Skocz do zawartości
Nerwica.com

allabouteder

Użytkownik
  • Postów

    8
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez allabouteder

  1. allabouteder, nie tak prędko. Nikt Cię od razu nigdzie nie zamknie. Ja się przyznałem bez niczego do myśli samobójczych i nikt mnie nie zamykał nigdzie. Poza tym dostać się na oddział to też dziś nie tak łatwo, zazwyczaj trzeba czekać, no chyba, że po próbie samobójczej to raczej od razu. Także nie bój się i mów prawdę lekarzowi.

     

    Załóżmy jednak, że aktualnie w najbliższej czubkowni mają pustki (a przecież każdy chce zarobić) plus jeszcze np. doszło do konfliktu z "lekarzem" psychiatrą?

  2. Czy jak pacjent przyzna się, do myśli s a psychiatra zechce go umieścić w wariatkowie, to czy wystarczy, że pacjent powie, że nic takiego nie mówił i jest wolny, czy jak?

     

    A jak jest, gdy pacjent nie przyzna się do myśli s, ale psychiatra będzie złośliwy i powie, że się przyznał, to jak pacjent może wtedy udowodnić, że to nieprawda, by nie zostać wtrąconym do psychiatryka?

  3. Nie odbiegliście za bardzo od tematu?

     

    Rozumiem, że Wasze prochy są dla Was ważne, ale od tego to chyba inne wątki są?

     

    Głupie pytanie - w każdym zawodzie są dobrzy i źli specjaliści, nie dotyczy tylko lekarzy.

    Oczywiście są dobrzy i źli taksówkarze, hydraulicy, farmaceuci, itd.

    Tylko taksówkarzem może zostać niemal każdy, podobnie, jak hydraulikiem. U farmaceuty kwestia trudnych studiów. We wszystkich tych zawodach liczy się tylko zdanie egzaminu. W przypadku hydraulików nawet to chyba nie konieczne. Żadnych kilkuletnich staży specjalizacyjnych, pod okiem przyszłych KOLEGÓW PO FACHU. No i wszystkie wymienione profesje nie wymagają zasadniczo znajomości ludzkiej psychiki. Dlatego można wybaczyć np. wykładowcom w wydziałów farmaceutycznych jeśli dają zaliczenia złym ludziom, jeśli tylko odpowiedzieli prawidłowo na zadane im na egzaminach pytania, itd.

     

    Ale psychiatrzy mają m.i n. oceniać stan psychiczny ludzi w sprawach sądowych, co wygląda tak (sam to widziałem), że spotykają się z pacjentem na pół godziny przed rozprawą i robią quiz. To jeśli mają chyba w swych oczach rentgen mózgu, którym potrafią ocenić czyjąś kondycję psychiczną w pół godziny, to nie potrafią prześwidrować na wylot swoich asystentów przez pół roku (czy ile ta specjalizacja trwa)?

     

    Sceptycznie zresztą podchodzę też do psychologów i durnych ankiet na podstawie których powstają równie durne teorie, nie mające odzwierciedlenia w rzeczywistości.
    :brawo:

     

    Najlepiej dorwac takiego prosto z oddzialu
    Czy to była ironia?

     

    Skąd się biorą? Nie wszyscy idą na dany kierunek studiów, bo mają takie powołanie. Wielu chce po prostu wygodnie przeżyć na koszt rodziców kilka dodatkowych lat i nie wiedzą co z sobą dalej począć.

    Dokładnie. Jedna taka wżeniła się w moją rodzinę. Jedynaczka, która pewno uważa, że jej się wszystko należy. Idiotka, która wie, ile zje.

     

    Niestety psychiatrzy nie muszą być potem kompetentni i nie są zbytnio weryfikowani ze swych osiągnięć. Jeśli inżynier źle wybuduje chałupę, to ona się zawali i efekt będzie widoczny, niekompetentny medyk zniszczy komuś zdrowie fizycznie i to też będzie do zweryfikowania, psychiatrzy, w szczególności ci mający posadki w zakładach dla obłąkanych mogą sobie spokojnie pić kawkę i udawać, że pracują. Swoisty styl życia.

    Właśnie. Jak inżynier źle zaprojektuje / zbuduje, to można to obiektywnie zweryfikować i inżynier idzie siedzieć. A psychiatra się wybroni, kwestia wystarczająco zdolnej papugi.

     

    Poza tym sorry ale psychiatrzy to byli studenci medycyny, którzy większość życia spędzają w odosobnieniu i wkuwaniu bezsensownych rzeczy i mało który posiada jako takie zdolności społeczne.

    Sugerujesz, że studenci medycyny są wyalienowani? Wydaje mi się, że akurat - w porównaniu z pozostałymi poważnymi, niehumanistycznymi kierunkami - przyszli medycy lubią poimprezować. Co zresztą nie powinno dziwić - w końcu w większości śmietanka z "dobrych" domów, mogąca sobie szastać pieniędzmi w najbardziej lanserskich lokalach...

     

    Sorry ale ja nie wierzę, żeby ten zawód był jakoś ściśle regulowany. Jak ktos ma wysoką liczbę punktów z LEP-u lub znajomości- a to drugie jest chyba bardziej prawdopodobne, bo większość ludzi idących na medycynę ma rodziców lekarzy- to może sobie być kim dusza zapragnie.

    U mnie w mieście tak jest: na troje psychicznych jeden to biegły z rentgenem mózgu w oczach, drugi to emeryt znany przed laty z wystawiania zwolnień za łapówki (za komuny to tylko kadrowe uśmiechały się widząc zwolnienia z jego podpisem), a trzecim jest jego córka. Pewnie wybrała ten zawód z powołania... :yeah: Druga jego córka zresztą jest bodaj pediatrą, a trzecia psycholożką, jeśli czegoś nie przekręcam...

     

    Co do LEP-u: u kogoś jednak ci przyszli psychiatrzy praktykują? To chyba mogą ich wypieprzyć ze specjalizacji, jak widzą, że się nie nadają, a tylko dużo punktów mieli?

  4. Tylko, czy wykonywanie bardzo odpowiedzialnej pracy, którą można kogoś poważnie skrzywdzić, gdy się samemu widzi, że się nie ma do tego umiejętności / zapału, albo jak ktoś jest zbyt leniwy by swe umiejętności rozwijać nie świadczy właśnie o zdemoralizowaniu? Przecież nie każdy musi być psychiatrą. Jest tyle innych zawodów... No, ale nie wszystkie są tak znakomicie płatne!

  5. Mam ogólnie złe zdanie o psychiatrach, na szczęście nie muszę do nich chodzić :)

    W mediach i na tym forum też są zwykle opisywane negatywne przypadki. Jednak niektórzy piszą, że mają dobrych psychiatrów, którzy im pomogli i twierdzą, że tylko niektórzy są źli.

    Czegoś tutaj nie rozumiem: niby ludzie są różni, ale przecież zawód psychiatry jest silnie regulowany. Nie każdy może go wykonywać. Trzeba skończyć studia i staż specjalizacyjny, czy jak tam się to nazywa. To w czasie stażu, który przecież powinien być odbyty pod okiem doświadczonego psychiatry nie widać, że ktoś się nie nadaje, jest niekompetentny lub po prostu jest złym człowiekiem? Gdyby psychiatrzy byli ogólnie jako grupa dobrzy, to chyba by nie dopuszczali do zawodu złych ludzi?

  6. Jak powinno wyglądać sporządzenie opinii przez biegłego psychiatrę w sprawie o przymusowe leczenie psychiatryczne?

    Co zrobić, gdy opinia była sporządzona niechlujnie, na odwal?

    Czy można wymusić na sądzie, aby biegły musiał stawić się podczas rozprawy i odpowiadać na pytania stron?

    Czy istnieją standardy sporządzania opinii w zależności od zaburzenia, jakie podejrzewa strona składająca wniosek?

  7. Witam wszystkich :D

     

    Jakie są wasze opinie o psychiatrach z południa województwa świętokrzyskiego?

    Chodzi mi zwłaszcza o:

    - Edera (kiedyś się nazywał Zielonka) z Buska - Zdroju

    - Dytkowskiego z Buska]

    - i jego córki Dytkowskiej-Bielawskiej?

     

    Z góry dziękuję za opinie.

×