Szpilka83
-
Postów
4 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Odpowiedzi opublikowane przez Szpilka83
-
-
Chciałam tylko napisać, że na szczęście wszystko poszło dobrze. Tym razem trafiłam na kobietę, zadawała mi podobne pytania jak podczas pierwszej wizyty i na koniec stwierdziła, że zwolnienie uznaje za zasadne.
To naprawdę nie było zamierzone (zarówno podczas pierwszej jak i drugiej wizyty), ale jak zapytała o powód zwolnienia i zaczęłam mówić o pracy to miałam łzy w oczach, głos mi się trząsł, zaczęłam się zacinać - chyba od razu po czymś takim widać, że nie jest w porządku.
-
Jadę jutro i denerwuję się jak cholera. Rozmawiałam z lekarką, powiedziała, że już niewiele mi zostało bo tylko miesiąc, więc nie powinni zabrać (zwłaszcza, że jej zdaniem zwolnienie jest uzasadnione), ale z nimi nigdy nic nie wiadomo - zrobią wszystko, żeby tylko zabrać komuś zasiłek.
Coś czuję, że dzisiejsza noc będzie nieprzespana w jeszcze większym stopniu niż zazwyczaj.
-
Witam,
chciałam odświeżyć wątek. Jestem na zwolnieniu od 21 maja tego roku, zwolnienie jest od psychiatry. Poszłam na zwolnienie podobnie jak autorka wątku, żeby nie wykończyć się psychicznie w obecnej pracy. Głównie też chodziło o mobbing i sposób traktowania przez kierownika. Po 2 miesiącach dostałam wezwanie do ZUSu w moim mieście (badanie miałam na początku sierpnia), lekarz orzecznik stwierdził zasadność zwolnienia i myślałam, że to już koniec (w tym momencie zostały mi niecałe 2 miesiące do max okresu pół roku). Ale dzisiaj dostałam kolejne wezwanie , tym razem do innego miasta czyli takiej "główniejszej" jednostki. Skąd to kolejne wezwanie? Jak to możliwe, że niektórzy przez całe 6 miesięcy nie dostają ani jednego wezwania a ja dostałam drugie.
Słyszałam, że w tamtym ZUSie takie badanie wygląda o wiele gorzej niż w moim mieście, że bardzo rzadko się zdarza, żeby chory dostał pozwolenie na kontynuacje zwolnienia, w związku z czym bardzo się boję.
Z góry dziękuję za jakąś poradę.
Wezwanie na komisję Zus- zasiłek chorobowy
w Sprawy urzędowe
Opublikowano
Wygląda na to, że powrót do pracy. Tzn nie dokładnie do tej samej, ale do innego oddziału. Inni ludzie, inne kierownictwo - zobaczymy. Stwierdziłam, że w tym momencie nie mam nic do stracenia. Wątpię, żebym dostała świadczenie rehabilitacyjne (koleżanka, która leczy się psychiatrycznie od wielu lat i jest sporo starsza ode mnie, nie dostała), poza tym jestem jeszcze młoda, więc chciałam poszukać innej pracy a z tej się zwolnić. A może w tym drugim oddziale będzie inaczej? Jeśli nie spróbuję to się nie dowiem, a zwolnić się mogę zawsze. A tak może przetrwam te najbardziej martwe miesiące, kiedy najtrudniej coś znaleźć. Zobaczymy, mam nadzieję, że będzie dobrze :)