Skocz do zawartości
Nerwica.com

Paweł1979

Użytkownik
  • Postów

    130
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez Paweł1979

  1. Paweł1979

    Alkohol czy psychotropy? Post 17 sie 2016, 19:05

    Online

     

    Od: 17 sie 2016, 11:57

    Posty: 77

    Co spowodowalo u Ciebie anhedonie/objawy okolo-depresyjne?

     

    Wlewanie alku i branie dragow na dluzsza mete nic nie pomoze. Zazywam od okolo 20 lat i coraz czesciej widze efekty uboczne a nie te, ktore chcialbym widziec.

     

    Z lekami jest ten problem, ze bardzo trudno trafic w tzw. dziesiatke bo chemia czlowieka to bardzo indywidualna sprawa (dieta, styl zycia, kondycja orgaizmu w tym neuroprzekaznikow) wiec trzeba uwazac.

     

    Może tu trzeba doszukiwać się tego że ,,system,, się zawiesił nieodwracalnie.........

    Nie zamierzam brać dłużej udziału w tej dyskusji.

    Powodzenia w walce z egzystencją w tych jakże ,trudnych,, czasach

     

    To po ch..j ciagle wracasz i piszesz? Gul ci w gardle stanal czy co?

  2. Nie pracuję w żadnej dziedzinie wymienionej przez Ciebie-nie mam też kumpli i ,,przyjaciół,, żuli,może każdy zaradny człowiek jawi się Tobie jako cwaniak ;)

     

    Poszlo nie tak bo noze w sobie calkowicie odmienne wartosci, ktore sa calkowitym zaprzeczeniem kapitalizmu, ktory jest dla mnie niczym wiecej niz systemem ktory oglupia ludzi i polega na ciaglej i bezmyslnej konkurencji w niewiadomym dla mnie celu (bo pieniadze celem samym w sobie dla mnie nie sa). Nie zamierzam pracowac w czyms, co jest papka dla mas oglupialych ludzi i serwowac im cos, czego samemu nigdy bym nie wzial. Trudno sie zyje oklamujac samego siebie. A o zaradnosci trudno mowic, kiedy ma sie do wyboru zapierdalanie od rana do nocy w bezmyslnej pracy lub mieszkanie pod mostem.

     

    Mam wiele pasji które realizuję i dają mi sporo satysfakcji.

     

    Wiec realizuj swoje pasje skoro nie potrafisz wniesc do dyskusji niczego konkretnego.

     

    Nie znasz mnie osobiście to nie oceniaj po paru postach.

     

    To mozna odniesc takze do Ciebie. W koncu powiedziales cos madrego.

  3. Paweł1979, Współczucia naprawdę mi nie potrzebne,potrafiłem żyć i w komunie i dopasowałem się do obecnych czasów.

    Mam dobrą pracę w której spędzam 8 godzin dziennie,mam również 2 dobre samochody,motocykl i oszczędności.Nie muszę zapier...lać jak wół żeby żyć na satysfakcjonującym Mnie poziomie.

    Na Plazmę nie mam parcia,jesteś technologicznie do tyłu bo Plazmy raczej większej furrory nie zrobiły ;)

    Za czasów komunizmu ,,błękitne ptaki,, nieroby i ,,indywidualiści,, którzy nie mogli ,a raczej nie chcieli znależć swojej życiowej drogi mieli jedno wielkie szczęście:

    Mieli wspaniałe MATKI które często urabiały ręce po łokcie,żeby ,,synalka ,,indywidualistę,, nakarmić i ubrać.

    Życie i czas jednak płynęły nieubłaganie no i Matki w końcu zabrakło.

    Dziś owi ,,indywidualiści,, są 50 letnimi żulami stojącymi pod sklepem,bądż centrum handlowym i proszą o przysłowiową złotówkę ;)

    Czasem daję takiemu koledze 5 zł i mówię napij się chłopie za moje zdrowie ;)

     

    Mowisz o swoich kolegach z podworka, rozumiem.

     

    Ciekawy jestem, jaka to maz satysfakcjonujaca prace - jestes managerem jakiejs korporacji i wciskasz ludziom klamstwo i syf? A moze prowadzisz jeden z tych tandetnych sklepw i tez wciskasz ludziom syf ladnie sie do nich usmiechajac? A moze pracujesz w banku i okradasz ludzi z ich oszczednosci w majestacie ,,prawa"?

     

    W sumie nie jest to dla mnie wazne, bo jawisz mi sie jako cwaniaczek, ktory i wtedy i dzis byl nastawiony materialnie do rzeczywistosci i poza tymi potrzebami nie masz zadnych innych.

     

    A co do indywidualistow z PRLu to wiele z takich osob znajdowalo sobie miejsce w dziedzinach zwiazanych z kultura lub sztuka. Fakt, ze wtedy trzeba bylo walczyc z cenzura ale wydaje mi sie to o wiele bardziej wartosciowe, niz serwowanie oglupiajacej muzyki i telewizji w czasach obecnych, gdzie glownymi tresciami sa ladnie wygladajace samochody i dupy na ekranie czy mlucka lecaca przez 24/h w radiu. Ale podejrzewam, ze nalezyc do jednych z tych, ktorzy sa odbiorcami takiej tandety wiecj moje argumenty nie zajda u Ciebie zandego posluchu.

  4. W epoce komunizmu praca była powszechnym obowiązkiem,jak Milicja wylegitymowała ,,błękitnego ptaka,, na mieście w godzinach dopołudniowych to dostawał karteczkę tak zwany ,,nakaz pracy,, i musiał się wstawić w określonym miejscu i ta pracę podjąć.

    W Komunizmie według propagandy byliśmy 3 potęgą gospodarczą świata i zbiory z 1 hektara były u Nas największe.

    Takich absurdów i sytuacji wręcz komicznych nie chciałbym nigdy więcej.

    Filmy Barei świetnie pokazują tamte czasy ;)

     

    Z tego, co mi wiadomo, pod wzgledem produkcji rzeczywiscie bylismy calkiem niezli. Inna sprawa to byla jakosc tychze produktow, jednak odpowiednia i przemyslana restrukturyzacja mogla w tym znacznie pomoc. Jednak w 1989 roku gospodarki panstw zachodnich, majac juz bogate doswiadczenie z Chinami, zrobily wszystko, aby nasza rodzima gospodarka przeszla w rece zachodnich koncernow i tym samym wyeliminowali oni z rynku potencjalnych tanszych konkurentow, ktorzy mogli zalac rynek tanszymi odpowiednikami towarow produkowanych na Zachodzie.

     

    Wiec nie wiem, czy tamte absurdy przewyzszaja obecne. Nie rozumiem idei kapitalizmu, czyli systemu, w ktorym tak naprawde chodzi o zwierzeca konkurencje i wspinanie sie na szczyt drabiny spolecznej tylko po to, aby zarobic jak najwiecej mamony. Nie rozumiem bzdurnej konsumpcji, pracowania cale zycie na to, aby w mieszkaniu stala najnowsza plazma, pod blokiem trzy nowe samochody i spedzanie wakacji w Egipcie. Nie rozumiem tego, ze ludzie tak latwodaja sobie wciskac kicz i sa pozbawieni umiejetnosci logicznego myslenia o sobie i otaczajacym go swiecie. Jesli Ty nazywasz to normalnoscia, to Ci wspolczuje i to mocno choc moze nie ma po co, bo w sumie tacy ludzie sa mi zupelnie obojetni.

  5. Paweł1979, spoko, nie obrażam się, choć nie przypuszczam, żeby wielu ludzi wierzyło w taką filozofię, patrząc po tym jak się zachowują ;)

     

    Uważasz, że np. na zaoczne studia w tym interesującym Cię kierunku jest już za późno? wiesz, moja ciotka, babka grubo po czterdziestce skończyła studia (musiała, bo pracodawca wymagał). A Ty patrząc po nicku jesteś znacznie młodszy. Chyba, że Ty się czujesz za stary na studia, co w sumie do pewnego stopnia rozumiem, bo ja pomimo, że jestem jeszcze młodsza niż Ty, też sił na studiowanie w sobie nie widzę ( ani zdolności, choć to już nie kwestia wieku).

     

    W dziedzinach, ktore mnie kiedys interesowaly wiek ma spore znaczenie poniewz oznacza przyswojenie bardzo duzej ilosci informacji i podjecia jeszcze podczas studiow pracy, aby moc wdrozyc sie w dana specyfike. Nie czuje sie juz na silach podolac temu zadaniu tym bardziej, ze musialbym dzielic nauke z praca a to jest dosc trudne lub wrecz niemozliwe, jesli chce sie studiowc kierunek wysoce specjalistyczny i osiagac konkretne wyniki (ktore wymagaja olbrzymiego nakladu czasu).

  6. kwestii egzystencjalnych nie ustali sie za pomoca kilku postow, zdawkowych rozmow czy dorywczych dzialan.
    A ja nie wiem nad czym tu filozofować, egzystencja polega na tym, że rodzisz się, uciekasz w urojone cele, by na końcu trafić tam przed czym uciekałeś całe życie, a mówiąc dosadniej: zapierdalasz i do piachu ( przy czym stopień zapierdolu można próbować regulować). To nie jest reguła tylko obecnego systemu, tylko tak było zawsze.

     

    Paweł1979, jakbyś mógł wybierać ścieżkę życiową jeszcze raz, to co by to było?

    atic, a Ty co byś wybrał ( oczywiście zakładając, że determinizmu jednak nie ma i inny wybór byłby możliwy) ?

     

    Nie dziwie sie, ze tylu ludzi cierpi na depresje, skoro wierzy w wylozona przez Ciebie filozofie zycia (bez obrazy). Nie wiem, jak bylo w czasach poprzedzajacych miniona epoke, ale nie pamietam, aby np. moi rodzice czy ich znajomi zapierdalali. Owszem, chodzili do pracy, czasem nawet zostawali po godzinach jednak nie pamietam, aby wtedy mozna bylo kogos zwolnic z pracy ze wzgledu na ,,restrukturyzacje" czyli mowiac prosciej, wypierdolic ludzi z dnia na dzien i pozbawic ich dochodow bo jasnie panu dyrektorowi akurat zachcialo sie zmienic stanowiska i zatrudnic na nim swoich ziomkow z rodziny. Kiedys za takie cos grozily surowe reprymendy i kary, dzis kazdy kazdego ma w dupie, wiec jest jak jest. Praca kiedys byla na wyciagniecie reki, moze nie od razu ta wymarzona, jednak byla i nikt nie odmawial do dostepu do niej a wrecz przeciwnie - to od uchylania sie od niej mozna bylo zarobic wezwanie do prac na malo uczeszczanych rozstajach (moj starszy kolega dostal taki ,,bilet" ja przestal uczyc sie, unikal sluzby wojskowej [ co rozumiem ] i nie chcial isc do roboty).

     

    Co bym wybral? Cos zwiazanego z szeroko rozumiana ochrona srodowiska naturalnego. Ale ze nie mam glowy do spraw naukowych i ze w tym wieku juz pacownikiem tego typu nie zostane, pozostaje szukac czegos innego. A ze widze, jacy sa dzis ludzie, szukam czegos co pozwoli mi od tych ludzi uciec w mniejszym lub wiekszym stopniu.

  7. częściowo wiadomo o co chodzi - wybrał złą ścieżkę i zainwestował mnóstwo środków i czasu w coś co się okazało tego nie wartym, a mógł to przeznaczyć na coś dzięki czemu teraz miałby większą satysfakcję z życia. tak przynajmniej ja to rozumiem.

    czy ta "właściwa" opcja jest już niemożliwa, czy nie, tego w sumie nie wiadomo.

     

    Bardzo dobrze rozumiesz.

     

    Z tym determinizmem troche sie zgodze, to jest jak cos, co musimy doswiadczyc, aby na wlasnej skorze sie o czyms przekonac i na tej podstawie wyciagnac wnioski. Z tym ze ze zwyklej ziemskiej perspektywy jest to dosc bolesne i mocno dolujace doswiadczenie.

     

    A co do czasow, w ktory h przyszlo nam zyc, rowniez sie zgadzam ze nie daja mi one niczego, w co chcialbym uwierzyc w sensie pozytywnym. Nie dostrzegam dzisiaj zadnych wiekszych wartosci w tym, co dzieje sie dookola - wszechobecny materializm i pogon za tzw. sukcesem zabily doslownie wszystko inne, co wymaga nieco wiecej wysilku i wrazliwosci. A ze od lat jestem zwiazany z szeroko rozumiana branza artystyczno-kulturalna, widze co sie dzieje. Jest totalny upadek - kicz, tandeta doslownie zalewa wszelkie obszary zycia. Dlatego teraz zaluje, ze nie mialem tej swiadomosci kiedys, bo moglbym wybrac inna droge, aby byc jeszcze bardziej z dala od tego syfu tworzonego przez ludzi dzisiaj. Ale to raczej nie nastapi, pozostaje wiec szukac czegos innego, co da satysfakcje.

     

    Co do pozostalych wypowiedzi, to powiem tylko tyle, ze odnosze wrazenie, ze pochodza one od ludzi o dosc typowych aspiracjach zyciowych i ja nie mam nic do tego. Widze jednak, ze kiedy obok takich osob pojawia sie ktos, kto chce czegos wiecej (i nie mowie tu o pieniadzach), osoby takie reaguja bardzo nerwowo. Pytanie dlaczego? Pewnie dlatego, ze przypominam im o tym, czego same gleboko chca ale nie mialy odwagi nigdy o to zawalczyc a teraz moj przyklad pokazuje im wlasne zycie, ktore tak naprawde jest pozabwione wiekszych wartosci (bo jesli ktos za wartosc uwaza pierwsza lepsza prace wykonywana wylacznie po to, aby na koniec miesiaca odebrac swoja wyplate to nie dziwie sie, ze nie ma taka osoba nic do zaproponowania ponad odgornie ustalona przecietnosc).

  8. chciałem podtrzymać rozmowę tylko bo widziałem, że jesteś online i jednocześnie podbić temat, żeby przyszedł ktoś taki właśnie co miał te same problemy i sobie poradził, bo zapomnij, że przyjdzie jak temat nie będzie aktywizowany.

     

    Wybacz, niektorzy z uzytkownikow na tyle skutecznie zanizaja poziom dyskusji przez wlasna nieumiejetnosc zrozumienia tematu ze nie bylem pewien, czy nie to kolejna chimera.

     

    Nie, nie znalazlem poki co rozwiazania ani czegokolwiek co by moglo do niego cokolwiek przyblizyc.

  9. Paweł1979, coś ustaliłeś w wyniku przemyśleń czy bez zmian?

     

    Nie chce bys zlosliwy wiec chyba pomine Twoje pytanie milczeniem a wszystkim chcacym realnie i bez osobistych wycieczek wziasc udzial w dalszej dyskusji, ze nie - nie ustalilem bo kwestii egzystencjalnych nie ustali sie za pomoca kilku postow, zdawkowych rozmow czy dorywczych dzialan. Licze wiec, ze wczesniej czy pozniej zjawi sie tu ktos, kto samemu przechodzil tego typu rzeczy i bedzie mogl rzetelnie podzielic sie swoim osobistym doswiadczeniem.

  10. Paweł1979, Mówię enigmatyczne pisanie

    Boli Cię obecna sytuacja w Polsce,ale nigdzie nie można doczytać co byś chciał robić w czym się spełniać itp

     

    A czy cos zmieni, jesli np. napisze, ze chcialbym wykonywac, dajmy na to, zawod botanika? Bo chyba nie. Bo to nie jest kwestia jakie zajecie chcialbym wykonywac tylko kwestia tego, ze mam swiadomosc ze przez wiele wiele lat robielm cos i zainwestowalem swoj czas i duze srodki w cos co tak naprawde nie jest moim celem, nie sprawia mi przyjemnosci. Ze daleko w przeszlosci, kiedy dorastalem i nadszedl czas dokonania pierwszych powaznych wyborow zyciowych, wybralem nie ta sciezke, ktore powinienem byl wybrac.

     

    I to mnie ogromnie boli i skutecznie rozpierdziela moje zycie, wplya destrukcyjnie na osobowosc itp.

  11. Paweł1979, Temat ma 8 stron i enigmatyczne te Twoje posty,może się w końcu wypowiedz konkretnie czego od życia oczekujesz co byś chciał robić i w czym się spełniać.

     

    Czy mam Ci konkretnie napisac to co robie i to co chcialbym robic, wymienic zawod? Czy tego potrzebujesz?

     

    Bo wydawalo mi sie, ze juz opisalem dokladnie to, co mnie ,,boli".

  12.  

    A moze normalnosc? Niestety ale odnosze wrazenie, ze Polacy odkad odzyskali wolnosc chca byc bardziej amerykanscy i prozachodni niz mozna. Jak wyjezdzalem za granice, to momentami czulem ze wyjezdzam z cyrku a wjezdzam do normalnego panstwa, gdzie czulo sie zyciowa stabilizacje i gdzie ludzie zyja wolniej i szczesliwiej. Szkoda, ze u nas tego nie ma juz a zamiast tego trwa jakis wyscig szcurow, gdzie kazdy dzien to nowa walka o przetrwanie.

  13. Rzeczywiscie, nie ma sensu dalej dyskutowac poniewaz zauwazam calkowity brak zrozumienia tematu, moze za duzo prochow cpacie i przestaliscie juz logicznie myslec? Nie wiem. Wiem za to, ze kompletnie nie rozumiecie tego, co ja mowie. Opacznie interpretujecie moje wypowiedzi, odnosicie sie do nich bardzo wyrywkowo i wkladacie w moje usta to, czego nie powiedzialem. Domniemywania to nie jest rozmowa tylko wytwor wlasnej wyobrazni.

     

    Ale nie dziwie sie, skoro przecietny 20- 30- czy 40-latek dzisiaj jest tak oglupialy przez otaczajaca go rzeczywistosc, ze nie potrafi zrozumiec czegos tak prostego, jak zaburzenie polegajace na nieumiejetnosci odreagowania czegos, co przydazylo sie kiedys i ktore ciagle blokuje wszelkie inne dzialania.

     

    Niestety, widze ze ten syndrom braku umiejetnosci logicznego rozumienia udziale sie takze wielu psychoteraopeutom, do ktorych niegdys chodzilem ale wychodzilem z poczuciem totalnego braku zrozumienia tego, o czym mowilem.

     

    A jak Ci sie nie chce, to nie odpowiadaj, to nie ma sensu patrzac na Twoje wypowiedzi i kilku innych uzytkownikow.

  14. To jest tak, ze jakas czesc mnie zostala na zawsze z utraconym celem, czyms co kochalem i teraz czuje sie, jakbym czesciowo ciagle byl wciaz w tamtym okresie swojego zycia, co skutecznie blokuje mi wszelkie inne posuniecia bo cokolwiek bym nie robi, zawsze odzywa sie ta utracona czesc i domaga sie jakiejs formy zrealizowania.

     

    Kurde, nie sadzilem ze bede robic za psychoterapeute dla siebie, to jest po prostu groteska jakas.

  15. Piszesz wyżej ze dokładnie wiesz czego w życiu chciałbyś co rozumiem dałoby Ci szczęście a niżej ze nie masz odpowiedniego wykształcenia (dlaczego więc nie próbujesz podnieść swoich kwalifikacji? ) może nie masz pieniędzy na to, może brak ci wiary w siebie, może myślisz ze jesteś za stary na edukację.

     

    Bo to nie chodzi wylacznie o wyksztalcenie. Po prostu rynek pracy jest taki a nie inny i nie ma za bardzo mozliwosci przebicia sie z tym czyms.

  16. Rozumiem ze nie chcesz się tego podjąć bo zajęcie jest zbyt słabo płatne?

     

    Nie. Moj problem wynika wylacznie (a moze i az) z tego, ze nie moge zrealizowac w moim zyciu rzeczy dla mnie waznych: pracy/zajecia zarobkowego, ktoreby mi dawalo satysfakcje i poczucie, ze robie cos z sensem a co za tym idzie, ulozenia sobie zycia prywatnego/osobistego/uczuciowego (wlasny dom, spokoj wewnetrzny, stabilny zwiazek).

     

    Nie chce sie podejmowac po raz kolejny proby robienia czegos, co nawet juz nie jest slabo platne (choc to tez) ale przede wszystkim co nie daje mi jakiejkowleik satysfakcji, co wpedza mnie w nastroj silnie depresyjny, co pozbawia mnie sensu robienia czegokolwiek i wielu innych apsektow negatywnie dzialajacych na mnie.

     

    Nie moge realizowac moich potrzeb poniewaz nie potrafie dostosowac sie do wspolczesnyc wymogow rynku pracy, potrzebnego wyksztalcenia (po czesci) oraz do kilku innych rzeczy, z ktorymi nigdy wczesniej nie mialem do czynienia i ktorych nie potrafie zrozumiec i do ktorych nie potrafie sie zaadoptowac.

     

    Nie umiem prosciej, wybacz.

  17. Czy możesz napisać jakie miałeś marzenia, jak chcesz by wyglądało Twoje wymarzone życie? Co sie stalo ze nie mogles ich zrealizowac? Bo piszesz między wierszami a nie wiadomo do końca o co chodzi. Obejrzyj sobie 20m2 Łukasza psycholog Katarzyna Miller może Ci trochę rozjaśni.

     

    Czy mam przedstawic szczegoly z zycia prywatnego? Sorry ale nie zamierzam tutaj przedstawiac krok po kroku tego. Tym bardziej ze to i tak nic nie wniesie.

     

    Nie wiem, co jest niezrozumialego w tym, co pisze. System ekonomiczny jest taki jaki jest, on kreuje aktualne podaze, popyty i rodzi zapotrzebowanie na takie a nie inne zawody. ja nie umiem wpasowac sie w to wszystko.

     

    Cos dalej niejasnego?

×