Witam,
Pomimo, że choruję na nerwicę od ponad 20 lat, nigdy nie pisałem na forum. Chyba powoli objawy tak mocno się nasiliły, że nie za bardzo już wiem co robić - więc ten post to taka metafora wołania o pomoc.
Krótko historia: od 2003 brałem Xetanor 20mg oraz Xanax 0.5 przez kilkanaście lat. Nie byłem w stanie wstać z łóżka, normalnie funkcjonować dopiero ta kombinacja leków pozwoliła mi jako tako się ogarnąć - byłem jak kaleka. Około 2017 miewałem różne epizody - wtedy lekarz zmienił Xanax na Sedam 3. Do niedawna było w miarę w porządku, nawet zszedłem z na 10mg Xetanoru.
Jednakże w tym, roku na przełomie marca - kwietnia wróciło mnóstwo objawów o których już zapomniałem:
- tachykardia
- osłabienie i zawroty głowy
- zamęt
- bóle brzucha
- ukucia serducha
W związku z powyższym wystraszyłem się i:
a) wizyta na SOR - EKG i inne nic nie stwierdzono
b) szpital EKG, przeswietlenia, badanie krwi - nic nie stwierdzono
c) Wezwane pogotowie któregoś ranka - tachykardia okolo 130 - ekg i inne nic nie stwierdzono
d) wizyta u psychiatry w szpitalu psychiatrycznym - kazała zwiększyć dawkę Xetanoru do 20mg lub nawet 30 mg oraz przepisała Xanax 0.25 1 do 2 dziennie + ewentualnie propanolol w razie tachykardii
Ogólnie troszkę się poprawiło ale nie do końca i tu jak zwykle pytania i wątpliwości czy robić dalej badania czy uwierzyć, że to wszystko mózg i OUN ?
Najbardziej nie radze sobie obecnie z przychodzącym w pewnym momencie zamuleniem, osłabieniem, tak jak bym miał zaraz zemdleć. Mierzę ciśnie notorycznie oraz puls. Czuje się jak ścierwo, trochę boję się i wszystko się u mnie nakręca ..... ciśnienie i puls zazwyczaj wychodzą już w porządku koło 130/85/85. Również wieczorami znowu spada mi ciśnienie do 105/70/68 - co znowu mnie osałabia .....
Miałem w tym roku robione echo serca i nic nie wyszło oraz jak wyżej pisałem 3 x ekg ale wciąż zastanawiam się czy coś z serduchem się nie dzieję i czy nie robić w tym kierunku więcej badań.
Zapisałem się na psychoterapię, byłem na 4 sesjach. Pani prowadzi psychoterapię klasyczną łączenie przeszłości z teraźniejszością - ale nie za bardzo to chyba wychodzi. Jestem DDA, i sam jestem świadom tego co się mniej więcej łączy i jakie są następstwa tego co było. Natomiast, wczoraj Pani się poprosiła o opowiedzenie coś o zeszłym tygodniu - powiedziałem a pani do mnie: " to jak mam Panu pomoc ?" JA: "chciałbym się dobrze czuć i tyle" Pani:"rozłożyła ręcę" Co ja mam jej powiedzieć jak mnie poza tym, że obecnie wróciły i nasiliły się różne objawy, nie mam więcej problemów.
Dodatkowo wchodzenie na większe dawki Xetanoru jakos mi nie służy, co raz mam znowu złe samopoczucie czy kołatania serca.
Powoli rozkładam ręce i zaczynam chyba popadać w depresję ... czym więcej takich epizodów, czym więcej się źle czuję tym jest gorzej zemną - jak przekłuty balon, które stracił całe powietrze ....
Nie wiem - jeżeli ktoś ma jakieś sugestie, rady proszę napisać bo mi się już kończą pomysły.
Pozdrawiam serdecznie