Skocz do zawartości
Nerwica.com

Brenna

Użytkownik
  • Postów

    23
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez Brenna

  1. Ḍryāgan, ja z kolei czuję bezsens życia... stąd tak górnolotne tezy... tłumaczę sobie tą bezsensowna wędrówkę po tym świecie właśnie w sposób jak powyżej... chcę myśleć, że skoro już jestem to dla jakiegoś wyższego celu, że skoro poświęcam wszystko, to po to by ktoś miał lepiej (np moje dzieci). Masz dzieci? Ja mam dwójkę. To One są moją kotwicą na tym świecie. Nic nie miałoby sensu gdyby nie one i to one są całym sensem trwania w takim stanie w jakim jestem już od kilku lat i będę do końca moich dni... czy warto? Jak myślisz? Jak człowiek ma dzieci to zupełnie zmienia się punkt widzenia...

  2. W życiu zazwyczaj jest tak, że jak coś Ci jest odbierane, to coś dostajesz w zamian... możesz tego nie zauważyć, to co dostajesz może przyjść do Ciebie dużo później niż to co Ci zabrano... lub może Ci się wydawać, że to co dostałeś jest niewspółmierne temu co Ci zabrano... ale ja uważam, że nic w życiu nie dzieje się bez przyczyny... po każdej burzy przychodzi słońce... a ponosząc porażkę odczuwasz większą satysfakcję z odniesionego sukcesu.

  3. Wiesz, mnie też irytuje ponad miarę fakt, że czuję to co czuję, że te uczucia zmieniają się z godziny na godzinę lub częściej (nienawiść, radość, śmiech, płacz, jestem zbyt wrażliwa lub wrażliwa za mało, itd., itd.), i to że nikt z mojego otoczenia nie potrafi tego zrozumieć, ale z drugiej strony... właśnie to mnie wyróżnia spośród tłumu... a to już budująca myśl, nie sądzisz?

  4. Ḍryāgan, gdybyś ubił oba, kim byś wtedy był? Byłbyś pusty... wiem, że często ciężko znieść ich ujadanie, skomlenie, zawodzenie, ale czy właśnie nie to, że jeszcze coś czujesz powoduje, że masz jeszcze jakąś osobowość? Jak pisał Terry Pratchett:

    "Po­jawiła się oso­bowość. A oso­bowości się kończą. Tyl­ko siły mogą przet­rwać." - więc te dwie siły trzeba pielęgnować, niezależnie od ich wad czy słabych stron.

  5. WolfMan, witaj :) a wiesz, taki mały zbieg okoliczności bo dwie pierwsze osoby jakie rzuciły mi się w oczy jeszcze przed rejestracją na forum (a właściwie nick-i) to właśnie Twój oraz Wolfx. Pewnie dlatego, że nazwa powiązana jest z jednym z moich ukochanych zwierząt. Tak więc tym bardziej miło, że tu zajrzałeś :)

  6. kazimierz61, witaj :) hmm... tu pisząc Brenna odniosłem się do dwóch znaczeń... Brenna jako rzeka w twórczości Tolkiena ma odwzorować mój charakter. Z kolei Brenna z Celtyckiego to Czarnowłosa - to z kolei odzwierciadla mój wygląd ;) ale skoro piszesz, że w Brennej dobre szaszłyki, to może warto tam zajrzeć ;)

  7. Monster6, fizycznie tak, choć pewnie będzie to jak przejście słonia przez pustynię... ale psychicznie, żeby w ogóle zacząć, masakra ;] nie wiem - to chyba te leki mnie tak zmuliły bo ogólnie humor mam całkiem niezły (tzn. nie czuję smutku, przygnębienia, złości, itp.) - tylko taka jakaś jestem otumaniona ...

  8. INTEL 1, dziękuję za zaproszenie - już się zgłosiłam ;)

    Ty za to jesteś offline... z postów wygląda na to, że kiepsko Ci się ostatnio żyje...

     

    Z drugiej strony, na początku Twojego postu uśmiechnięta buźka jest... naprawdę gdzieś tam w tym smutnym umyśle pojawił się uśmiech czy to tylko nic nieznaczący znaczek?

  9. Ḍryāgan, no więc ja się właśnie pacyfikuję ;] a po lekach ciężko mi wstać do pracy, ciężko się myśli, dźwięki są za głośne, gesty za silne, światło za jasne. Ale gniew i drażliwość przeszły - to najważniejsze. Tyle, że nic mi się nie chce, a lato się zbliża i człowiek chciałby ładnie wyglądać... rower prosi o przejażdżkę, basen o pluski i ciało o zrzucenie kilku zbędnych kilogramów...

     

    Monster6, fakt, najwięcej zależy od nas... tylko jak się zmobilizować do większej aktywności? Mam ciągle wrażenie, że czas ucieka mi przez palce... jakoś nie mogę się zorganizować i zmobilizować do niczego...

  10. hmm... no właśnie - więc chyba nie do końca się zgodzę, że wszystko zależy od nas... ja ostatnio po raz pierwszy miałam fazę ostrego gniewu, która trwała prawie 3 tygodnie. To był dla mnie szok - nie wspomnę już o ludziach w moim otoczeniu. Fakt, moim wyborem było to, że poszłam do lekarza i biorę regularnie leki - i jest faktycznie lepiej... ale czy miałabym jakiś wybór gdyby leki nie podziałały? musiałabym po prostu się pogodzić z tym jak jest i czekać na to co będzie dalej - na nieuniknione - a to dla mnie żaden wybór. A z resztą, słowa mojej lekarki:

    "Musi sobie Pani przetłumaczyć i wpoić, że ma Pani prawo się tak czuć. Wtedy będzie Pani łatwiej". Ale łatwiej to przychodzi tylko wytłumaczenie czemu jest się chamskim, opryskliwym, ordynarnym i gburowatym. A ja niestety nie akceptuję takich zachowań - zwłaszcza u siebie - i raczej się to nie zmieni... więc jaki mam wybór?

  11. no proszę - nie spodziewałam się tak szybkiej reakcji na akcję, jednakże bardzo mi miło z tegoż powodu. Autor pewnej książki "polecił mi" tą stronę i coś mi się zdaje, że nie będę żałować. A co Was skłoniło to wstąpienia w te wirtualne progi?

×