Cześć, jestem tu nowa i trafiłam tu, ponieważ liczę, że znajdę tu jakieś wsparcie :)
Mam 23 lata i mniej więcej od 2 mc dzieję się ze mną coś dziwnego...nie potrafię już "normalnie" funkcjonować, mam ciągłe uczucie kołatania serca, wrażenie guza w głowie, ciągle stoję przed lusterkiem i wyszukuje sobie, że mam powiększone coś po prawej stronie głowy, że w głowie mam guza, budzę się w nocy i mam wrażenie, że serce mi się zaraz zatrzyma, takie uczucie "pykani" np. tak było dziś, nie spałam do 4 nad ranem...Byłam u lekarza, jak zasłabłam te 2 mc temu było u mnie pogotowie, zrobili mi EKG, wyszło dobrze i w rozpoznaniu wpisali nerwice i dali zastrzyk z hydroxyzyny i kazali badania zrobić. Wyszły dobrze, raczej, robili mi RTG głowy, też nic nie ma, a ja ciągle czuję jakiś dziwny niepokój, że zaraz umrę i staje się to uciążliwe...kiedyś kilka lat temu miałam podobne problemy, tylko wtedy objawiało się to tym, że było mi niedobrze, miałam wrażenie, że zaraz zwymiotuję, nie chodziłam do kościoła, unikałam dużych skupisk ludzi najgorzej, bo wtedy było źle, mdliło mnie i ciągła myśl, że zwymiotuję przy tych wszystkich ludziach...kołatanie serca jest ze mną już dawno, ale najczęściej pojawiało się po duuuużym wysiłku albo gdy za szybko wstałam, a teraz bez powodu, ja rozumiem, że to może być nerwica, ale ten niepokój jest ze mną jak jestem, bezpiecznie w domu, siedzę i rozmawiam z kimś...nie wiem już co mam robić...pomóżcie, może rozmowa z kimś kto też ma takie problemy troszkę mi pomoże..