Skocz do zawartości
Nerwica.com

frozen89

Użytkownik
  • Postów

    4
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez frozen89

  1. Co masz na myśli krytyczne? Nie mam kontroli nad życiem. Wiesz co, probLem leży gdzie indziej - nie mam problemu by przebiedz 5km czy zrobić trening siłowy czy rzucić fajki. Mam problem cokolwiek z tego robić długoterminowo regularnie i stale. Jak bym nie miał kontroli,taka agonia.
  2. kolejny dwa przyklady: higiena osobista - zaczynam o siebie dbac, tydzien dwa, potem odpuszczenie i niczym bej. - tak w kolo 0:1 to samo ze zdrowym odrzywianiem sie - zaczynam diete oczyszczajaca i nagle zamawiam pizze, obiecuje sobie ze nie bede pil gowien typu cola, pije wode, robie sobie jogurty, kupuje dobre produkty, a dzis nagle wjechala nutella i 2l pepsi - zero kontroli.
  3. Fajki to dobry przyklad schematu, ktory u mnie funkcjonuje, a raczej tego jak nie dziala nic: na tabletkach nie problem bym przestal palic - przez to ze biore je prawie caly czas dzialaja praktycznie na tychmiast - jak jutro znowu zaczne brac to juz od jutra nie bede palil - potem jednak albo zabrankie systematyki w braniu tabletek (tu Twoja rada na pewno pomoze na tym etapie) i zaczne palic po 5 dniach, albo i skoncze kuracje (miesac trwa) 2 tygodnie nie bede palil, zaczne biegac po tygodniu (raz pojde), a potem mnie znowu jakos wszystko przytloczy i juz drugi raz nie bede biegal i zaczne palic, toz to jedyna przyjemnosc, chociaz juz mi nie smakuje nawet a pale jak z nerwica - 2 minuty szlug polkniety, zero przyjemnosci, tylko pierwszy rano przy kawie jest czyms "wyjatkowym". No ja generalnie bylem w terapii wiele lat juz - mi to daje tyle ze faktycznie sie wygadam, ale niestety nie traktuje terapeutow jakos zbyt hmm powaznie? mam wrazenie ze sadza farmazony, nie umiem ich sluchac, nie trafiaja w sedno. wydaje mi sie ze jak bym poszedl do jakiegos platnego, dobrego psychiatry co by hipnoze itd to by przynioslo efekty, ale za to grubo trzeba bulic - znaczy dla mnie 800 zl to sporo w miesiacu... nie tyle co szkoda, co ni dy rydy. wlasiciwie to nie wiem co ja od forum oczekuje, mysle ze moze uda sie sprecyzowac moja problemy - bo to jakas wypadkowa jest fobi roznych i spolecznej, nerwicy natrectw, depresji... Najgorsze ze ja przez te lata nie robilem nic wiecej poza filozfowaniem, dzis niewiele ma dla mnie sens. jak bym sie zgubil sam w swoich przekonaniach, rozkminie, potrzebach, oczekiwaniach. ale najbarrdziej mnie dotyka ten z pozoru slomiany zapal, ale to nie to, to wlasnie to co chcial bym zniewelowac, bo wiem ze jak bym nauczyl sie, przezywciezyl to co mnie ogranicza i podjal sie i wytrwal w ciezkiej pracy nad soba to juz za pol roku czul bym sie inaczej - wszystko by sie zmienilo, a za dwa lata byl bym panem swojego swiata, a nie takim pionkiem, szczurem co po kanalach zapierdziela (nie doslownie, ale juz wrecz).
  4. Cześć, 3 raz od poczatku - nie wiem co napisac - co jest wazne. Najpierw o sobie, ale krotko: 28 lat, informatyk, od 7 miesiecy tata, ale taki z nienacka i zaskoczenia. Problemy: Aspolecznosc? - unikam kontaktow z ludzmi, stresuje sie kazda interakcja ze spoleczenstwem, jak jestem poza domem to raczej w trybie misji - z punktu a do punktu b i ino szybko, okulary musza byc, zwrok wbity w podloge. Drugi, nie umiem nic zmienic, tkwie w zgubnych, destrukcyjnych nawykach, doprowadzilem swoje cialo do ruiny. Kiedys mialem problem z trawą, z tad moze zespol amotywacyjny, chociaz wydaje mi sie ze to cos glebszego - jakies zyciowe wypalenie, depresja - ta cala apatia we mnie nie wyglada juz na zespol po odstawieniu. Nie umiem dotrzymac zadnego postanowienia - dobrym przykladem sa papierosy - tabex biore jakies 5 razy w roku, rzucam i zaczynam, nie pale miesiac, pale miesiac i tak w kolko - decyzja o rzuceniu palenia jest, ale to tyle jezeli chodzi o starania - tak samo z wszystkim - doskonaleniem zawodowym (nie wiem czemu od tego zaczalem - to najmniej wazne), uprawianiem sportu, praca nad sylwetka, medytacja, joga - wszystko raz, moze dwa i... sie rozmywa. Od 8 lat nie ma w moim zyciu zadnego spolecznego, socjalnego elementu - pracuje zdalnie z domu, kontakt mam tylko z pojedynczymi osobami - nie poznaje nowych ludzi od LAT. Najlepiej czuje sie sam w lesie, troche sie czuje jak bym od lat tkwil w procesie dziczenia - nie ogladam TV, nie interesuje mnie co na swiecie (wczesniej lata spedzilem tez na teoriach spiskowych i ogolnie z*gam mass mediami itd). 5 lat temu mialem diagnoze schizofrenii paranoidalnej, ale wydaje mi sie ze byly to tylko efekty naduzywania trawy i przez 2 lata nieregularnie bralem leki psychotropowe. Od lat wyobrazam sobie siebie za rok lub dwa, jesli tylko zaczne cwiczyc, dbac o siebie, pracowac regularnie - siebie jako jeszcze nie za starego na fajne zycie, wysportowanego, zadowolonego z siebie, atrakcyjnego mezczyzne - i co roku zauwazam, ze nic sie nie zmienilo, tkwie w martwym punkcie... Za niecale 2 lata 30tka, nie chce byc w tym samym miejscu za ten okres, bo juz wtedy nie uniose tej porazki na bank... Mimo to dalej nic sie nie zmienia... Znowu wrocilem do fajek, znowu zarzucilem aktywnosc, znowu uciekam w wirtualne rzeczywistosci gier... HELP.
×