Skocz do zawartości
Nerwica.com

marusieczek

Użytkownik
  • Postów

    7
  • Dołączył

Odpowiedzi opublikowane przez marusieczek

  1. 7 godzin temu, mpConroe napisał:

    Nie tylko rudzi mają ciężko w szkole. Byłem niski i drobny, później doszły okulary i aparat na zęby. Po gimnazjum do tej pory mam traumę. Ci barbarzyńcy tak mnie upodlili, że każdemu z nich teraz życzę raka i śmierci w męczarniach. Polska szkoła to siedlisko nienawiści i chamstwa. Doświadczałem tego chamstwa od tych „najlepszych” uczniów, którzy w szkole są nietykalni.

    Proponuję, byś wrócił na terapię, koniecznie z lekami antydepresyjnymi. Tylko czas uleczy Twoje rany. A jeśli masz kontakt z tymi bydlętami - odetnij się, usuń z Facebooka, nie są Ci potrzebni.

     

    Serdecznie Ci współczuję. Piszę to otwarcie bo wiem czego doświadczyłeś. Nie mam jednak takiej złości w sobie żeby im źle życzyć. Ale myślę że jakbym się z nimi spotkał to moja pewność siebie przy nich byłaby bliska zeru. 

     

    6 godzin temu, Luna* napisał:

    Może chodzi o to, ze rudy - nie musi być jednoznaczne z brzydki, nieatrakcyjny. Nie jestem ruda, ale wyobrażam sobie, ze bedac, prubowalabym jakos przekuć to w atut, albo przynajmniej zneutralizować.

    Czy oprócz tego, ze jesteś rudy, jesteś jeszcze - jakiś? Masz jakies wady czy zalety?

     

    Dziękuję za Twoje słowa. Dam taki przykład.. proszę znaleźć jedna rzecz której w sobie Pani nie lubi/nienawidzi i wyjac ja w wyobraźni tak żeby wszyscy ją widzieli. I tak chodzić z tym przez całe życie, tak że ludzie by się cały czas z tego śmieli. Proszę mi wierzyć, to nie jest takie łatwe żeby przekuć to w atut. Proszę oczywiście tego źle nie zrozumieć, chciałem to tylko zobrazować. 

     

    Dziękuję za pytanie, tak jestem jakiś, ale w mojej głowie nawet jest tak,że jak położę wszystkie atuty na wadze po jednej stronie, to po drugiej stronie kładąc swoje przekonania o rudości, waga runie w dół. Mogę mieć niesamowite rezultaty w pracy na sobota, w pracy zawodo, wystarczy mniej nazwać rudym i pewność siebie znika. A rudy już nie jestem. Włosy zmienily kolor bardziej na blond. 

     

    5 godzin temu, doi napisał:

    To może ktoś kto pracuje w temacie "wewnętrznego dziecka" byłby tutaj przydatny?

    Jaka to była terapia wcześniej? Może nie zahaczyła o ten temat odrzuconego rudego dziecka?

    Jak płaczesz, to płacz, to tez ulga i praca psyche. Jest ok.

    Wcześniej terapia poznawczo behawioralna. Zahaczyła lekko, ale powiedziała, że dojść do tego że nigdy się tego negatywnego przekonania nie wyzbędę.

     

    Wewnętrzne dziecko może być dobrym tropem. Dziękuję 

  2. 13 godzin temu, Bigmen napisał:

    Jak bardzo upierasz się przy psychologicznym metodom to odp już znasz czemu obawy o status materialny tak ciebie rozregulowują. Co się stanie gdy będziesz bez grosza i jakie emocje to w tobie wywoła. To i bez terapii odkryjesz. Popatrz na stojaków pod sklepem. Oni nie mają takich obaw. Bo nie mają przerostu ambicji nad możliwościami. Jak każda terapia sprowadza się w uproszczeniu do... Miej wyj... e co będzie to będzie. Obawy nie rozwiążą twojego problemu. A co się stanie gdy nie podniesiesz 500kg? Nie musisz prawda? 

     

    Dziękuję Ci za Twoje słowa.

     

    A jakie to są nie psychologiczne metody?

     

    Co do objawów, to miałem jedna nieprzespana noc, teraz śpię w miarę dobrze, ale biorę przed snem ziołowe leki na uspokojenie. Wczoraj waliło mi serce dużo mocniej, kila razy, epizodami po 30 min. Mam napływ negatywnych myśli i czasami czuję jakby wkoło głowy była opaska uciskającą z napisem "niepokój".

     

    Piszę, bo chcę wcześniej zareagować u specjalisty jeżeli jest to konieczne. Zaobserwowałem podobne symptomy. 

    Chce się doradzić czy warto działać z tym samym specjalistą czy udać się do innego i tłumaczyć mi co przeżyłem.. czy jednak do tego samego bo tak na prawdę to on mnie najlepiej zna.

     

  3. dziękuję, że się zainteresowałeś moim postem.

     

    Terapia poznawczo behawioralna.

    W zasadzie korzystam ze sposobu zamiany myśli w dwojaki sposób:

    1. Idzie myśl.. to mówię ALE i wymieniam argumentu za tym, że nie jest tak jak mi to mówi wewnętrzny krytyk

    2. Idzie mysl.. zadaje sobie pytanie "co jeszcze mam do zrobienia" i tak z 10 razy aż nie wiem co odpowiedzieć 

     

    W zasadzie do tego to się sprowadzało. Trochę medytowalem, ale nie czułem, że w jakimś stopniu to wpływało na moją psychikę.

     

    Nie byłem też urodziwy jako dziecko i nastolatek i przeżyłem przez to wiele nieprzyjemności ze strony rówieśników. Mój ojciec zmarł jak miałem 10 lat. Nie dokońca jest przekonany, że CBT może/mogło z tym pomóc. 

     

  4. Witam serdecznie,

     

    Przeszedłem prawie 2 letnia terapię ponieważ byłem w depresji. Terapia była wspomagana lekami. Do depresji doprowadziło niskie poczucie własnej wartości i stresujaca praca.

     

    Terapię zakończyłem ok 1 roku temu.

     

    Jednak..

    W pracy znowu pojawił się stres i zaczynam się martwić o pieniądze. Z tym zawsze miałem problem, tzn chce zarabiać zawsze dużo żeby mieć poczucie bezpieczeństwa. 

     

    Przebywając w pracy (jestem handlowcem) zaczyna mi znowu (tak było też kiedyś) kołatać serce/bić szybciej.  Miałem też już dwa napady płaczu (kilka dni temu i miesiąc temu), gdzie dopadły mnie myśli bezradności i strachu przez spadkiem zarobków.

     

    Proszę czy z Waszego doświadczenia może to być nawrot depresji?

     

    Zastanawiam się też, że jeżeli to może być depresja, to czy udać się do tego samego terapeuty (może nie zostałem dobrze poprowadzony jeżeli mam nawrot) czy do innego?

     

    Proszę pomóżcie.

     

     

  5. Dziękuję za odpowiedź.

     

    Zastanawiam się jednak czy nie skorzystać z usług tej drugiej z tego względu, że zaproponowała mi jakąś głębsza analizę - jeżeli dobrze zrozumiałem.

    Poczytałem też trochę o tym i nie wiem czy jednak czy psychoterapia psychoanalityczna nie jest zbyt inwazyjna?

    Czy ktoś z Was ma może z tym doświadczenia i może się pokrótce podzielić?

  6. Dzień dobry,

     

    mam problem, ponieważ zdecydowałem się na wizytę u psychologów.. w zasadzie dwóch. Stąd nie wiem co zrobić.

    Byłem ostatnio u jednej psycholog, która rzeczywiście mi się spodobała (relacyjnie) i dobrze mi się z nią rozmawiało. To była 1 wizyta. Jednak będzie wyjeżdżać na urlop na 3 tygodnie przez co przez ten czas nie będę mógł się z nią spotykać.

    Pojawiła się obawa i z tego względu, że nie radze sobie na co dzień postanowiłem wybrać się do kolejnego psychologa. Ta psycholog także się okazała ok i zaproponowała mi psychoterapie psychoanalityczna. Zastanawiam się czy jest sens się z nią spotykać przez 3 tygodnie do momentu aż wróci 1 psycholog. Ewentualnie czy poczekać? Jednak myśl o czekaniu przez tyle czasu mnie dobija, ponieważ nie chce już się czuć tak jak czuję się teraz.

     

    Czy macie pomysł jak to rozegrać? Proszę o pomoc...

×