Skocz do zawartości
Nerwica.com

Kinguskaaa

Użytkownik
  • Postów

    1
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Kinguskaaa

  1. Witam Kochani,jestem nowa więc zaczne od początku. Na nerwicę lękową cierpię już 5 lat,na początku myślałam że to problemy z sercem bo często kołatało i mdlałam ale po którejś wizycie w szpitalu powiedziano mi ze serducho mam zdrowe i warto iść na wizytę do psychiatry... Na pewno wiele z Was sobie myślało "ja i psychiatra?" zbagatelizowałam ten problem i poszłam po 2 latach z takimi lekami że boję się do tej pory wyjść z domu Lęki mam hmmm głupie wręcz śmieszne...zawsze potrzebuję skorzystać z toalety tam gdzie jej nie ma,przez co podróże w moim wypadku odpadają,ogólnie utrudnia mi to wyjście z domu. Do tego lęk przed tym że dostane ataku paniki czyli żadne markety i tp..sama też nigdzie nie wychodzę bo się boje...Niestety lekarz nie utrafił z lekami czy z terapią i mój stan się nie polepszał Stwierdziliśmy z narzeczonym ze skoro i tak mi to nie minie to postaramy się o dziecko o którym tak marzyłam...słuchajcie większość lęków przeszła od razu!! Ciąża była dla mnie takim stanem że było lepiej o jakieś 70 % a dla mnie to bardzo dużo bo w końcu mogłam się cieszyć życiem :) Niestety stała się tragedia w 38 tygodniu ciaży na KTG okazało się że Nasz synek nie żyje....chyba nie muszę opowiadać jak to jest rodzić dziecko wiedząc że ono nie zapłacze. Rozpacz,tragedia brać chęci do życia...myśli samobójcze. Patrząc w okno miałam lęk ze wyskocze z niego mimo tego ze nie chciałam tego zrobić... Chodziłam do psychiatry ale leki sprawiały że stawałam się otumaniona co wpędzało mnie w lęk że coś się ze mną stanie. Odstawiłam leki bo chciałam po 3 miesiacach starać się o kolejne dziecko bo myślałam że tylko w ten sposób chociaż troche przestane rozmyślać o tym co się stało... Zaszłam w ciążę od razu wtedy kiedy mogłam się starać o kolejną ciążę...na początku ok ale teraz jest 16 tydzień a ja mam gorsze lęki niż kiedykolwiek. Jestem przerażona swoja osobą,jak jestem sama w domu to zasłaniam okno bo się go boje (nigdy sama długo w domu nie siedzę bo bliscy wiedzą o moich lękach) czasami widzę oczyma wyobraźni jak robie krzywdę swoim bliskim chociaż oczywiscie tego nie chce. Jak widzę nóż to mam lęk że komuś cos zrobię ale tego też wiem że nie zrobię. Boję się że jak urodzę dzizewco to coś mu zrobie:( Boze ja się boję wszystkiego,mam przed wszystkim lęki. Pragnęłam dziecka a teraz się boję że coś mu zrobię,ale kocham dzieciątko które nosze w brzuszku bardzo,przeżywam każde USG czy wszystko jest ok,proszę Boga żeby dzieciatko było zdrowe. Czy ja z tego wyjdę? Czy jest jakaś szansa ? czy moj przypadek jest już tak cieżki że nie da sie z tym nic zrobić ? Ja się boje że jestem psychopatka jakąś ;( Zawszę byłam pogodną,żywą i pewną siebie dziewczyną,a teraz jak widzę ludzi wesołych chodzących po ulicy to się dziwie jak oni tak mogą,a po chwili sobie przypominam że też kiedyś taka byłam Czy jest dla mnie jeszcze jakaś szansa ? Pozdrawiam Was cieplutko
×