magda1ed@gmail.com
-
Postów
2 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Odpowiedzi opublikowane przez magda1ed@gmail.com
-
-
Witam
Od razu na wstępie bardzo przepraszam ze piszę tutaj ale nie wiem już gdzie się zwrócić.
Moim problemem jest głównie bulimia, depresja to taki gratis który przyszedł z czasem. Obecnie jestem w Dublinie, na pomoc psychiatry mogę liczyć tylko za 70 euro za wizyte na co mnie nie stać. W polsce leczyłam się farmakologicznie, od kiedy zabrakło mi leków ( 3 miesiące) jestem w jakimś koszmarze, dni bez napadów mogę policzyć na palcach jedewnj ręki, pracuje na part time dwa dni w tygodniu i tylko wtedy wychodze z domu. Nie daje już rady, grzeznę w tym bagnie i nikt nie umie mi pomóc. Ja sama też nie potrafię. Z każdym dniem jest coraz gorzej, chciałabym móc z kimś porozmawać, z kimś kto rozumie. Zniszczyłam sobie życie, niszczę siebie, pisząc to leże w łózku na stosie papierków po napadzie i płaczę. Myslałam że jestem silna, ż e potrafie sobie pomóc bo przecież chcę z tego wyjść. Nie potrafię. Błagam o pomoc
Pomóżcie czekam na odpowiedz
w Depresja
Opublikowano
Dziękuje za odpowiedź. Dziś idę do psychiatry, co prawda to irlandczyk ale spróbuję mu wytłumaczyć w czym problem. Cały weekend zmarnowany na płacz i jedzenie, w nocy płacz w poduszkę, w dzień w łazience przy odkręconym kranie. Tak się boję że zabraknie mi sił to podejmowania kolejnych prób. Nie mam niestety osoby której mogę o tym powiedzieć, przynajmniej nie tutaj. Zresztą czytałam posty na innym forum i ludzie nie rozumieją (broń boże nie mam o to pretensji) ja też wcześniej nie rozumiałam, a to jest jak rozkaz z zewnątrz. Jako anorektyczka ważąca 43 kilo czułam nadludzką siłę, a teraz jako bulimiczka ważąca 65 kg. czuję się bezsilna. To paradoks? Czy takie jest życie? Jest 7:35, dla wszystkich nowy początek dnia, a dla mnie to koszmar z którego nie budzę się od 2 lat. Wiem że rola słuchacza nie jest fascynującym zajęciem ale gdyby ktos zechciał ze mną prowadzić ten wątek ... I'll be gratefull