Skocz do zawartości
Nerwica.com

7654321

Użytkownik
  • Postów

    39
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia 7654321

  1. Być może dzisiaj wpadłem na jakąś ideę która mi pomoże. Zawsze patrzyłem na siebie jak na głupka i coś w ty jest skoro myślałem tak chaotycznie. Sprawa wygląda tak jakbym ciągle się zagadywał świadomie i podświadomie przyjmując jakieś stanowisko na jakiś temat. Np. staje przed sytuacją że ktoś ode mnie czegoś chce. Moja myśl jest nie chce tego i czuje obniżenie nastroju. Z czego to wynikało ? Z pewnej wewnętrznej paniki na tle samokontroli, małej pamięci operacyjnej która nie pozwalała spojrzeć w szerszym kontekście na siebie, ogólne poczucie zamglenia i agresywne tendencje do wkręcania sobie świadomości na temat stanu rzeczywistości żeby tylko mieć poczucie że jakiejś kontroli i poczucie własnego ja. Bałem się że gdybym nie wkręcił sobie jakiegoś rozwiązania to straciłbym kontakt z ja które musi przecież mieć jakieś zdanie, jakąś opinie. W efekcie nie odkrywałem swojego ja tylko wyobrażałem sobie swoje ja jako jakieś. Rozwiązanie to - werbalizować myślowo stan na tak i na nie jednocześnie. Np. chcę i nie chcę. Ale tak też we wszystkich sprawach. Myśleć zawsze twierdząco i przecząco. I obserwować te myśli chcąc odnaleźć własne prawdziwe stanowisko. Dla każdego normalnego to oczywista postawa, po prostu postawa naukowa. Uważność i obserwacja. No może nie we wszystkim potrzeba tak robić bo jeśli mówię że tu stoi krzesło no to moje ja jest tego pewne. Ale byłem głupi no nie ? Ale niektórzy mają tu różne walki ze sobą, problemy w sklepie, problemy z tym co znajomi o nich zaopiniują, może to ten sam schemat błędu.
  2. "Mozesz jakos dokladniej opisac, co to znaczy czesciowa anhedonia? Czy to znaczy, ze na pewne rzeczy masz ochote, a na inne nie? Czy tez te przyjemnosci sa zbyt slabe, by satysfakcjonowac?" Zawsze są rzeczy na które nie ma się ochoty lub są obojętne. Ale muszą być zrównoważone przez emocje dla których się żyje. Wyznaje pogląd A.Camusa że pierwsze pytanie człowieka to czy życie jest warte wysiłku które się w nie wkłada. I właśnie te uczucia pozytywne u mnie są za słabe by zapłacić za wysiłek życia jako całość. Czuję się bardzo płytko, jedzenie, spanie, masturbacja, piwo, podrygi przy muzyce, wszystko to poziomie cielesnym, niskim, mięśniowo żołądkowym. Mam jednak trochę posmaku uczuć wyższych np. odczuwam pewne współczucie dla istot żyjących ale nie umiem wzmocnić tego by mi się opłacało działać ale jednak to uczucie jest, jest to odczucie z zewnątrz czyli wartościowe. Odczuwam pewne zainteresowanie naukami ścisłymi ale jest to uczucie statyczne i płaskie że nie starcza żeby podjąć wysiłek zastanawiania się. Sam nie wiem czy to uczucie jest zainteresowaniem czy natręctwem. Mam słabość do moich bratanków ale ona i tak starcza na tyle by ich pogłaskać po głowie. Mój układ nerwowy przewodzi właściwie jakieś śladowe emocje pozytywne, jest słabo stymulowany przez otoczenie. Kiedy próbuje nasilać ten sygnał myślowo powstaje jakiś silniejszy ale udawany sygnał wyobrażeniowy nic nie warty. Wydaje mi się że macie o wiele gorzej niż ja i więcej robicie, więcej działacie bo ja prawie nic nie robię. Jakoś tak nie kalkulujecie, nie wiem z czego to wynika. Gdzieś robię błąd. Wczoraj mi przyszło do głowy pod wpływem tematu poruszonego przez Korata tematu o czasie że może chodzi jakby o uruchomienie prawej półkuli mózgowej która jest bezczasowa i emocjonalna. Bezczasowa czyli jakby bezmyślna, niekalkulująca. Pamiętam odkąd sięgam pamiecią że jak miałem już pięć lat to się nie mogłem ruszyć z miejsca bez uzasadnienia myślowego tego ruchu. Doszło do tego że nie mogłem zrobić nic bo musiałem zrozumieć każdy ruch, trajektorie swojego ruchu (Było to z pewnością efektem natręctw i lęków) Zdrowo jest jednak najpierw założyć że pierwotna jest bezmyślność ale to założenie już jest efektem lewej półkuli która nie musiała o tym pomyśleć kiedy byłem dzieckiem (ale gdy nie myślałem po co działać to spontanicznie siedziałem w miejscu, nie ruszałem się jak inne dzieci). Prawa półkula musi pociągnąć sama najpierw, najpierw człowiek jest w uchu a potem myśli czemu się ruszam a nie na odwrót. Niemniej jednak teraz mogę postawić na bezmyślność i czekać co też zrobi prawa półkula czy się ruszy. Wczoraj przeczytałem dzięki temu stronę książki więc może da sie ją rozruszać. Ogólnie teraz dopiero mogę w ten sposób myśleć bo od sierpnia mam większy wpływ na opanowanie swojej osoby , hasło ty sobą rządzisz zacząłem dopiero rozumieć wtedy. Wcześniej widocznie miałem zdezintegrowane ja. Nie mogłem się na niczym skupić np. czytałem książkę przez chwilę i jedna część mnie chciała czytać inna nie chciała, to którą ja byłem ? Jasne każdy jest w konflikcie ale nie takim że nie można dokonać wyboru w ogóle. Tu jest coś o nadnerczach http://zdrowiehormonalne.blox.pl/2009/03/Lista-objawow-wskazujacych-na-niedoczynnosc.html
  3. Można mieć częściową anhedonię jak ja. Ja czuję pewną przyjemność z życia ale jest ona niewiele warta, wyceniam ją na 1 h pracy dziennie, opłaca mi się pracować jakby na 1/8 etatu za te marne odczucia i to pozwala mi się umyć i robić różne podstawowe rzeczy. Ale gdybym miał pracować zarobkowo do tego 8h dziennie to by się nie kalkulowało, chyba żebym potem miał cały tydzień wolny jako wynagrodzenie i oczywiście gdyby mi wtedy płacili bym mógł odżywiać marne ciało.
  4. Nie wiem czy wiecie że tu jest masa filmów z wykładów profesorów UAM na tematy różne z fizyki, choć o czasie chyba nie ma, może będzie bo przybywają co jakiś czas nowe. http://www.wo.amu.edu.pl/archiwum.php
  5. Sorry Zbigniewie właśnie natrafiłem na wątek twój mówiący o filozoficznych zapędach i w ten sposób uzasadniający image metafizyczno moralizatorski. podejrzewam-u-siebie-schizofrenie-t32674.html Autentycznie myślałem że sobie robisz żarty, widziałem trzy posty z poradami w tym wątku które były tak naiwne że aż wyglądały na żartobliwe, dworujące sobie z pacjentów.
  6. Teraz odnoszę wrażenie że ty jesteś raczej chyba już tu znany... bo nie śledziłem wszystkich twych wątków, jako ktoś w rodzaju Napoleona Bonaparte w domu bez klamek. Ano huczy, w sensie że coś się kolebie w tej chacie !
  7. Tobie powinien każdy ustąpić w myśl niepisanej maksymy że bezczelnej prowokatorskiej mendzie się ustępuje, czasami jednak krew zalewa na takiego.
  8. Zakończmy, tylko że ty bełkoczesz cały czas.
  9. Ja jestem pacjentem a ty sobie jakieś robisz jakieś jaja. Bo to że robisz sobie jakieś żarty to chyba sam wiesz.
  10. Ubodłem cię prawdą dlatego teraz kąsasz jak osa. Pustką od ciebie strasznie jedzie a witrażem nie zmienisz swego oblicza.
  11. W tym haha zabrzmiała jakaś pustka.
  12. W stanie kiedy nie odczuwa się przyjemności z działania życie przelatuje między palcami czy się coś robi czy nie, rezultaty nie robią różnicy, dzieła które się tworzy są takie jakby ich w ogóle nie było, widzi się zmianę fizyczną w otoczeniu ale się tego nie czuje. Więc po co wkładać wtedy wysiłek w to działanie kiedy to przynosi dyskomfort i daje poczucie że się dało w tym działaniu d... , włożyłem wysiłek a gdzie przyjemność, bilans jest ujemny. Nikt nie zrobi na dłuższą metę nic gdy mu się to nie będzie kalkulować . Nie wierzę w to.
  13. A może takie zaburzenia sygnału związanego z nagrodą za pracę czyli z motywacją ma coś wspólnego z anterior cingulate cortex czyli przednia część zakrętu... http://www.wireheading.com/article/ Tu coś jest o tym ale nie do najlepiej rozumiem, coś o rozpraszaniu się sygnału nagrody który powinien narastać od początku działania do osiągnięcia celu. "Signal alterations may underlie abnormal activity detected in the brain area, the anterior cingulate cortex, in disorders of motivation and reward expectation, such as obsessive compulsive disorder (OCD)" "In a disturbance of motivation, such as OCD, Richmond speculates that the brain may be hijacked by runaway signals in this reward expectancy circuit. The individual performs the behavior that would normally alleviate the sense of expectancy, but the signal somehow fails to turn off. There is no feeling of completion, the tension remains unresolved, and a compulsion to keep repeating the behavior takes over. Brain imaging studies have detected abnormal activation in the anterior cingulate in patients with OCD." OCD - to zaburzenia natrętno-kompulsywne które akurat mam ja, ale pisze że chodzi o zaburzenia motywacji takie jak OCD czyli ogólnie. A tu taka mała notka wskazująca na ważność tego obszaru mózgu o którym zresztą pierwsze usłyszałem. http://www.psychiatria.pl/txt/a,9589,0,zycie-w-miescie-depresja-lek-schizofrenia#.TueBn7KAquI
  14. Mam takie pytanko do uczestników wątku. A jak to jest z odczuwaniem nudy. Ja nudą nazywam uczucie trochę podobne do mdłości od jedzenia , takie odczuwanie w brzuchu wymiotne odczucie tylko lekkie, a w plecach karku motylki. Za cokolwiek się wezmę mnie mdli. Nie potrafię się zaangażować bo wszystko wydaje mi się zbudowane z jakiś atomów i przez to nudne, świat jak układanka, bez duszy. Też tak macie z tym uczuciem fizycznych nudności przy próbie zaangażowania się w jakikolwiek problem czy nic nie czujecie, pustkę ? Jak wykonuję powtarzalne czynności np. skanowanie, mnie mdli ale to jest zrozumiałe , jak coś jest trochę skomplikowane to czuje że rozwiązanie mam gdzieś i tez mdli. Najlepiej czuje się chodząc w kółko po pokoju koniecznie z piwem i słuchając jazz rocka. Ale wtedy czuje się jak głupek i na takie życie nie opłaca się pracować wykonując jakąś mdlącą pracę . Czy u was też nuda się objawia mdłościami przy angażowaniu się w jakikolwiek problem myślowy ?
×