Wiem że on jest w głębi serca dobry ale już naprawdę nie potrafię nie dość że nerwica lekowa zżera mi ostatnie siły to jeszcze dodatkowo on po mnie jedzie. Wiem że dziecko wszystko czuje i widzi tylko ze on jest narazie za granicą i tłumacze to sobie tym że tam niema się do kogo odezwać i dlatego wyzywa się na mnie ale bez przesady rozumiem raz na miesiąc a nie dzien w dzien. Dużo osób mi to powiedziało że mam to zostawić nie Wiem czego sie boje by to zrobić nie mam pojęcia.