Czesc, jestem tu całkiem nowy. Postanowilem w koncu zasięgnąć po pomoc bo czuje ze rozsadza mnie od srodka, nie moge normalnie spac, skupic sie na waznych sprawach codziennych itp. Tak więc sprawa wygląda następująco. Jestem w zwiazku z kobietą od 3 lat. Spedziłem z nią wspaniały rok aż w koncu dostalem wiadomosc o przymusie wyjazdu z kraju, opuscilem kraj na 3,5 roku. Mija 2,5 roku i już wiecej nie moge. Nie umiem wytrzymac swiadomosci gdy moja dziewczyna wychodzi na impreze, ze znajomymi, na różne spotkania gdzie są inni mężczyźni, alkohol czy inne rzeczy. Od razu mam wizje co "MOGŁOBY" sie wydarzyc. Próbowałem z tym walczyc dlugi czas, ale juz nie daje rady, kluce sie z nią bardzo czesto przez co ansz związek naprawde traci. Wystarczy zwykłe wyjscie na impreze, a ja już myśle, gdzie, z kim, do kiedy, itp. Mysle o tym czy sie upije czy nie straci swiadomosc i czy ktoś jej czegos nie zrobi na siłe. Wiem "zaufanie" Ale u mnie to nie działa, nie umiem byc pewny w 100% gdy czegos nie widze, nie moge byc obok, albo nie moge przypilnować. Oczywscie nie chce też jej ograniczac, jestemy mlodzi chcemy korzystac z życia. U mnie to troche inna sprawa, jestem poza krajem bez znajomych ponieważ bardzo trudno zawrzeć znajomosc... przynajmmniej dla mnie. NIekiedys smiały chojrak, dziś cichy, stłumiony, smutny chlopak którego na kazdy kroku spotyka cos niemiłego cos co go podłamuje. Jedni mówią "Stary masz wszystko co mozna miec, takiej szansy jaką dostałeś chciałby każdy" Ale ja cały czas myśle o niej. Zawsze mam najgorsze myśli co ją męczy poprostu .. Odmawia sobie przyjemnosci ze względu na mnie ale nastepny problem jest taki ze nie chce jej zabraniać bo z tym też sie źle czuje... Możecie mi pomoc? Dać rade ? Wyrazić sie szczerze na ten temat i powiedziec jakie mam najlepsze wyjscie...