Skocz do zawartości
Nerwica.com

Adrin

Użytkownik
  • Postów

    5
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Adrin

  1. Adrin

    Uciekam od życia

    Jestem tu nowy, nie chcę się w sumie mądrzyć, bo za bardzo nie mam chyba czym, ale przeczytałem całość. Wielu ludzi czuje, że ich życie jest warte więcej, niż płacą za nie inni. Jednak kiedy masz zobowiązania finansowe, musisz za coś żyć lub raczej przeżyć, nie możesz rzucić tego wszystkiego ot tak. Problem poczucia marnego zarabiania za pracę, jaką się wykonuje jest dość powszechny, zwyczajnie, gdyby wszyscy ludzie, którzy myślą, że kiepsko zarabiają rzuciliby pracę, to bezrobocie w Polsce osiągnęłoby jakieś 70%. Rzeczy, które wymieniłeś wcale nie muszą sprawić, że nagle ocucisz się, znajdziesz chęć do podejmowania życia i będziesz szczęśliwy. Ludzie, którzy są długi czas czegoś pozbawieni, idealizują nazbyt to, czego im brakuje, jak np. samotni niejednokrotnie mają tendencję do idealizowania potencjalnego związku, tak, jakby to miało wszystko zmienić w ich życiu w jednej sekundzie. Zapominają jednak, że to oni sami nadają mu wartość - życie jest tak dobre, jak Ty sam pozwolisz mu być. Nie zrozum mnie źle - łatwo jest narzekać na brak posiadania czegoś z pozycji kogoś, kto właściwie o nic nie walczy. To najłatwiejsza droga, jaką można sobie obrać, nie oceniam Cię, bo sam miałem wzloty i upadki, głównie upadki, ale mimo całej niechęci, którą zbudowałeś wobec świata i życia, coś trzeba z tym wszystkim zrobić, czyż nie? O to właśnie chodzi. Boisz się takiego życia, ale mimo to żyjesz w takiej stagnacji, zapędzasz się w kozi róg, żyjesz w błędnym kole, które nie ma końca. Powiedziałbym CI, że masz depresję, ale właściwie nie wiem do końca, co to w ogóle znaczy mieć depresję, więc jedynie, co mogę zrobić, to przeczytać o Twoich rozterkach i dać Ci wątpliwie wartościową odpowiedź, jak właśnie ta.
  2. Czyli mogę spokojnie powrócić do tego połączenia, z tymże nie wiem, co za 8 dni mu powiedzieć, bo za dokładnie tyle mam wizytę. Przyznam szczerze, że pomimo tego, iż napisałem tu pierwszą wiadomość wczoraj, pierwszą wizytę miałem gdzieś w lutym czy marcu, kiedy przepisał mi tę tianeptynę i mianserynę, jednak w ogóle tej tianeptyny nawet nie otworzyłem, bo myślałem sobie: "po co mi tabsy na dzień, jak większość moich problemów kumuluje się wokół bezsenności". Obnosiłem się jednak z zamiarem spróbowania tej Tiany przed wizytą, a kalendarz mi przypomniał przedwczoraj, że za 10 dni wizyta. Najpierw więc ulotka, potem forum, potem spróbowanie. Teraz pytanie - masz jakieś propozycje/sugestie tabletek na dzień, które mógłbym mu zasugerować wobec moich zaburzeń, które obejmuję głównie napięcie nerwowe, lęk, nerwicę, ja mam kurewską nerwicę, z tymże jest tak, że kiedy naprawdę dobrze się wyśpię i stronię od alkoholu, do którego mam słabość, jest ze mną więcej niż ok. Odnośnie kąpieli przed snem - próbowałem wszystkich podobnych wynalazków. Ja w dużym stopniu zdaję sobie sprawę, co leży u przyczyn moich wszelkich problemów psychicznych - miałem dosyć kiepskie dzieciństwo, brak wartości, wsparcia, nie chcę się żalić, historia jak miliony innych, ale skoro jesteśmy anonimowi: ojciec był alkoholikiem, którego wiecznie nie było w domu, pracował, zarabiał, na życie starczało, ale tyle go widziałem, matka, która była jedynym moim rodzicem do 7 roku życia, zmarła, kiedy byłem w tym wieku na ciężką chorobę. Parę lat później ojciec wyprowadził się wraz ze swoją nową kobietą, zostawił mnie prawie że na pastwę losu (płacił za mieszkanie i dostarczał mi jedzenia + kasy, wymagając ode mnie nauki, która dostarczała mu dodatkowego dochodu w postaci renty rodzinnej po mamie, na tym opiewało się jego rodzicielstwo). Moje rodzeństwo było dorosłe, poza domem, a ja w wieku 14 lat zamieszkałem sam, będąc odpowiedzialnym za wszystko i nic w jednym momencie. Uciekałem w alkohol, papierosy, lżejsze narkotyki. O dziwo, mimo dużych problemów wychowawczych w wieku szkolnym, dawałem i do dziś daję sobie z edukacją na każdym poziomie. Ale zawsze sobie pomagałem - papierosami i alkoholem, głównie. Z tym pierwszym skończyłem, z tym drugim do dziś ciężko zerwać, właśnie dlatego, że to on przez większą część mi pozwalał zasnąć. Ale skoro wszyscy mówią, że nie można wiecznie uciekać w używki i mówić, że wszystko ostatecznie i tak jest bezsensu, to trzeba polegać na społecznym dowodzie słuszności mając nadzieje, że faktycznie mają rację. Naprawdę wolę myśleć,że to co, przeżywałem przez większość życia jest chorobą niż moim indywidualnym postrzeganiem świata, które jest dość negatywne, delikatnie rzecz ujmując. Uważam, że w kwestii psychiki, charakteru i osobowości, które posiadamy dzisiaj, najwięcej kształtuje się w wieku, w którym o niczym tak naprawdę nie mamy pojęcia, a akcja rozgrywa się między tym, czego wymagają od nas opiekunowie, czyli co po części musimy, a tym, co chcemy robić, by zyskać akceptację rówieśników. Ale się rozpisałem, wybaczcie.
  3. Lepiej się w to nie zagłębiaj, szkoda Twojego czasu. Nie odbierz sobie tego w ten sposób, że nie wierzę w Twoje możliwości intelektualne, co to to nie. Po prostu dla przeciętnego pacjenta te wszystkie zawiłe niuanse "spod maski" nie mają znaczenia większego niż zeszłoroczny śnieg. Takie rzeczy lepiej pozostawić ludziom z branży i hobbystom-pasjonatom. Spokojnie - nie mam zamiaru, nie jestem i nie zamierzam być specjalistą w tej dziedzinie. Nie mogę jednak zaprzeczyć, iż borykam się z pewnymi schorzeniami, które niewątpliwie utrudniają mi codzienne podejmowanie życia, a możliwość rozpoczęcia terapii jakimikolwiek lekami odrzucałem przez parę dobrych lat, mimo tego, iż były ku temu wielkie przesłanki. Dlatego też - wobec mojej niechęci do zażywania leków i tego, że jestem młodej daty, jeśli chodzi o wiek, ale trochę starej, jeśli chodzi o poglądy na temat zdrowia psychicznego (uważam, że wszystko, co siedzi w nas możemy sami zwalczyć - jak widać jednak, pogląd ten nie sprawdza się w praktyce, nawet wobec mnie samego) chcę się dowiedzieć wszystkiego na temat leków, które przyjmuję, w sensie - jak na mnie oddziałują i co dokładnie robią czy mają za zadanie robić. Wziąłem dzisiaj pierwsze dwie tabletki Tianeptyny rano i w południe i nie czułem wielkiej różnicy. Być może byłem nieco bardziej pobudzony, lekko usunęło mi efekty zmęczenia, ale nie wiem, na ile jest to działanie samego leku, na który każdy przecież każe czekać, a na ile placebo, które sobie wmówiłem. Mam też pytanie do Ciebie, które mnie nurtuje, a widzę, że znasz się na rzeczy - być może nie ten dział, ale nie sądzę, żeby warto było rozpoczynać na ten temat jakąś wielką dyskusję - był okres, kiedy brałem na spanie hydroksyzynę (25mg) razem z mianseryną (20mg) i zasypiałem bez większych problemów oraz nie miałem kłopotów ze zbyt płytkim snem. Odkąd jednak lekarz psychiatra powiedział mi, że hydro uzależnia, odstawiłem ją w kąt. Od tamtej pory biorę na noc samą mianserynę, która, w zależności jaki to jest wieczór, od 20 do 30 mg mnie usypia, ale nie jest to sen tak głęboki, w sensie, jest sedacja, ale budzę się 2-3 razy w nocy i 1 nad ranem co najmniej, niejednokrotnie jestem nie do życia. Połączenie hydro + miansa dawało mi od 7 do 10 godzin nieprzerwanego snu w okresie cholernego stresu (gdzie przez większość życia, od jakiegoś 15 roku spałem maksymalnie 5-6 godzin, chyba, że się zapiłem). Na miansie nie śpię więcej, jak 7-8 godzin. Pytanie - dlaczego hydro tak dobrze działa na mnie z miansą, a oddzielnie już prawie w ogóle i czy naprawdę hydro może uzależniać? Ostatnio mam kiepskie noce z samą miansą, śpię, ale budzę się non stop, 4 rano, ptaszki za oknem zaśpiewają, już nie śpię i męczę się pół godziny minimum, żeby zasnąć.
  4. Odpowiedź aż nadto wyczerpująca, nie będę kłamał, że wszystko zrozumiałem, ale się starałem i wpisywałem w Google hasła (receptory itd. ), o których bladego pojęcia nie miałem. W każdym razie - wielkie dzięki, dobrze się czytało, główna ciekawość zaspokojona, czyli nic złego w praktyce nie powinno się dziać. Od jutra dołączam Tianę do Miansy i będę czekał na efekty, podzielę się, jeśli uda mi się dłużej w tym zestawie wytrwać.
  5. Witam. Jestem tu nowy, generalnie można powiedzieć, iż jestem zielony w temacie większości leków. Cierpię na bezsenność od kilku lat, mam też sporadyczne napady lękowe/paniki, zależne właściwie od nie wiem czego. Kiedy było beznadziejnie i nie mogłem usnąć już kilka dni z rzędu, zacząłem brać hydroksyzynę, która jednak bardzo szybko przestała działać, następnie przerzuciłem się na mianserynę, którą miałem od kogoś z rodziny i która to okazała się dosyć dobra w usypianiu mnie (20-30mg i śpię). Poszedłem do psychiatry, opowiedzieć o swoich dolegliwościach i o tym, jak miansa na mnie działa - przepisał mi ją na noc, na dzień dodając tianeptynę. Jakież było moje zdziwienie, kiedy w ulotce przeczytałem, iż nie należy stosować mianseryny z tianeptyną ze względu na działanie antagonistyczne. I teraz pytanie - ktoś stosował taki miks i wie, czym to "działanie antagonistyczne" dokładnie jest? Czy lekarz zapisał to specjalnie czy po prostu się pomylił? Z moją dziedziczną neurotycznością koniecznie chcę się dowiedzieć wszystkiego, a w internecie raczej brak dokładnych informacji, jak te leki działają na człowieka, stosując je równocześnie.
×