Skocz do zawartości
Nerwica.com

wiolka988

Użytkownik
  • Postów

    9
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez wiolka988

  1. Wiesz, staram się tak myśleć:-) zwłaszcza , że mam świadomość tego, że jest wiele złych rzeczy, które mogą nam się przytrafić . Sama jednak pewnie wiesz, że ciężko całkowicie wyrzucić takie myśl z głowy :-)

  2. Strach przed śmiercią jak się ma małe dziecko to jest normalna rzecz. Ja mam dwójkę dzieci i również bardzo się zawsze bałam. Nawet dwa razy miałam wycinane znamiona skórne z podejrzeniem nowotworu. Na szczęście okazało się, że wszystko ok. Jednak muszę bardzo bardzo unikać słońca..

    Do dziś dnia nieraz boję się, że osierocę dzieci... Ale na to niestety nic nie poradzimy. Jak Pan Bóg powoła nas do siebie to choćbyś odwiedziła i 100 lekarzy to nic to nie da.

    Nie martw się tym co będzie jutro, za miesiąc, za rok... Żyj dniem dzisiejszym. Dzisiaj żyjesz, więc żyj!

     

    Sama myśl jest przerażająca... Najgorzej , że gdyby faktycznie coś mi było , to bym zmarnowała czas na płakanie. Ostatnie 2,5 miesiące były dla mnie ciężkie . Zajmowalam się synkiem ale tylko i wyłącznie nim. W domu robiłam tylko tyle ile musiałam a sama najchętniej siedzialabym w piżamie cały dzień. Życie intymne umarło, co też odbiło się na relacji z mężem. Miałam wrażenie , że wegetuje ale i tak nie miałam/siły żeby coś zaplanować. Mam nadzieję, że nie zawine się stąd szybko i be de mogła cieszyć się życiem razem z moimi chłopakami.

  3. Sama właściwie nie wiem... Nie byłam u żadnego specjalisty a le już sobie nie radzę. Od zawsze byłam podatna na stres, mocno przejmuje się wszystkim. W zeszłym roku urodziłam synka, po porodzie było w porządku ale zaczęłam myśleć co by było gdybym umarła. Nie były to wtedy natrętne myśli , bardziej przemyślenia nad życiem kiedy pojawił się mój synek na świecie. Na początku roku, wyczulam w piersi zgrubienie i od tego się zaczęło... chodziłam dosłownie ciągle po lekarzach, oczywiście prywatnie bo na NFZ nikt nie chciał mi dac skierowania, bo wszystko było w porządku. Ja jednak calu czas się źle się czułam i cały czas myślałam , że umrę . Wiem jak to brzmi Ale nie mogłam pozbyć się myśli, że zostawię mojego synka bez mamy ;( co poszłam do lekarza, to słyszałam , że nic mi nie jest , tydzień miałam spokój a potem znów się zapisywalam i tak w kółko. Chodziłam po onkologach, więc chyba jest w porządku?? Ale znów odpadły mnie te okropne myśli... widziałam nekrolog sąsiadki i znów czuję się niespokojnie. Nie mogę znaleźć sposobu na to , żeby pozbyć się tego z głowy. Nie czuję się bezpiecznie, tak jakby miało mnie coś złego spotkać a ja nie mam na to wpływu. Najgorzej , że odczuwam ból i nie wiem czy to wina hormonów czy może rzeczywiście coś mi jest, lekarze to przegapili i okaże się, że jest dla mnie za późno ...Nie mogę normalnie funkcjonować przez to wszystko ;(

  4. Czesc,

    trafiłam tutaj , ponieważ zagubilam się w życiu. Mam 27 lat , cudownego synka i męża . Mam wrażenie jednakże, że się zepsułam i mam nadzieję, że znajdę tutaj osoby, które mi doradzą albo po prostu porozmawiaja.

×