Skocz do zawartości
Nerwica.com

bezimienna8

Użytkownik
  • Postów

    2
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez bezimienna8

  1. Pokonczyłam swoje relacje uzależniające mnie od kogoś/ od czyjejś obecności stwierdziłam, ze nie mogę siedzieć dłużej w tym bagnie, na razie też się nie upijam, ale przez to czuje przeraźliwą pustkę i frustrację, że nie mogę jej czymś zapełnić. Próbuję się zająć czymkolwiek, ale ten ból wewnętrzny przewyższa wszystko....nie potrafie sobie z nim poradzić...dostaje szału znowu zaczynam bić się po głowie, rzucać przedmiotami, staje się agresywna.... ta męka i walka o normalnośc wykańcza....
  2. Boję się, że mogę mieć osobowość borderline, byłam zapisana do psychologa, ale nie poszłam. Moja sytuacja wygląda tak, że wychowywała mnie mama, ojca nigdy nie widziałam, gdy miałam 5 lat moja mama mnie zostawiła dla faceta, założyła z nim rodzinę, mnie zostawiła u dziadków, tłumacząc się tym, że przecież wolałam z nimi zostać. Bardzo to przeżyłam, czułam się niechciana, niekochana i gorsza. Czasami wracała do domu, gdy pokłóciła się ze swoim facetem. Pamiętam jak byłam małym dzieckiem i chętnie wracałam ze szkoły wiedząc, ze ona tam jest. Ale na drugi dzień już jej nie było. Znowu wracała do niego. Pamiętam jak modliłam się to Boga, by się z nim rozwiodła i wróciła. Po paru latach przestałam wierzyć. I w Boga i w to , ze kiedyś wróci. ( oczywiście odwiedza mnie i swoją mamę co jakiś czas) Gdy miałam 6 lat mój dziadek zachorował i całą uwaga była skupiona na nim co było oczywiste. Można powiedzieć, ze tak na prawdę wychowałam się sama, w samotności. Sama spędzałam czas ze sobą, sama musiałam rozróżnić co jest w życiu dobre, a co złe. Teraz jestem dorosłą osobą i wydawać by się mogło, ze przeszłość jest za mną, ale nie jest. Ciąglę żyję z wewnętrznym bólem, próbuję go zagłuszyć zdarzało się, ze nadużywałam alkoholu, dużo imprezowałam, łączyłam leki nasenne z alkoholem. Mam też sporo ryzykownych zachowań. Kiedyś otworzyłam drzwiczki samochodu podczas jazdy, nieostrożnie jeżdżę rowerem po ulicy. Mam chłopaka, cały czas jestem o niego patologicznie zazdrosna, o rodzine, znajomych itp. Obsesyjnie dąże do tego by być dla niego najważniejszą, mam paranoiczne myśli, zmienność nastroju. Potrafię wybuchnąć w nieoczekiwanym momencie, wyzywać , rzucać rzeczami, bić się po głowie. Kiedyś dowiedziałam się, ze mój chłopak wyszedł z koleżanką, dostałam takiego szału, ze chwyciłam za nóż i zaczęłam się ściąć z całej siły. Ciąglę go pytam czy mnie kocha, czy jestem dla niego najważnejsza. Zdarza mi się zdradzać, bo ciągle mam myśli, ze nie jestem dla niego tą najważniejszą , chce je zabić i zabić ten ból i wdaje się w chore relacje z mężczyznami, którzy poświęcają mi swój czas, swoje uczucia... kiedy mi to dają zaczynam ich odrzucać, a kiedy przestaje im zależeć i mają mnie dość znowu zaczynam wracać. A potem znowu kończę to, bo chcę wyjść z tego gówna, nie chcę robić tego mojemu chłopakowi.... Cięzko mi już z samą sobą... Czy mogę mieć bpd?
×