Skocz do zawartości
Nerwica.com

any1

Użytkownik
  • Postów

    19
  • Dołączył

Odpowiedzi opublikowane przez any1

  1. Dzień dobry

     

    Krótki zarys:

    30l kawaler, dosyć przystojny. Z nerwicy leczacy się od 10l, 4 lata temu bardzo mocny epizod depresyjny, aktualnie nawrót nerwicy i odrobinę stanów depresyjnych. Dobre wykształcenie, dobre zarobki.

    W wieku 18 lat przeżyłem mocną traumę życiową, jak to w tym wieku troszkę się imprezowało, po czasie wróciły do mnie nieprzepracowane sprawy. Od dziecka bardzo wrażliwy, można powiedzieć że zaczątki nerwicy towarzyszyła mi od dawna.

     

    Związki:

    Tutaj trochę informacji dla niektórych z Was. Dosyć przystojny facet, cieszący się zainteresowaniem kobiet, mógłbym "zdziałać" znacznie więcej gdyby nie nerwica & nieśmiałość. Rozsypało mi się kilka związków ale jakoś nie ubolewałem strasznie. Jak to się mówi "hojnie obdarzony przez naturę"- kilka razy usłyszałem że "takiego wielkiego nie widziałam" lub że jestem fantastycznym kochankiem. I co z tego?

    Zawsze myślałem że o dzieciach, domu z ogródkiem itp. W chwili obecnej uznałem że mogę być genetycznie obciążony(jeden z rodziców był dokładnie taki sam jak ja, skończyło się odebraniem sobie życia) więc uznałem że płodzenie dzieci z obecnym obciążaniem to słaby pomysł. Tym bardziej gdyby dziecko miało urodzić się chore, gdyby ciąża była zagrożona to chodziłbym z nerwów po ścianach. Po prostu widać nie jest mi to pisane. Doszedłem do etapu gdzie lepiej być samemu niż komuś zniszczyć życie czy patrzyć jak Twoje dziecko cierpi.

     

    Pewnie z 95% kobiet dąży do założenia rodziny. Wobec tego zostaje mi tylko 5% albo kobieta już z dziećmi która będzie towarzyszką życia.

     

    Aktualnie nawrót przez jedno niby błahe doświadczenie. Powrót na wyższe dawki leków bez większych rezultatów. Kwarantanna, zarzucenie sportu którego uprawiałem też nie pomaga.

     

    Aktualnie trochę brak mi siły. Po tylu latach, gdy już wydawało się że problem załatwiony, schodziłem z leków, miałem odstawić, splot kilku wydarzeń i bach.

     

    Proszę o kilka ciepłych słów i rad. Proszę nie odbierać mojego postu jako przechwalanie się w kilku punktach. Po prostu widziałem tematy gdzie ktoś czuł się gorszy bo np miał słabą pracę, lub bardzo małe przyrodzenie, lub był zdołowany bo nie ma dziewczyny. Ja chciałem tylko pokazać że mając przeciwne atrybuty - można być bardzo nieszczęśliwym.

     

    Rada dla tych samotnych facetów- pokochaj siebie to inni Ciebie pokochają. Jak byłem w depresji to kobiety uciekały. Siłownia,leki, terapia gdzie uśmiechałem się w koło - kobiety same do mnie lgnęły.

  2. Straszne bóle mięśni, zamienię, senność, spanie po 16h, zmęczenie, niemożność ustania na nogach, patologiczna niechec.

     

    Co radzicie? Poddać się szpitalowi? Coś innego mi może być?

     

    Poradzcie

  3. pozwolę sobie traktować już ten wątek jako dziennik, może dla kogoś się przyda

     

    trzymam się w pracy, choć wstawanie jest uciążliwe, człowiek najchętniej przespałby cały dzień. Miałem straszną niechęć do wielu rzeczy w tym nawet do mycia się.

     

    300mg wenlafaksyny + 200mg sulpirydu

     

    od miesiąca 300mg, od półtorej tygodnia czuć przebłyski coraz śmielsze

     

    wczoraj miałem okropny dzień, rozbeczałem się 2 razy z niczego, w tym raz po prostu jadąc samochodem

     

    totalny brak apetytu

     

    bóle nóg, karku

     

    poczucie że sobie nie poradzę

     

    wszelkie odpowiedzi, propozycje mile widziane

  4. Witam wszystkich

     

    Od miesiąca latam na wenlafaksynie 225mg, lekarz nie chce zamienić na coś innego bo "czuć drgnięcia".

     

    Drgnięcie jest widoczne w tym że nie myślę co godzinę żeby się zaj**ć.

     

    Dni są różne, czasem lepiej czasem gorzej, aktualnie nie wiem czy nie wrócić na L4.

     

    Mam niechęć do wstawania, zrobienia sobie posiłku, umycia się, pójścia do pracy, do jakichkolwiek obowiązków, najlepiej zamknąć się w pokoju z laptopem.

     

    Przez to ledwo funkcjonuje, z dnia na dzień.

     

    Jakieś rady?

  5. Witam

     

    Mam problemy z porannym wstawaniem i to duże. Przed rozpoczęciem leczenia nerwicy pamiętam że było ok.

     

    Teraz umiarkowana depresja.

     

    Wszystkie wyniki w normie, tarczyca etc.

     

    Czym to może być spowodowane? Niechęć do pracy, działanie leków, coś innego?

     

    Dodam że mógłbym spać do 12, dawno temu byłem rannym ptaszkiem który w wakacje budził się o 7 i nie mógł spać.

  6. cubus123 studiowałem IT i w pierwszym semestrze chciałem rzucić studia właśnie przez takie pierdoły typu pętle, sama teoria etc. która wydawała mi się nieżyciowa.

     

    Potem brałem stypendium naukowe, skończyłem studia z dobrym wynikiem i tęsknie za tymi czasami bo robiłem to co lubię w miłej atmosferze :)

     

    Pierwszy rok to pierdoły, potem zaczyna się coś ciekawego.

     

    a kumpel raz zrobił kolosa na 10% a potem z przedmiotu miał chyba 4 albo 4.5

     

    głowa do góry i daj sobie czas :)

  7. Witam

     

    Jestem tutaj nowy, 26 letni kawaler w pięcioletnim związku.

     

    Od 5 lat leczę się na nerwicę, w tym roku zaczęły się jakieś zjazdy nastroju, bóle brzucha. lęki o przyszłość, o kolejny dzień, poranne wstawanie to tragedia, przeraża mnie usamodzielnienie się, obowiązki jak codziennie gotowanie obiadu, pranie, prasowanie etc

     

    Mam stresującą pracę w której mam bardzo dużo obowiązków, cholerycznych współpracowników.

     

    Jakieś zaburzenia dawały o sobie znać podczas przełomowych momentów co podkreślił psycholog (pójście do nowej szkoły, matura). Na studiach latałem już na paroksetynie więc żadnych stresów przed egzaminami nie było.

     

    Potem w pracy się trochę powaliło, nerwowo, warczenie jeden na drugiego, wyśmiewanie.

     

    Dodam że od zawsze czułem się odtrącony przez inne dzieci przez defekt fizyczny, co przełożyło się na zerowe powodzenie wśród kobiet, którą zaspokajałem masturbacją, porno.

     

    8 lat temu samobójstwo popełnił mój ojciec, to ja go znalazłem wiszącego, odciąłem, próbowałem reanimować, straszne przeżycie...

    Dostałem po tym manii, że wchodząc do domu sprawdzałem to miejsce, żeby się upewnić czy ktoś z mojej rodziny nie zrobił tego samego. Ojca znalazłem przypadkiem.

     

    Co do swojej dziewczyny, jesteśmy zgodni, choć ona ma bardziej twardy charakter niż ja. Ja to taki wrażliwiec który chciałby zbawić świat. Niestety jakiś czas temu miałem epizod zdrad, których cholernie żałuje i dałbym wszystko żeby to cofnąć bo dopiero po tym zrozumiałem jak wspaniałą kobietę mam u swojego boku. Boje się że ona się tego dowie, choć szanse są małe. Powiedzenie jej o tym zniszczy nasz związek, a ja od tego czasu naprawdę zmieniłem się.

     

    Aktualnie w pracy siedzę jak na szpilkach, po pracy nie mam siły na nic, tylko się walnąć na łóżko i leżeć.

     

    Lekarz teraz stwierdził umiarkowaną depresję, latam na 1x100mg Sulpiryd + 3x75mg wenlafaksyna.

     

    To była moja spowiedź, nie linczujcie :mhm:

     

    Proszę o pomoc, dobre słowo

×