Winston
-
Postów
10 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Odpowiedzi opublikowane przez Winston
-
-
Dostałem tą książkę od koleżanki i uważam że jest denna... Pierdoły i tyle.
-
Mi również modlitwa pomogła. Wierzę, że to dzięki wsparciu ze strony Boga dziś mogę normalnie funkcjonować.
Polecam tą modlitwę: http://www.sanktuarium.krakow.pl/polski/04d.html
-
Mam jeszcze takie małe pytanie. Czy przy boreliozie jest podwyższone OB? Bo tak właśnie sobie uświadomiłem że powinno być podwyższone, a ja miałem robione badania krwi i OB było OK
-
No to pięknie... Poczytałem sobie trochę o boreliozie i jestem prawie pewien że to mam. Jakieś 6 lat temu miałem kleszcza, a 5 lat temu zaczęły się moje problemy. Początkowo były to problemy z koncentracją, potem ataki lękowe, a następnie cały wachlarz objawów: zawroty głowy, gorączka (ok.37), drętwienie nóg rąk, dreszcze przechodzące przez skórę czaszki, bóle stawów itd. Dodatkowo ostatnio doszły mi "bloki serca" (taka arytmia nie wiem jak to opisać) i to się nasila po alkoholu (właściwie to na kacu Co do tolerancji na sam alkohol to mam ją bardzo słabą... 3 piwa i bania jak po 10 Może ma na to wpływ moja masa ciała która nie jest zbyt duża (ok. 53 KG, do tego jestem niski). Mam też nadwrażliwość na intensywne zapachy, różnego rodzaju dźwięki, światło itp. itd.
Właściwie to mógłbym tak długo pisać i pewnie nic by z tego nie wynikło w związku z czym postanowiłem że przebadam się po prostu na tą boreliozę i sprawa będzie jasna. Wynik tego badania będę traktował jako ostateczny, tzn. jeżeli będzie negatywny to sprawę uznam za zamkniętą i nie będę do tego wracał, a jak będzie pozytywny to zacznę się na to leczyć. Wiem też że mało kogo to pewnie tutaj obchodzi ale komuś musiałem o tym powiedzieć a matce nie mam już serca truć na temat moich kolejnych schiz i wkrętek.
Powiem wam jeszcze że jak tak sobie o tym piszę to poprawia mi się nastrój Mam nadzieję że wam się nie pogorszył przez lekturę na temat moich paranoi
Pozdrawiam i życzę wszystkim dużo zdrowia :)
-
Mi całkiem niedawno zwróciła na to uwagę koleżanka. Spytała mnie dlaczego unikam kontaktu wzrokowego... Zdarza mi się to tylko w sytuacjach w których czuję się niepewnie, albo czuję się osaczony.
-
Po pierwsze chciałbym zaznaczyć że jestem facetem
A jeśli chodzi o kwestię Boga to gdyby nie moja wiara w Niego pewnie bym już sobie dyndał gdzieś w lesie na sznurze. Może i mamy w sobie jakąś siłę (dar), dzięki której jesteśmy w stanie sami poradzić sobie z tym problemem ale jak dla mnie to za mało. Na wsparcie ze strony przyjaciół i rodziny (oprócz mamy) nie mogę liczyć bo oni tego nie rozumieją. Nerwicę trzeba przeżyć żeby ją zrozumieć. Zdrowy człowiek nigdy tego nie zrozumie i nikomu tego nie życzę żeby kiedyś to musiał przeżywać. Dlatego pozostała mi jedynie wiara.
Wiersz pisałem oczywiście sam ale zdaję sobie sprawę że nie ma w nim odpowiedniej ilości sylab w kolejnych wersach i ogólnie jest źle skonstruowany. Mimo wszystko chciałem się nim podzielić - pokazać go komuś, a to forum uznałem za dobre miejsce na jego publikacje
Pozdrawiam i do boju!
-
"O krok za daleko"
Panie Boże tak bardzo się boję
Błagam niech mam w tobie ostoję
W walce z mym potężnym strachem
Ty bądź dla mnie nadziei znakiem
Cierpienie me wielkie jak everest
Powiedz mi kiedy będzie jego kres
Czy dam radę i go pokonam
A może wcześniej swe życie skonam
Ty jeden w me zwycięstwo wierzysz
Dlatego swe cierpienie chcę Tobie powierzyć
Dodaj mi siłę mój Panie
Niech twe słowo ciałem się stanie
W mej chorobie tylko Tobie ufam
W każde Twe słowo chętnie się wsłucham
Niech pokrzepi mnie do działania
Niech nie strugam już dłużej barana
Rok dwa cztery to rok przeklęty
Niech odpłynie w niepamięci odmęty
Krok w nie tę stronę i wszystko stracone
Jeden wdech dymu - życie skażone
Życie na wstępie zakończone
Boże błagam, o szanse Cię proszę
Niech tego jarzma dłużej nie noszę
Jarzmo ciężkie siły brakuje
Jeszcze krok i wszystko zrujnuje
Umysł słaby ciało szwankuje
Boże ma głowa zaraz zwariuje
Dwa osiem rok cztery lata katuszy
Niech dobry Bóg cierpienie zagłuszy
I niech zły los się w końcu odwróci
Sercu ogromne cierpienie skróci.
Może to nie do końca taki prawdziwy wiersz, ale inaczej pisać nie umiem
-
U mnie taki stan trwa już prawie 4 lata... Czy jest jakaś szansa że kiedyś mi to minie i odzyskam pamięć i koncentrację?
-
Też mam ogromne problemy z pamięcią i właściwie nie wiem co z tym robić. Mam nadzieję że z czasem to minie.
Lubię sobie czasem posłuchać piosenki paktofoniki ulotne chwile, która wszystkim bardzo polecam. Oto fragment:
Ma pamięć zawodna jak prognozaTo skleroza
Poza tym istnieje sprawnych komórek doza
Chwile przychodzą tam jak koza do woza
Raz łapię chwile
Te słodziutkie choć krótkie
Innym razem te
Bezpowrotne i ulotne
Łapię chwile ulotne jak ulotka
Ulotne chwile łapię jak fotka
Tu jeszcze link do teledysku, który został nagrany już po śmierci Magika: http://pl.youtube.com/watch?v=zV_1v55h3w4
Problem z Psychiką. Zapaliłem 3 raz w życiu...
w Nerwica lękowa
Opublikowano
Ehhh... Miałem podobne przeżycie... Mimo, że od tego zdarzenia minęło już 5 lat nadal mam jakieś zaburzenia na tle nerwowym/lękowym. Swego czasu napisałem o tym wierszyk Może przytoczę fragment:
"[...] Rok dwa cztery to rok przeklęty
Niech odpłynie w niepamięci odmęty
Krok w nie tę stronę i wszystko stracone
Jeden wdech dymu - życie skażone
Życie na wstępie zakończone [...]"
Może to brzmieć trochę trywialnie ale, że tak powiem "mam to gdzieś".
U mnie sytuacja wyglądała tak, że po zażyciu zielska (na głodny żołądek; dzień wcześniej porządna libacja; ból głowy; kac) zaczęły mi się jakoś śmiesznie rozmywać kolory, ściemniać przed oczami i czułem się jakoś nieswojo we własnym ciele... Zacząłem się panicznie bać. Na początku starałem się zapanować nad strachem ale nie dałem sobie z nim rady. Cały czas czułem, że "coś jest nie tak" ale nie wiedziałem co. Dalej totalna panika, przekonanie, że za chwilę umrę albo, że dostanę wylewu. Serce strasznie szybko mi napierniczało, zaczęły mnie boleć nadnercza. Ogółem nikomu czegoś takiego nie życzę... Po tym incydencie co jakiś czas zdarzały mi się napady lękowe. Stałem się mało pewny siebie, ograniczyłem spotkania ze znajomymi, boję się nowych znajomości, czuję się głupszy i mam problemy z pamięcią.
Mam nadzieję, że te wszystkie objawy z czasem mi miną.
Zdrowia życzę!
[Dodane po edycji:]
Jeszcze taki link na wykopie dziś znalazłem: http://www.newsweek.pl/artykuly/sekcje/nauka/marihuana-szkodzi-nastolatkom-bardziej-niz-sadzono,50459,1