Skocz do zawartości
Nerwica.com

birdwoman

Użytkownik
  • Postów

    2
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia birdwoman

  1. Czyli jaki? :) mam na myśli wędrowanie od gabinetu do gabinetu, nietrafione diagnozy i leczenie pod kątem raz tego, raz tamtego. i to, że BPD łączy w sobie cechy różnych chorób/ zaburzeń i nie jest prosty do zdiagnozowania
  2. Hej. U mnie borderline stwierdzono oficjalnie ponad półtora roku temu w szpitalu, piszę "oficjalnie" ponieważ już wiele lat wcześniej, w innych placówkach miałam podejrzenie osobowości chwiejnej emocjonalnie przy czym: za pierwszym razem byłam prawdopodobnie za młoda na diagnozę i opisano mnie jako "cośtamcośtam na tle nieprawidłowo kształtującej się osobowości" (wyleciał mi z głowy ten początek), później były różne próby przypisania mnie a to do ChAD, a to jeszcze do czegoś innego, wielu z nas ma pewnie podobny życiorys. W marcu 2015 dostałam wypis ze szpitala, skierowanie na 7F w Krakowie (gdzie zostałam przyjęta, ale nie zdecydowałam się na pobyt) i bezwzględny "nakaz" psychoterapii. Mój psychiatra powiedział dokładnie to samo, co Twój, a mnie, tak samo jak Ciebie, nie było stać na dwie wizyty w ciągu tygodnia dlatego stanęło na jednej wizycie w tygodniu i w tym systemie jestem w terapii już półtora roku. Przez cały ten czas wypadły mi może trzy, maksymalnie cztery sesje, stało się to z mojej przyczyny, kiedy jeszcze nie byłam świadoma tego jak istotna jest regularność i ciągłość spotkań. Z perspektywy czasu, i ponieważ w pewnym momencie zagęściłam spotkania do dwóch wizyt w tygodniu (trwało to jakieś trzy tygodnie po czym wróciłyśmy do jednego spotkania), wydaje mi się, że taka częstotliwość jest dla mnie odpowiednia, widzę realne efekty i postępy, które poczyniłam w ciągu tego czasu. Kwestia finansów jest problematyczna, a biorąc pod uwagę długi okres trwania terapii dla osób z takimi problemami i dodając koszty wizyt u psychiatry (też chodzę prywatnie) czy leków nie są to niestety małe pieniądze. Z drugiej jednak strony sądzę, że to najlepiej ulokowane pieniądze w moim życiu - to w końcu inwestycja w siebie i w przyszłość.
×