Witam serdecznie.
Moja nerwica zaczęła się około 2 miesiące temu na jednym z zaliczeń na studiach. Ciężko mi było oddychać, drętwiały mi ręce, napisałem ile się da i wyszedłem z sali. Za kilka dni znowu dostałem ataku paniki, tym razem w kościele na ślubie kuzyna. Następnie często pojawiały się u mnie problemy z oddechem, które prowadziły do ataku paniki
Na obecną chwilę chodzę na psychoterapie (dopiero 2 wizyty za mną) i czuję poprawę bo nie pojawiają się już ataki paniki, ale mam inny problem. Ciągle kontroluje swój oddech, myślę o nim większość dnia. Utrudnia to kontakty z ludźmi, mam ogromne zaległości na studiach i boje się że ich nie nadrobię i nie zdam. Czy to może być jakoś powiązane? Mam również problemy z zasypianiem, często gdy już niby zasnę przebudzam się za chwilę (wstrząs) z myślą że przestałem oddychać. Czy ta natrętna myśl kiedyś minie?
Pozdrawiam