Jestem facetem, mam 38 lat, samotnie wychowuje dziecko, za duzo pije przez co wpadam w coraz wiekszy dolek. Wszystko co dobre w zyciu juz mnie spotkalo i niezbyt sie potrafie w nim odnalezc. Depresje mam juz pare lat i konca jej nie widac a bzdury typu "masz dla kogo zyc" tylko mnie drazniq. Kobiet sie boje, a przyjaciele... no coz, wszyscy wyjechali z tego bajzlu.
Wpadlem tu zeby zobaczyc czy warto, bo ze nie jestem sam na swiecie z tak zrytym łbem to juz wiem dawno.