Hejo, chciałbym się przywitać i prosić o poradę. Każdy poranek dla mnie to straszna udręka. Budzę się zmęczony i wyczerpany, dopiero po 1h-1.5h od momentu przebudzenia mogę wstać z łóżka. Czuję ucisk w głowie, przy poruszaniu nią coś mi pstryka, czuję też jakbym miał zatkane uszy oraz dochodzi straszne napięcie w okolicach karku. Jestem otępiony, nie potrafię myśleć, jakby ktoś wyłączył mi mózg :) Mówię wtedy szybko i niewyraźnie. Chodzące zombie. Mam wrażenie, że moje całe ciało się trzęsie. Nie odczuwam głodu, dopiero po kilku godzinach od przebudzenia jestem w stanie coś skonsumować, a i tak robię to na siłę.
Prawie każda czynność sprawia mi mniejszy bądź większy lęk. Unikam ludzi, wydaję mi się, że jestem bardzo zakompleksiony, pomimo tego że jestem całkiem przystojnym chłopakiem. Z jednej strony unikam ludzi, ale z drugiej gdy już jestem wśród nich, to często żartuję, ironizuję itd. więc raczej nikt kto ze mną rozmawia nie domyśli się co tak naprawdę czuję. Pamiętam, gdy byłem bardzo młody miałem główne role w przedstawieniach, niczego się nie wstydziłem, a teraz przedstawienie prezentacji na kilkanaście osób sprawia mi bardzo duży lęk.
Poza tym czuję czasami taką mega pustkę, bezsens.
Pozdrawiam!
PS. Wszystkie badania mam OK.