Skocz do zawartości
Nerwica.com

Lonley Paladin

Użytkownik
  • Postów

    66
  • Dołączył

Odpowiedzi opublikowane przez Lonley Paladin

  1. Żaden facet normalny w wieku 40 lat nie jest prawiczkiem.Nie ważne czy katolik,pogan,czy Żyd.Tylko chorzy umysłowo,są prawiczkami.W tym ja.

     

    I uważasz sie z tego powodu gorszy od innego człowieka? Przecież nie wybierałeś choroby przed narodzeniem, nikt z nas nie chciał by być chory na cokolwiek a już tym bardziej psychicznie, ale nie możemy tego zmienić bo tak już jest. Czy jakbyś zaliczył, to zmieniło by to coś tak naprawde w twoim życiu? Raczej twojej choroby by to nie wyleczyło a może i bardziej pogłębiło. Zamiast się samemu tak linczować zajołbyś się czymś co kochasz robić. Jeszcze raz napisze, nie każdemu jest dane mieć rodzine, tak jak nie każdemu jest dane chodzić o własnych nogach, widzieć czy słyszeć. Nie każdy osiągnie sukces w życiu ale to nie znaczy że jesteśmy gorsi od innych, bylibyśmy wtedy jak na własne życzenie byśmy się upodlili czy dopuścili się ciężkiego przestępstwa.

  2. Zadaj sobie jedno proste pytanie. Dlaczego chrześcijaństwo jest najdłużej trwającą religią ?

    Bo w swojej historii stosowało przemoc i terror. Przy zbrodniach chrześcijaństwa zbrodnie nazizmu to szkółka niedzelna.

     

    ... Było wiele religi mono i politeistycznych, mnóstwo proroków i fasłszywych mesjaszy. Ale tylko czyny i słowa Jezusa przetrwały? Masz jak najbardziej prawo niewierzyć, po to masz wolną wole i rozum ale nie obrażaj ludzi wierzących bo nie wszyscy to moherowe berety.....

    Może najpierw niech katole przestana obrażać wszystkich innych. Dupa Ci się z głowa zamienia.

     

    A inne religie nie narzucały terrorem swoich racji? Zresztą pisze tutaj o czasach krótko po zmartwywstaniu Jezusa. Wtedy to jeszcze chrześcijanie nie mieli takiej siły żeby narzucać swoje racje a i tak wiara stała sie popularna w europie, zwłaszcza w rzymie.

     

    Powiedz mi kogo "katole" obrażają i w jaki sposób? Nie wiem może te babcie moherowe bo nie mają innego życia ale nie koniecznie bym je stawiał jako wzór dobrego katolika. To że kościół się nie zgadza na pewne rzeczy typu aboracja itp nie nazwał bym tego obrażaniem. Mają takie prawo bo kierują się pismem świętym i nawet gdyby chcieli się zgodzić to nie mogą bo wtedy nie była by to już religia chrześcijańska. A tak poza tym popełniacie jeden błąd, katolicy, księża, protestanci itp to ludzie którzy są też grzeszni którzy popełniaja takie same błędy jak osoby niewierzące. Kościół to instytucja która składa się tylko z ludzi więc niektórzy z nich są podatni na grzech. Za czasów krucjat i inkwizycji kościół pełnił organ władzy który nijak się miał do wartości głoszonych przez Jezusa. Mało tego, wielu z tamtych księży nie widziało biblii na oczy. Tak samo jest teraz, nie da się w 100 % zweryfikować kogoś czy nie jest gejem, pedofilem czy innym zboczeńcem, ktoś kto chce zostać księdzem. Ale to nie znaczy że nie ma w nich dobrych ludzi z powołaniem.

  3. Czy ktos tutaj zastanawiał się czy by nie założyć servera na teamspeak lub innym komunikacie głosowym dla ludzi z tego forum ? Mysle że byłby to dobry pomysł, m ożna by sie lepiej poznać i powymieniać swoimi spostrzeżeniami lub pogadać na dany temat lub w cos pograć :)

  4. Zadaj sobie jedno proste pytanie. Dlaczego chrześcijaństwo jest najdłużej trwającą religią ? Było wiele religi mono i politeistycznych, mnóstwo proroków i fasłszywych mesjaszy. Ale tylko czyny i słowa Jezusa przetrwały? Masz jak najbardziej prawo niewierzyć, po to masz wolną wole i rozum ale nie obrażaj ludzi wierzących bo nie wszyscy to moherowe berety. Tak na marginesie, jakby polska nie przyjeła chrzestu i dalej wierzyła w swoje pogańskie wierzenia, nigdy nie została by krajem.

  5. Owszem późne prawictwo jest spowodowane jakimiś nieprawidłowościami, niskim libido czy innym chorobą psychicznym. Co nie znaczy że taki człowiek nie ma prawa zaznać miłości. Każdy kto ma dobre serce powinien znaleździ taka osobe która go zaakceptuje i pokocha takim jakim jest. Jeżeli chodzi o przekonania religijne to nie zaliczałbym tego do zaburzeń, jeżeli ktoś chce uprawiać seks po ślubie i wyznaje wartości chrześcijańskie pomimo normalnego libido to tylko znaczy że jest to osoba o twardych zasadach i wie czego chce. Dla mnie takie osoby są godne pochwały bo płyną pod prąd. I prosze nie pisać tutaj że jak ktoś jest dziewicą czy prawiczkiem w wieku np 25 - 30 lat to jest chory czy jest z nim coś nie tak. Owszem może być ale nie we wszystkich przypadkach, bo czy osoba zdrowa psychicznie ale np na wózku zalicza się do tych nienormalnych i chorych? Czy dziewczyna która chciała poznać chłopaka który ją pokocha trafiała całe życie tylko na takich którzy chcieli ja zaliczyć i nie zgadzała sie na to jest chora i nienormalna? Czy osoba która jest zdrowa psychicznie i fizycznie ale bardzo nieatrakcyjna jest chora i nienormalna? Ja was bardzo prosze żebyście jakiś magicznych granic nie ustawiali do kiedy trzeba się pozbyć tego "brzemienia" bo to tylko zależy od danej jednostki, a każdy jest inny i nie powinno się wszystkich do jednego wzoru porównywać. Poza tym kto ustala te zasady? Nawet Jezus mówił że nie każdemu będzie dane mieć żone, mieć dzieci.

  6. Napewno poczytam na temat tych technik. Ale zależy mi na pozbyciu sie tego przynajmniej w 50 %. Żeby móc żyć jak normalny człowiek tzn mieć jakąs prace, i nie martwić sietym że za rok zabiorą mi rente, poznać jakaś kobiete, i wykonywać podstawowe czynności normalnie bez przymusu brania cukierków czy wody.

  7. Wspomne jeszcze bo zapomniałem o tym napisać, że przez ten stres zdrodziły się potworne nartęctwa które wmieszały w to moją rodzine. I razem z dyskomfortem gardła uprzykszały moje życie. Były to czynności, rytuały, słowa podczas wykonywania różnych rzeczy, np ubierania się. Było to tym gorsze że domownicy w tym uczęstniczyli, np mówiłem im żeby wypowiedzieli jakieś słowo zanim coś zrobiłem, musieli zjęć kęs tego co ja jadłem itp itp Ale ostatni czasy praktycznie całkowicie się od nich uwolniłem, jeszcze pewne rzeczy zostały ale nie ma co porónywać z tym co było jeszcze 3 lata temu. Nie wiem czy to zasługa leków czy może poprostu z tego wyrosłem. Ale mysle że one były swego rodzaju rozładowaniem napięcia i przez to było mniej dyskomfortu w gardle, teraz kiedy one przeszły pogorszyłsię mój pierwotny problem.

  8. Opisze tutaj swoją historie, może ktoś ma podobny problem, niestety lekarze nie są w stanie mi na dzień dzisiejszy sensownie pomóc. Jestem Paweł i mam 25 lat, od dziecka w czasie np wizyty u lekarza, dentysty czy podniosłych chwilach jak ślub siostry, komunia czy Boże Narodzenie pojawiał się swego rodzaju lęk, niepokój obiawiający sie odruchem wymiotnym i ogólnie dyskomfortem w gardle. Przez taki rodzaj nerwicy przestałem chodzić do szkoły już w drugiej klasie podstawowej, i po wielu walkach lekarz który mnie prowadził w tamtym czasie zdecydował się na nauczanie indywidualne, które trwało aż do końca liceum (mature pisałem w domu). Przez spory okres czasu w podstawówce chodziłem do szkoły na zajęcia sam na sam z nauczycielami. Na podwórku wzbudzało to kontrowersje ale zawsze jakoś miałem paru kolegów z którymi utrzymywałem dobry kontakt. Znalazłem sposób żeby popijać wode i brać cukierki miętowe dzięki czemu łagodziły to w jakiś sposób ten objaw.

     

    Niestety kilka lat temu, jakieś 5 - 6 objaw zaczął sie pojawiać nawet w domu w zdawało by się spokojnych sytuacjach. Na dzień dzisiejszy praktycznie cały dzień mam to uczucie i cały czas musze popijać wode lub miec coś w ustach (cukierki, gume itp). Tak samo wychodząc z domu mam zawsze pod ręką wode i paczke cukierków nie ważne czy jest zima czy lato. Nie musze mówić że skutecznie mi to utrudniło życie, o pracy czy kobiecie nie ma mowy. Mam rente socjalną z której żyje i nie widzę promyczka nadziei na dzień dzisiejszy. Chodze do psychiatrów, psychologów, gastrologów, endokrynologów ale oni nie są w stanie mi sensownie pomóc. Biore leki które mi psychiatra prowadzący wypisuje, ale one nie dają poprawy w tym względzie, tylko np pomagają z moim problemem z zaśnięciem. Lecze się też na niedoczynnosc tarczycy ale już wyniki są w normie, również miałem badanie usg tarczycy które nie wykazały nieprawidłowości. Staram się z tym walczyć, podjęłem się studiowania i jestem na 3 roku, chodze do wielu lekarzy specjalistów i szukam nowych sposobów na walke z odruchem wymiotnym i uczuciem dyskomfortu w gardle. Ale powoli trace nadzieje na poprawe, mam często myśli samobójcze ale jako osoba wierząca boje się tego że mogę jeszcze bardziej cierpieć po śmierci niż teraz. Przez brak kobiety pojawiają się dodatkowo kompleksy i niskie poczucie własnej wartości ale dobrze wiem że problem jest jeden i to on uniemożliwia mi poznanie dziewczyny która zaakceptowała by mnie takim jakim jestem. Dodatkowo mam brak energi w sobie, najchętniej spałbym cały dzień(w końcu podczas snu nie czuje tego) ale w nocy się ożywiam.

     

    Czy ktoś z was miał ten sam problem, może jakieś leki mu pomogły. Pozdrawiam i zapraszam do dyskusji.

    Czy ktoś miał podobny problem

×