moich tworów.

     

     

    Znasz to uczucie?

    Kiedy serce Twe krzyczy,

    Napędzane emocjami,

    A usta mimo duszy chęci,

    Nie otworzą się ni na moment,

    By wyrazić co się czuje?

    Znasz to uczucie?

    Kiedy dusza płacze,

    Napędzana strachem,

    O zniszczenie marzeń?

    Znasz to uczucie?

    Kiedy wszystko pali się wokoło,

    Kiedy nie widać nic przez dym,

    Przez żar i płomień?

    Znasz to uczucie?

    Kiedy stoisz pośród deszczu,

    Nad wodą, nad morzem kłamstw,

    Nad czarnym potokiem myśli,

    I nie wiesz, czy biec, czy stać,

    Czy myśleć, czy gnać?

    Czy wiesz przez co przechodzi umysł?

    Czy wiesz jaki ból sprawia słowo?

    Czy wiesz, że zabija nawet te niewinne?

    Kto dał Ci prawo by oceniać?

    Kto dał wolę wolną, by mówić,

    Ranić, zabijać?

    Kto wreszcie sprawiedliwością zmaże,

    Plamę niezgodnych ran?

    A ja obudzę, przetrę łzy i powiem,

    "Czy jesteś tego wart?"

  7. Witam,

    Wracam na forum. Nie wiem, czy to dobry pomysł. Czuję, że nikt nie potrafi mnie zrozumieć, że to co piszę odbierane jest jako bezwartościowy bełkot, zlepek myśli bez żadnego znaczenia. Przez to jestem bardzo samotny, bo nawet najbliżsi nie widzą we mnie tego co staram się pokazać. Przestałem przez to pomagać. Czułem, że moje rady i tak do nikogo nie dotrą, nic nie zmienią. Co ja mały człowiek mogę zrobić w ogromnym świecie jednej osoby? Choć mówi się o efekcie motyla to ja czuję, że trzepot moich skrzydeł wywołuje jedynie małą falę, która nawet nie dociera do brzegu. To wszystko jest bardzo skomplikowane, a rozgryzanie moich zaburzeń tylko pogłębia mój smutek i poczucie bezsensu. Zapraszam do dyskusji. Zapraszam do poznania. Chcę znaleźć w końcu bratnią duszę. Otworzyć umysł. Po prostu mówić i wiedzieć, że ten ktoś wie o co mi chodzi. To trudne. Przepraszam, że właśnie zmarnowałem Ci parę minut życia, których nigdy nie odzyskasz.

  8. Jeszcze parę miesięcy temu po przeczytaniu rzucałbym radami, przemyśleniami, które nie byłyby ani profesjonalne, ani dobre. Teraz jestem inny. Inny. To jest coś czego szukam, co chcę pokazać wszystkim dookoła. Czy Ty jesteś inna? Chciałbym Cię poznać, porozmawiać, o Tobie, o tym co się z Tobą dzieje, o tym jak myślisz, czy nawet o Twoim blogu. Sam piszę bloga, ale wstawiam tam post raz na jakiś czas. Przez 2 lata nazbierało się jedynie 15 postów. Stawiasz hipotezę, że może to wszystko jest wymyślone. A czy jakby było wymyślone, nie byłoby czymś co można kontrolować, czy coś w tym rodzaju? Czy same myśli podczas zaburzenia są Twoje? Czy ten głos w Twojej głowie odbiera Ciebie? Ciebie jako myśl? Ciało to jedynie kupa mięsa, która nas ogranicza. Napisz do mnie kiedyś. Jestem otwarty na znajomości i bardzo cierpliwy i wyrozumiały. Przy mnie Twoje plątanie będzie czymś wartościowym. Witam. Czas na Katharsis.

  9. Jęczarnia. Jęki i krzyki. Głosy, które nic nie znaczą, nikt ich nie słyszy. Czy to znaczy, że wśród wszystkich krzyków i mój będzie zapomniany? Co znaczy zatem krzyczeć? Czy ten zbiorowy krzyk ma jakąś treść, przesłanie, znaczenie? Zatem, czy wyznanie lęków ma charakter ulgi, wykrzyczenia tego co się myśli, co gnębi, co trawi nas od środka? Gdy idziesz ulicą. Gdy siedzisz w kawiarni. Miliony oczu patrzą. Widzą? Czy Ty widzisz? Czy dusza w ich oczach jest zdrowa? Czy widać to na zewnątrz? Ile osób z zaburzeniem mijam każdego dnia? Ile osób, którym nigdy nie pomogę przez własną niedoskonałość, brak możliwości ujrzenia prawdy. To część systemu? Jestem jego elementem? Odłącznym? Nie odłącznym? Kształtującym? Czy ten zlepek myśli, strachu, niedopowiedzeń, pytań ma sens? Czy to co robię w życiu da komuś szczęście? Czymże jest człowiek w obliczu własnego umysłu, własnej psychiki, nad którą nie da się zapanować? Tyle pytań, brak odpowiedzi. Czy one wgl istnieją? Co jest prawdą? Co jest naszym oprawcą? Kawałek duszy wciąż milczy, nie dostrzega i płacze. Życie jest trudne? Nie, to my jesteśmy trudni. Bo kto tworzy życie, jak nie ludzie? Nie chcę być jego częścią...

  10. Witam najgorsze jest to że chyba potrzebuje leków od Psychiatry ale jest we mnie taki taki lęk że wezmę coś mi będzie zwariuje heh bo juz 4 lata nic nie biorę oprócz hydroksyzyna doraźnie teraz mnie leczą na padaczkę choć wiem że jej nie mam zacząłem brać depakine i mam zajebiście kijowe wachajace nastroje depresyjny przymulajace hehe choć brałem przez 3 lata finlepsin na padaczkę i tak się nie czułem a teraz zmienili mi na depakine biorę niecały miesiąc ale męczy mnie to strasznie

    Też tak mam, że nie chcę brać leków. Myślę, że jak to powiesz specjaliście to weźmie to pod uwagę przy wyborze sposobu leczenia. Nie każdy przecież musi się leczyć lekami.

  11. Witaj.

    Udaj się do psychologa. On Cię na pewno wysłucha i zrozumie oraz pomoże Ci z tego wyjść. Moim zdaniem jest to nerwica lekowa, ale nie jestem psychologiem. Powinieneś rozpocząć psychoterapię i przełamywać strach, który Cię blokuje. Dasz sobie radę, ja w Ciebie wierzę :)

  12. Witaj.

    Miło mi Cię poznać i przywitać na forum. Jestem pewien, że znajdziesz tutaj wsparcie i pomoc. Niestety nie dysponuję odpowiednią wiedzą, żeby móc Ci coś poradzić. Myślę, że psychoterapia to dobry pomysł dla Ciebie. Jakbyś potrzebował z kimś porozmawiać, zapraszam, chętnie popiszę :)

  13. Witaj.

    Przede wszystkim musisz opanować strach i stres, który zewsząd Cię otacza. Skup się na tym co dla Ciebie jest teraz ważne. Resztę możesz narazie zbagatelizować. Rodzicom lepiej w tym okresie się podlizać, przytakiwać, nie wyrażać swoich opinii, być potulnym barankiem. Jeżeli się tym nie interesują to na siłę im się tego nie wpoi. Wojna między wami tylko pogorszy Twój stan. Twój chłopak jest teraz Twoją deską ratunkową, on pomoże Ci przez to przejść i może pomóc Ci w wizytach u psychologa. Co do jedzenia, uważam że im mniej będziesz jeść, to wymioty będą częstsze ilekroć coś zjesz. Dlatego tutaj musisz zawalczyć i zacząć jeść tyle ile powinnaś. Po przejściu przez etap wymiotów Twój organizm się ustabilizuje i przestaniesz mieć mdłości prawdopodobnie. Może to też wynikać z jakiejś choroby, więc dobrze będzie się też przebadać. Ale tak jak mówiłem na początku. W pierwszej kolejności musisz ograniczyć stres. Życzę Ci powodzenia w walce z problemami. Jak będziesz chciała z kimś porozmawiać, napisz do mnie wiadomość :)

  14. Ze wszystkimi trzema ostatnimi postami się zgadzam w jakiś sposób. Jednak trzeba mieć na uwadze parę kwestii. Po pierwsze relacja internetowa jest łatwiejsza do zawarcia przez osoby cierpiące na fobie społeczne. Jest to tyleż oczywiste co prawdziwe. Po drugie relacja internetowa daje możliwość lepszego przemyślenia słów jakich się używa w rozmowach, daje większe poczucie bezpieczeństwa słownego i to jest coś co ciężko uzyskać w relacji realnej na początkowych etapach znajomości. Po trzecie niektóre osoby nie mają możliwości przejechania połowy Polski w celu spotkania z osobą z internetu, głównie z powodu środków finansowych i wieku. Młodym ludziom rodzice rzadko zezwalają na to i mają swoje powody, w większości słuszne i logiczne. I na koniec zostawiłem temat przedstawiony przez użytkownika Bipolar25. Często kobiety z zaburzeniami, nie mówię wszystkie, po wstępnym zapoznaniu z drugą osobą oceniają ją, czy jest ona interesująca, czy chce z nią nawiązać dłuższą relację i często odpowiedź brzmi "nie". Zaburzenia na jakie cierpią często manipulują tą decyzją przez co częściej się ona pojawia. Moim zdaniem narzekanie, czy wytykanie takiego zachowania mija się z celem, gdyż pogłębia to w jakiś sposób ich choroby, przedstawiają te osoby w gorszym świetle przez co gorzej się mogą poczuć. Czy uważam, że takie ich zachowania jak przedstawiłeś są dobre? To temat na dłuższą dyskusję. Nie należy oceniać tak wcześnie. Zwracam jedynie uwagę na to, że może trafiłeś na kobiety, z którymi nie jesteś dopasowany charakterem, przez co nie chcą z Tobą utrzymać dalszej relacji. Dotyczy to wszystkich oczywiście, nie tylko Ciebie. Nie potępiam Cię, życzę Ci samych dobrych rzeczy, miałem na celu jedynie zwrócenie uwagi na problem wytykania takich zachowań. Dziękuję za uwagę :)

  15. Co sie ze mną dzieje? Szukam odpowiedzi, ale nikt mnie nie rozumie.

    Straciłam sens dosłownie do wszystkiego. Nie potrafię czerpać radości z niczego, jesteś zobojętniała na wszystko co mnie otacza, nie czuje potrzeby uczenia się nowych rzeczy albo nawet dowiadywania się o czym kolwiek, nie chce kontynuować swoich pasji. Boże , nawet nie potrafię wyrazić obrać w słowa tego co czuje. Wewnętrzna stagnacja... czuje się nikim, nikim którym nikt się nie zainteresuje. Boje się przebywać pośród ludzi bo boje się ze jak czegoś nie będę wiedziała to będę przez to oceniona jako gorsza. Boje się poznawać nowych ludzi bo boje się ze pomyślą o mnie "kim ona jest" panikuje poznając znajomych moich znajomych bo boje sie ze będą się za mnie wstydzić (Nie mówię o tym jak się zachowuje bo nigdy nie widać po mnie ze jestem przybita czy mam dola) tylko o to co wiem itp. Co to jest, nie chce się tak czuć

     

    Zapewniam Cię, że tutaj nie spotkasz się z odrzuceniem, czy ocenianiem. Najlepszym lekarstwem jest znalezienie bratniej duszy i zrozumienia. Bardzo to pomaga oswoić się z obecnym stanem rzeczy. Jeżeli potrzebujesz się wygadać, poznać kogoś kto Cię zrozumie, czy uzyskać rady co robić to te forum powinno być dla Ciebie odpowiednie. Tutaj nie musisz się bać, nie musisz być nie wiadomo kim, żeby spotkać się ze swego rodzaju przyjaźnią. Jak potrzebujesz porozmawiać z kimś kto ma podobnie to zachęcam, abyś się odezwała. :)

  16. Witam.

    Mam nie małe wrażenie, że większość użytkowników nie korzysta z potencjału tego forum. Oczywiście mogę się mylić, więc proszę o ewentualne wyprowadzenie z błędu.

     

    To forum skupia ogromną ilość osób, które mają problemy, są chore, samotne. Wiele z nas jest takich samych, bardzo podobnych. Każdemu zatem polecam korzystać z tego bogactwa osobowości, wam oraz mnie w przyszłości żalącemu się tutaj, jaki jestem samotny i kogoś potrzebuję. Kontaktujmy się ze sobą prywatnie, poznajmy się. Samotność zwalczmy połączeniem. Znajomych poznajmy w sieci. I nie, nie jestem osobą, która nie zdaje sobie sprawy z tego, że wiele osób się boi kontaktów, że wielu z nas do siebie nie pasuje oraz z tego, że taki kontakt powoduje czasem nie mały stres, albo jak zaznaczył to użytkownik "superb", szukamy wymówek i ważniejszych spraw, aby poczuć się bezpieczniej. Ale od tego jest, tak mi się wydaje, to forum, abyśmy wszyscy się wzajemnie wspierali w tym co się dzieje.

     

    Aby nawiązać jeszcze dosadniej do tematu tego wątku, zwracam się do Państwa z prośbą i radą. Kochani, jeżeli ktoś zainteresuje Cię swoją osobą, napiszcie do niego, zwalczcie tę samotność. Czego wszystkim Was i sobie życzę. :)

  17. Witaj Łukaszu.

    Twoja historia pokazuje, że mimo przeciwności losu, rozbitej rodziny, złej szkoły itp dalej czujesz, że powinieneś żyć. Może nie jest to świadome, ale gdzieś w głębi czujesz, że to dobre rozwiązanie. Jako kolega z forum doradzić Ci mogę znalezienie ludzi podobnych do Ciebie, zainteresowaniami i stylem myślenia odpowiadającym Twoim gustom. Ponadto jeśli chodzi o książki to polecam Ci takie, które zainteresują Cię fabułą, bohaterami, czy przesłaniem, a nie takie, które przedstawiają jak sobie radzić. Nie mówię, że są one złe, czy nie pomocne. Oczywiście, dadzą Ci wiedzę na ten temat, ale lepiej by było jakbyś znalazł coś co Cię wciągnie. Polecam "Droga Królów" Brandona Sandersona. Książka z dużą ilością (przynajmniej moim zdaniem) wyzwań psychologicznych, którym czoła muszą stawić bohaterowie. Przy dobrej interpretacji przełożysz to na siebie i sam zaczniesz dostrzegać co Ci pomoże, co lepiej zrobić, aby życie toczyło się dalej. A jeśli chodzi o naukę to powinieneś przemyśleć co tak naprawdę Cię interesuje, czym chcesz się zajmować i co tak naprawdę robisz dobrze. I nikt nie powiedział, że żeby zrobić karierę musisz kończyć dobre uczelnie. Jak się robi co się lubi to można zajść daleko.

    Pozdrawiam i życzę sukcesów. W razie jakichkolwiek pytań odezwij się, z chęcią pomogę.

  18. Witaj Aniu.

    W tym co mówisz zawarłaś, że kochasz Warszawę. To może być pomocne w poradzeniu sobie z Twoim problemem. Oglądanie miasta, zwiedzanie go, zauważanie piękna i harmonii życia jakie się w nim toczy może dodać Ci nadziei na lepsze jutro. Jeżeli Twoje życie ciągle gdzieś się spieszy to zwolnij np. koło ronda Radosława. Spójrz na flagę, poczuj że jesteś częścią tego wszystkiego, ci bohaterowie walczyli o to na co patrzysz. To istnieje i trwa. Z każdej takiej pozornie prostej rzeczy polecam wysuwać jakieś wnioski. Skoro po tylu przegranych bitwach Polska istnieje i trzyma się dobrze to może i z Tobą będzie podobnie. To napawa optymizmem, pomoże to w terapii myślę.

    Pozdrawiam i mam nadzieję, że trochę pomogłem :)

×