Skocz do zawartości
Nerwica.com

bonetka

Użytkownik
  • Postów

    1
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez bonetka

  1. Witajcie. Nie byłam pewna do którego watku powinnam nawiązać więc dopisałam ten nowy temat. Jestem juz na 99% pewna , ze to co mi się przytrafiło to nerwica i chyba znalazłam właściwe grono do rozmów o tym. Kiedyś byłam pogodna, otwartą osobą, która zaszczepiała wszystkich swoim optymizmem teraz ehhhh. Moja samoocena spadła prawie do zera . Ciagle przyglądam sie innym i mam wrażenie , że inni maja lepiej zorganizowane życie, sa zdrowsi, pogodniejsi, maja więcej chęci a ja... stałam się niecierpliwa, nie potrafię się wyciszyć , ciągle mam jakieś plany których potem nie realizuje. Nie potrafię spokojnie żyć. Z byle powodu zaczynam się czepiam, wpadam w nerwy , drażnią mnie wszyscy i wszystko. Rzeczy które sa przez innych olewane u mnie urastają do rangi problemu. Zawsze miałam skłonności do martwienia się o innych ( mam, siostra) ale w pozytywny sposób potrafiłam tryskać optymizmem i nastrajac tak że kazdy problem ma jakies wyjście - niestety coś pękło i teraz nawet siebie nie potrafię przekonać. Przestałam się cieszyć życiem , boję sie tego bo gdy się na coś ciesze to to napewno się nie uda - i co i potem faktycznie tak jest. Mam wrażenie , że płacę za kazda chwilę radości . Od kilku miesięcy mam wrażenie , że dołaczyła do tego hipochondria , która o zgrozo przenoszę również na synka . Jakiś czas temu miałam problemy z bólami pleców - doszłam do wniosku ze to napewno za sprawa znamion których miałam dużo ( wycięli mi 5 - badania sa ok), potem bóle pachy , piersi - pewno rak - przeszło samo, bo mam bóle w okolicach watroby i teraz cały czas na nich sie skupiam. Nie potrafie sobie wyobrazić , ze taki ciagły ból moge sobie wmówić ( zrobiłam usg waroby, trzustki, próby wątrobowe, Hbs - wszystko ok) a boli. Wiec może to co innego - żoładek , jelita? Nie umiem już tak żyć. przeciez nie mogę spędzać dnia latajac od jednego labolatorium do drugiego. rano budze się i czuję jak zaciska mi się żoładek a w gardle pojawia się "gula" że aż mi nie dobrze, nawet teraz mam wilgotne ręce i wrażenie jakbym miała nie wiadomo jakie ciśnienie. Sorki za taka wylewność ,ale dotąd nikomu nie mówiłam o tym ( tylko mamie chorowała na nerwice i ciągle namawia mnie na wizytę u lekarza). Może odezwie się ktoś w podobnej sytuacji . Czy wizyta u neurologa moze to zmienić czy też do końca zycia będę łykać prochy na uspokojenie
×