Cześć,
3 raz od poczatku - nie wiem co napisac - co jest wazne.
Najpierw o sobie, ale krotko: 28 lat, informatyk, od 7 miesiecy tata, ale taki z nienacka i zaskoczenia.
Problemy: Aspolecznosc? - unikam kontaktow z ludzmi, stresuje sie kazda interakcja ze spoleczenstwem, jak jestem poza domem to raczej w trybie misji - z punktu a do punktu b i ino szybko, okulary musza byc, zwrok wbity w podloge. Drugi, nie umiem nic zmienic, tkwie w zgubnych, destrukcyjnych nawykach, doprowadzilem swoje cialo do ruiny. Kiedys mialem problem z trawą, z tad moze zespol amotywacyjny, chociaz wydaje mi sie ze to cos glebszego - jakies zyciowe wypalenie, depresja - ta cala apatia we mnie nie wyglada juz na zespol po odstawieniu. Nie umiem dotrzymac zadnego postanowienia - dobrym przykladem sa papierosy - tabex biore jakies 5 razy w roku, rzucam i zaczynam, nie pale miesiac, pale miesiac i tak w kolko - decyzja o rzuceniu palenia jest, ale to tyle jezeli chodzi o starania - tak samo z wszystkim - doskonaleniem zawodowym (nie wiem czemu od tego zaczalem - to najmniej wazne), uprawianiem sportu, praca nad sylwetka, medytacja, joga - wszystko raz, moze dwa i... sie rozmywa. Od 8 lat nie ma w moim zyciu zadnego spolecznego, socjalnego elementu - pracuje zdalnie z domu, kontakt mam tylko z pojedynczymi osobami - nie poznaje nowych ludzi od LAT. Najlepiej czuje sie sam w lesie, troche sie czuje jak bym od lat tkwil w procesie dziczenia - nie ogladam TV, nie interesuje mnie co na swiecie (wczesniej lata spedzilem tez na teoriach spiskowych i ogolnie z*gam mass mediami itd).
5 lat temu mialem diagnoze schizofrenii paranoidalnej, ale wydaje mi sie ze byly to tylko efekty naduzywania trawy i przez 2 lata nieregularnie bralem leki psychotropowe.
Od lat wyobrazam sobie siebie za rok lub dwa, jesli tylko zaczne cwiczyc, dbac o siebie, pracowac regularnie - siebie jako jeszcze nie za starego na fajne zycie, wysportowanego, zadowolonego z siebie, atrakcyjnego mezczyzne - i co roku zauwazam, ze nic sie nie zmienilo, tkwie w martwym punkcie... Za niecale 2 lata 30tka, nie chce byc w tym samym miejscu za ten okres, bo juz wtedy nie uniose tej porazki na bank... Mimo to dalej nic sie nie zmienia... Znowu wrocilem do fajek, znowu zarzucilem aktywnosc, znowu uciekam w wirtualne rzeczywistosci gier...
HELP.