Wiem , że jestem żałosna to pisząc , ale nie umiem już sobie radzić . Od dwóch lat męczę się sama ze sobą ... Moja mama zachorowała na schizofrenie tak nagle , tak nagle wszystko na mnie spadło , musiałam zająć się wszystkim - Nie mam ojca. nie tylko mamą ale również dziadkami , którymi zajmowała się mama . Od tej pory wszystko się zaczęło . Cała odpowiedzialność w wieku niepełnych 18 lat . Mimo wszystko zdałam maturę , poszłam na studia humanistyczne jak chciałam . Poszłam w wakacje do pracy , ledwo funkcjonowałam , ale potrzebowałam pieniędzy mimo wszystko . Już wtedy było źle . W pracy ośmieszyłam się tak okropnie , że nawet nie ma o czym mówić . Nie mieszkam w dużym mieście , więc to wszystko się rozejdzie . Tym bardziej , że osoby w pracy przynajmniej większość z roku na rok się zmieniają ... Zachowałam się wtedy okropnie i wszyscy okropnie się ze mnie śmiali, to mnie dobiło do końca .. Do tej pory sytuacja się nie zmieniła , widać lekką poprawę u mojej mamy , ale jest bardziej jak dziecko niż ktoś odpowiedzialny . Problemami byłam przytłoczona i to bardzo ale moja kompromitacja dobiła mnie w taki sposób że już wgl nie jestem w stanie funkcjonować . Na początku zaczęłam odsuwać się od ludzi , przestałam wychodzić , uznałam że nie zasługuje na nic .. Wszystko zaczęło wydawać się bezsensu , każde moje wybory , każdy krok jaki zrobię , każda rozmowa . Nie miałam i nie mam ochoty wychodzić z łóżka z domu. A na dodatek ciągle mam w sobie lęk którego nie mogę się pozbyć . I te wydarzenia , moja mama , ta kompromitacja ciągle wracają . Niszczą mnie od środka , boję się z kimkolwiek rozmawiać bo mam wrażenie że albo wie albo dowie się co się wydarzyło , chciałabym zniknąć , nie pokazywać się nikomu .... Mam poczucie , że nie zasługuje na życie . Że ludzie którzy tak się zachowują nie zasługują . To nie wszystko . Codziennie Analizuje w kółko swoje zachowanie z całego dnia , to co powiedziałam , to co zrobiłam , we wszystkim widzę coś złego .. Przeszłość mnie dręczy , teraz nasiliło się to jeszcze bardziej . Codziennie płaczę z bezsilności , ze wstydu , ze wszystkiego w sumie . wystarczy najmniejsze słowo krytyki żeby mnie złamać , bo czuje się jak wrak człowieka, pośmiewisko . Mam wrażenie jakby wszyscy wokół obgadywali mnie za plecami , nikomu nie wierzę , nawet sobie . Miałam tysiąc myśli samobójczych , powstrzymywał mnie fakt , że mam mamę na głowie a ona sobie nie poradzi beze mnie . Ale każdy kolejny dzień to kolejny strach . Przez to wszystko okropnie wychudłam , straciłam siłę w rękach ... czuje się jakbym straciła szanse na dobre życie . Nie wiem jak sobie poradzić sama ze sobą ? I chciałabym się dowiedzieć jak ludzie radzą sobie w podobnej sytuacji ? O ile wgl sobie radzą ... Boje się iść do psychiatry , bo wiem jak wygląda całe leczenie , wiem jak oni postępują , oglądałam to z boku . Tym bardziej , że okropnie boje się brać jakichkolwiek leków , potrafię sobie ubzdurać wszystko możliwe skutki uboczne po przyjęciu leków których nie znam . Wpadam w panikę . Nie wiem co mam zrobić ..