Witam wszystkich forumowiczów.
Los obdarzył mnie nerwicą lękową. Przypadłość męczy mnie od około 1,5 roku. Początkowo czułem tylko lęki ale potem doszły do tego silne zaburzenia somatyczne obejmujące zmiany skórne, zaburzenia gastryczne, zaburzenia sfery seksualnej. Leczyłem się Tritiico w dawkach 75-300 mg/d początkowo w monoterapii później w połączeniu z pramolanem do 250 mg/d.
Obecnie jadę na lerivonie 60 mg/d wieczorem i moklar 300 mg/d w dwóch dawkach podzielonych rano i po południu. To połączenie nawet daje radę, chociaż zdarzają się gorsze dni kiedy pojawiają się drobniejsze niż przy trittico echa zaburzeń somatycznych.
Mam nadzieję, że uda się opanować sytuację.
Jak na razie łatwiej mi się zasypia, zaburzenia somatyczne wycofują się, choć nie jest to stan idealny, przytyłem 7 kg w 10 dni.
Mam niestety wrażenie, że chłonę te leki jak gąbka i dawka po paru dniach zaczyna być niewystarczająca.
Generalnie to dziwna przypadłość bo pojawienie się leku i zaburzeń somatycznych w ciągu jednego popołudnia potrafi mnie położyć do łóżka i wywołać typową dla regularnej depresji, apatię. Złoty i cudowny xanax potrafi postawić mnie na nogi w ciągu 40 minut.
Poza nieskuteczną terapią trittico + pramolan, przez 2 miesiące brałem Fevarin 175 mg/d i dodatkowo Sedam do 6 mg/d ale nie było żadnego działania - obserwowałem nawet pogorszenie stanu. Jak tam u Was sprawia się miansa na lęki ? Ktoś może próbował takiego mixu z moklarem jak ja ?