Cześć,
Wybaczcie, ale nie umiem pisać litanii o swojej osobie. Powiem jedynie że mam 19 lat i ogromny mętlik w głowie. Od jakiegoś czasu zamknęłam się w pokoju i nie potrafię z niego wyjść. Oczywiście chodzę na zajęcia na uczelnię itp, ale nic poza tym. Nie mam znajomych, bo kontakty z LO się pourywały, a nikomu na studiach nie zależy na bliższych przyjaźniach. Na co dzień jestem uśmiechnięta i towarzyska, ale czuję że coraz bardziej się pogrążam we wszystkim co mnie dołuje. Najgorsze jest to, że nie mam nawet z kim o tym pogadać. Dlatego pomyślałam że zapytam... czy jest tu ktoś kto ma podobną sytuację i chciałby nawiązać jakiś kontakt? Bardzo zależy mi na tym, żeby zakopać swojego doła i zacząć iść przez życie z uśmiechem i paczką zaufanych przyjaciół, ale coś czuję, że nie poradzę sobie z tym sama... Czy ktoś ma podobny problem i chciałby coś z tym zrobić? Możemy zjednoczyć siły i wspólnie sobie pomóc, motywować się i wspierać. Czy ktoś byłby zainteresowany taką formą znajomości?