Skocz do zawartości
Nerwica.com

Michaaal

Użytkownik
  • Postów

    42
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

Osiągnięcia Michaaal

  1. Dzięki, znam to już na pamięć Po przejściu na 20mg diazepamu pierwsze dni były trudne, ale gdy organizm się nasycił to poczułem zauważalną ulgę (tak w 70%) w moich opisanych objawach. Trwała jeszcze na 15mg, ale potem szybko zniknęła. Sama zmiana benzodiazepiny była więc w miarę bezproblemowa, najgorsze się chyba zaczyna i jeszcze dopiero przede mną...
  2. Moje objawy wewnętrznego poczucia głębokiego fizycznego niepokoju rozpoczęły się przed jakąkolwiek redukcją i to częściowo one spowodowały chęć poróby wyjścia z leków. Redukcja nie była wyzwalaczem. Długo (około ostatnie 3 lata) brałem bromazepam 12mg dziennie, taka dawka dawała mi ogromną ulgę w codziennym funkcjonowaniu. Potem zszedłem na 9mg na której byłem kolejne poł roku. Zamiana na diazepam to było 20mg przez pierwsze 5 dni, potem 15mg i redukcja o 1mg co dwa tygodnie.
  3. Moklobemid paradoksalnie w pewnym stopniu zmniejsza opisane objawy, ale tylko o około 20%, dodatkowo bardziej mnie zamula niż pobudza. Z powodu choroby autoimmunologicznej i niemożności przyjmowania ssri, snri, benzodiazepiny przyjmuję od około 10 lat. Przez pewien czas bromazepam, który najbardziej mi pomagał. Wiem jak to brzmi, ale moje zaburzenia lękowe są tak silne, że bez tych leków ten czas przesiedziałbym w domu... Przyjmowałem je zawsze pod kontrolą lekarską. Tempo odstawiania obecnie nie jest zbyt szybkie, około 1mg na dwa tygodnie, pod nadzorem osoby z ogromnym doświadczeniem. Jednak całkowite odstawienie i tak się nie uda, jeżeli nie znajdziemy innych leków, które zmniejszą mój lęk.
  4. Od 15 lat chodzę na terapię, do jednego terapeuty chodziłem 9 lat, robię co mogę... Obecnie pod kontrolą szpitalną (poradnii) redukuję benzodiazepiny na ilę się tylko uda. Nie biorę dużo - 5mg diazepamu rano i wieczorem. Poza tym biorę moklobemid i to wszystko. Nie ma dla niego alternatywy, a coś tam pomaga. Ssri, snri odpadają, pregabalina pogarsza mój stan. Najgorsze, że nikt nie ma pomysłu co mogłoby mi ulżyć i zredukować opisany objaw...
  5. Ja tak mam przez cały czas. Zdarzają się krótkie okresy, gdy przez kilka dni, tygodni jest lepiej, ale też czasem objaw się mocno zaostrza. Całkowicie praktycznie od półtora roku ani razu nie ustąpił
  6. Hej, W ogromnym skrócie z powodu bardzo silnych zaburzeń lękowych, ktore odziedziczyłem i z ktorymi walczę od dziecka (dziś mam 35 lat) od 20 lat przyjmuję różnego rodzaju leki. Niestety z powodu choroby autoimmunologicznej i nieoiżności przyjmowania wielu leków jak np. ssri, od 10 są to benzodiazepiny - w pełni pod kontrolą lekarza. Do sedna. Od półtora roku zaczął męczyć mnie objaw, ktorego nikt nie potrafi zdefiniować, nazwać, leczyć... Bardzo przypomina akatyzję, jednak nią nie jest (przynajmniej nie w pełni). Moje ciało jakby było w ciągłym fizycznym pobudzeniu. Jakby się chciało ruszać w środku, taki wewnętrzny niepokój, dużo bardziej fizyczny niż psychiczny, niesamowicie męczący. Od akatyzji na pewno odróżnia go fakt, iż ruch nie przynosi ulgi, bardziej skupienie na czymś konkretnym, np ciągłe sprawdzanie czegoś w telefonie. Jest to obecnie moje największe cierpienie. Czy ktoś spotkał się z czymś podobnym? Każde doświadczenie byłoby niezmiernie pomocne, nie wyobrażam trwania w tym objawie przez kolejne lata, ale nikt nie wie co mogłoby mi pomóc i czym ten objaw dokładnie jest. Pozdrawiam!
  7. Nie pomyliłem. Oprócz tego biorę jeszcze bromazepam i moklobemid. Kwas walproinowy ma podobno to wszystko ustabilizować i pozwolić na redukcję benzo, które biore pod kontrolą lekarza od lat, ale w dość małych dawkach. Pierwsze dni są ciężkie, jedynie czuje otępienie i nasilenie moich objawów, czekam w domu aż coś drgnie.
  8. Od 5 dni przyjmuję ten lek w małej dawce 2x150mg. Celem jest redukcja benzodiazepin oraz leczenie zaburzeń lękowych. Jednak przez te 5 dni czuje się jakbym dostał łopatą w łeb. Jestem otumaniony, odrealniony, mam mocno zaburzone funkcje poznawcze i z tego powodu nie jestem w stanie wyjść z domu. Jedynie dobrze śpie, ale boli mnie brzuch. Generalnie czuje się źle. Z Waszego doświadczenia warto czekać i brać dalej? Ten efekt powinien minąć?
  9. Czy może ktoś z Was brał różne preparaty i ma podobne odczucia jak ja, że Mobemid działa "najdziwniej" i najmniej przypomina działanie moklobemidu? Tak jakby był o 50% słabszy i do tego zamulający. W przypadku Aurorixu i Moklaru większych różnic nie widzę.
  10. Na mnie Sedam i Lexotan działają zupełnie inaczej. Gdybym nie wiedział, że oba preparaty mają tą samą substancję czynną to bym w życiu nie zgadł. Po Lexotanie czuję "uwalenie" podobne do klonazepamu, uczucie bycia lekko pijanym. Po Sedamie natomiast dostaję energetycznego kopa i wręcz większej trzeźwości. Ktoś ma podobnie? Testowałem je wiele razy i za każdym efekt jest taki jak opisałem
  11. Czy łączył ktoś moklodemid z sulpirydem?
  12. Czy ktoś miał bardzo dużą potliwość po tym leku? Nigdzie nie znalazłem takiej wypowiedzi, a rozważam po 15 latach kolejne podejście. Pamiętam jednak, iż potliwość na Coaxilu była u mnie bardzo duża, nawet znacznie większa niż na ssri.
  13. Sulpiryd w małych dawkach wielokrotnie ratował mnie jeżeli chodzi o objawy depresyjne oraz lękowe. Ostatni raz przyjmowałem go w zeszłym roku. W tym roku w marcu z nieznanych powodów dostałem strasznej akatyzji. Być może winne są benzodiazepiny, które przyjmuje pod kontrolą lekarza już 10 lat. Ostatnio czuje się fatalnie i chciałbym ponownie wrócić do Sulpirydu, jednak z powodu marcowej akatyzji mam duże obawy. To było koszmarne uczucie, a dodatkowo są dni gdy ją nadal odczuwam, już nie tak silnie, ale regularnie rozpiera mi całe ciało od środka. Sulpiryd jest neuroleptykiem, a neuroleptyki najczęściej powodują akatyzję. Czy ktoś z Was dostał akatyzji przyjmując Sulpiryd lub wie czy ryzyko przy dawkach nie większych niż 100mg jest duże? Pozdrawiam!
  14. Niestety inne neuroleptyki niż benzamidy ( sulipryd, amisulpryd tiapryd ) działają już na mnie zupełnie inaczej i mają raczej negatywny wpływ na samopoczucie
×