Cześć wszystkim! Mam 18 lat, aktualnie chodzę do drugiej klasy liceum. Moje problemy zaczęły się dość wcześnie, bo w podstawówce, prawdopodobnie przez szalone życie, relacje rodziców itp. Generalnie do szkoły lubiłam chodzić, zawsze miałam bardzo dobre relacje z rówieśnikami, obracałam się w ogromnym gronie znajomych. Mimo to miałam takie dni, tygodnie i miesiące, gdzie nie miałam siły wstać z łóżka - hipotetycznie bez przyczyny. Byłam senna i nic mi się nie chciało. Każda rozmowa (z resztą do dziś) z psychologiem kończyła się (i zaczynała) płaczem. Również "bez przyczyny". Najmniejsze słowo potrafi doprowadzić mnie do histerii, często też płaczę i denerwuję się bez powodu. Teraz przychodzi inna sprawa. Szkoła i aktualni rówieśnicy. Uczę się daleko od domu, pasja zdecydowała, że będę się uczyć w wyjątkowym liceum oddalonym o ponad 400km od domu. Na moich znajomych nie mogę patrzeć, mam wrażenie, że cały czas mają do mnie jakiś problem, bardzo mnie denerwują swoją postawą oraz tym co robią i mówią. W efekcie każda lekcja jest dla mnie męczarnią, nie chce mi się uczyć, chwilami mam ochotę rzucić szkołę. No ale mam bardzo wysokie ambicje i rozum nie pozwala odpuścić, ale mój organizm nie pozwala mi normalnie funkcjonować. Nie wiem co mam ze sobą zrobić. Lekcje indywidualne? Czy lekarz wypisze mi zaświadczenie z moimi problemami? Czy muszę mieć najpierw chorobę na papierze? Proszę, pomóżcie, nie wiem co mam robić ze swoim życiem.