Witam wszystkich forumowiczów :)
Jestem Arek. Mam 28 lat. Mieszkam w Gdańsku. Moje życie jest bardzo ciężkie. Mam zdiagnozowane mieszane zaburzenia osobowości. Oprócz tego uzależnienie od alko.
Z tym draństwem poradziłem sobie po 10 latach. Teraz właśnie, gdy od roku skończyłem z zalewaniem swojej rzeczywistości widzę ogrom problemów i brak dojrzałości w wielu życiowych sprawach. Teraz widzę zaburzenia na czysto. Jestem załamany i zdesperowany. Jestem samotny z drobnymi wyjątkami kilku osób które mnie rozumieją.
Mieszkam z rodzicami z którymi relacje są tragiczne. Brak zaufania i kontrolowanie. Ciągłe kłótnie i awantury.
Czuję straszną samotność i pustkę. Bardzo chciałbym mieć partnerkę. Wszystkie które do tej pory znałem i z którymi mi na początku szło dobrze kończyło się tak samo po jakimś czasie. Moja zaborczość i potrzeba opieki jak nad dzieckiem doprowadzała do odrzucenia mnie.
Nie potrafię żyć bez szacunku i doceniania. Gdy kogoś poznam - ta osoba staje się dla mnie bóstwem, kultem i obsesją. Gdy mnie odrzuca zamienia się w wroga i tylko zemsta daje mi możliwość odreagowania tego strasznego bólu odrzucenia.
Napisałem tu bo już nie mam coraz bardziej siły do wszystkiego. Chcę żyć i robić coś. Gdy patrzę na innych szczęśliwych ludzi to mnie roznosi ból, smutek i rozpacz.
Chciałbym szerzej z Wami podzielić się swoimi problemami :)