Skocz do zawartości
Nerwica.com

Tweedles

Użytkownik
  • Postów

    26
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez Tweedles

  1. Prozac ma skuteczność placebo więc może przegrać nawet z taką fasolką.

     

    Ktoś tu nie odrobił zadania domowego.

     

    Wątroba może Cię boleć też od alkoholu lub tłustego żarcia oraz kamieni względnie pasożytow.

     

    Wątroba nie posiada nocyceptorów, debilu.

     

    Dokształć się, poczytaj trochę o fluoksetynie, fasolce, farmakoterapii, fizjologii, czymkolwiek, a póki co wpierdalaj b3 i wkręcaj sobie, że działa. Swoją drogą to straszna hipokryzja z Twojej strony, uważasz, że ssri działają na pograniczu placebo a bez nich nie funkcjonujesz. Fuck logic :angel:

  2. Chodziło mi o przypisy przy konkretnych zdaniach. [1]

     

    [1] - Książka taka i taka, strony takie i takie.

     

    A faszerowanie użytkowników informacjami kopiuj-wklej z wiki i jakaś fejkowa bibliografia byle tylko coś napisać to sobie możesz :great:

     

    Kolejny pseudoznawca, który sieje zamęt. Dużo informacji to ogólniki i truizmy, ale sporo to też bzdury i nieaktualna wiedza.

     

    Pozdro&poćwicz.

     

    Przeredaguj teks tak by był wiarygodny a wtedy powiem Ci gdzie są błędy i nieścisłości bo jest ich sporo

  3. Biore jeszcze do tego 600mg/d moklobemidu ale on nigdy nie robił mi nic z libido, natomiast ta lamotrygina mnie totalnie kastruje. Chyba przyjdzie mi się z nią przegnać....z tym, że znowu psychiatra się wkurzy, że odstawiam leki, a wizytę mam dopiero 12go października a ten zanik prącia i libido mocno frustruje. Cierpię też na pssd, ale no nigdy nie było tak fatalnie jak jest teraz więc 100%, że to sprawka lamotryginy.

  4. A jak z libido po lamotryginie u Panów? Ja biorę od dwóch tygodni 25 mg i od wczoraj 50 mg i mam wrażenie, że siadło mocniej niż po ssri. Ale nie wykluczam autosugestii ponieważ przed jej braniem zrobiłem risercz gdzie znalazłem kilka wypowiedzi o utracie libido. Lek biorę jako stabilizator nastroju, nie przeciwpadaczkowy. Do niego stosuję 600mg/dobe moklobemidu.

  5. Problem w tym, mam tabletki po 300 mg. No i obecnie po zażyciu nadal mam splątanie i zawroty głowy, a do tego dochodzi mocna senność w ciągu dnia i bezsenność w nocy. No nic, zostanę już na 300-300-0, tylko może zwiększę odstępy czasowe miedzy dawkami, dajmy na to o 9 i 17? Czy to za długi odstęp? Generalnie kilka lat temu bralem moklo i nie tolerowałem go tak, źle jak teraz. Dziwne.

  6. Zawsze zastanawiała mnie kwestia godzin przyjmowania moklobemidu. Zaleca się zazwyczaj przyjmować rano i po południu. Osobiście stosuję się do tych zaleceń i niezmiennie przyjmuję 300 mg o 10 rano i 300 mg o 16. I tutaj pytanie: poza tym, że moklobemid przyjęty później może powodować bezsenność to czy takie dawkowanie nie wpływa na nierównomierne wysycenie lekiem? Moklobemid ma bardzo krótki okres półtrwania sięgający do dwóch godzin. Osobiście wolałbym przyjmować go np co 12 godzin by odstępy były stałe, ale z drugiej strony spotkałem się z opinią, że należy kolejną dawkę przyjąć do 5-6 godzin po zażyciu od poprzedniej ze względu na właśnie krótki t/2. Potraciłem się zupełnie i dlatego też będę wdzięczny za wyjaśnienie. Na dawkę 600mg/dobę wszedłem wczoraj i dzisiaj i po drugiej dawce którą zażyłem o 16 mam mocne zawroty głowy i umiarkowaną dezorientację, ale zakładam, że to przejściowe. Z góry dziękuję za odpowiedź.

×