Skocz do zawartości
Nerwica.com

jarr25

Użytkownik
  • Postów

    6
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez jarr25

  1. Raz lub dwa razy w tygodni mam tzw. zjazdy, kończące się myślami samobójczymi, i że w ogóle najlepiej gdyby właśnie to zrobił bo będzie dla całego świata najlepiej. To nie jest nowe u mnie, przyzwyczaiłem się, ale cóż, za każdym razem bardzo boli. Wiem że te myśli wynikają z zaburzeń depresyjnych, są momenty w których nie jestem w stanie zrozumieć że mógłbym tak myśleć.. Można nad tym jakoś pracować, żeby móc je przerwać? Bo jak do tej pory po prostu staram się przeczekać, albo iść spać. Jest znany jakiś schemat działania który mógłbym robić żeby móc zablokować jakimiś wyuczonymi zachowaniami myśli samobójcze jeśli się pojawiają. Dodam że nie trzeba mi mówić że dobrze żebym poszedł do specjalisty, robię to, leków już nie biorę, chciałem tylko się jeszcze tutaj zapytam jestem ciekawy co można by zrobić.

  2. Dominik widze, ze sie sporo naczytales, ale malo tych twoich rad jest z wlasnego doswiadczenia. Wiadomo ze jak ktos ma nerwice i boi sie wszystkiego, to jak zacznie czytas o PSSD to odechce sie mu brac SSRI. W tej grupie bylem i ja. Ale przyszedl taki czas, ze lęki byly tak ogromne, ze po prostu mialem juz wszystko gdzies i zaczalem brac. Ja mysle ze mnostwo ludzi bierze SSRI i po prostu nie zagladaja, nie wypowiadaja sie w tym watku bo nic im nie dolega, a pojawiaja sie osoby i tylko takie ktorym lek zaszkodzil. Wszystko zalezy w jakim czlowiek jest stanie. Jesli da rade poradzic sobie bez farmakologii to ok. A oslabiona erekcja to moze byc skutek przeciez nerwic i depresji, rowniez i nie wiadomo co jest przyczyna. Ale takie zamartwianie sie napewno nie pomaga w lękach. Ja jestem zupelnie innym przypadkiem jak cala reszta. Sam nie wiem co nie tak jest z moim mozgiem. Po esci nie odczuwal zadnego spadku libido, zaburzen erekcji itp. Jak bralem Parogen, to mialem wrazenie ze mam silniejsza erekcje, orgazmy mialem po prostu kosmiczne, jedynie strasznie dlugo dochodzilem ( ale czasem mozna uznac to za plus). Ja mam innym problem, nalogowej masturbacji i nawet Parogen w dawce 30mg nie pomagal. Potrafilem na tym najbardziej kastrujacym ponoc leku ze 3 razy dziennie. Kazdy organizm reaguje inaczej.

     

    Tak więc po kolei. Czyli mówisz że ten lek podnosi Ci libido i masz taką sytuację że masz potrzebę częstego rozładowania napięcia seksualnego. Widzisz u mnei sytuacja 180 stopni w drugą stronę, bo

    . I właśnie o to mi chodzi że jeśli jeśli u Ciebie wzrasta libido tak bardzo to prawdopodobnie nic Ci się będzie po odstawieniu leków, jeżeli mi równo co Tobie rośnie - spada, (a tak się dzieje bo parogen całkowicie zeruje moje libido w poziomu właśnie 3 masturbacji dziennie(uzależnienie od porno)) to jestem ciekawy czy u mnie nie będzie efektów ubocznych w rodzaju trwałej impotencji.

     

    Cześć Jarr25. Ogólnie nie napisałeś zbyt wiele o zaburzeniach, z których wynikła konieczność sięgnięcia po antydepresanty, ale czytając Twój post widzę, że za dużo rozmyślasz nad tym co będzie i planujesz dokładnie nie-planowalną przyszłość. Antydepresanty to nie są leki, które bierze się na 2 miesiące w celu prostszego uporządkowania spraw. Do takich zastosowań właściwsze mogłoby być benzo (jednak nie napisałeś na co chorujesz). SSRI to w przypadku zab.depresyjnych rozwijają jako takie działanie po ~2-3tyg, w przypadku zab.lękowych to ok.2msc-e - czyli tyle ile ty chcesz w ogóle lek brać. Nie słuchaj glupich rad o żonglowaniu SSRI i zmianie paro na cos innego skoro czujesz sie na niej świetnie pod każdym innym niż seks względem - nie jest możliwe znaczne znoszenie lęku lekami serotogenicznymi przy jednoczesnym zachowaniu funkcji seksualnych sprzed rozpoczęcia stosowania leku w czasie jego przyjmowania - zależność w tych aspektach jest krzyżowa , jak chcesz się niby leczyć i niby ruchać to 50sertraliny czy 10 citalopramu będzie świetnie załatwiać, że będziesz bez obu XD O seksie na serotognikach możesz zapomnieć, chociaż u większości jest on możliwy - jednak przestaje pełnić swoją funkcję ponieważ jest to rodzaj siermiężnej , ciężkiej pracy bez wynagrodzenia - jak to opisał S.Lem (w kontekście wyjątkowo karnego narodu japońskiego, któremu za tę cechę szacunek należy się z marszu) w "Doskonałej Próżni".

     

    Co do moich problemów to są to rzeczy przyczynowo-skutkowe, moje życie wygląda opłakanie, a już wiele lat męczę się i próbuję je zmienić, ciąglę mając poczucie że stoję w miejscu. NIE JEST to sytuacja gdzie nagle coś się zmieniło, dlatego uważam, tzn. podjąłem taką decyzję - jestem ciekawy że potwierdzicie czu słuszną, żeby nie polegać na lekach, natomiast użyć ich tyle czasu ile potrzeba, ale nie za dużo bo uzależniają. Także długoletnia depresja, samotność, lęk przed otwarciem się na innych ludzi, przed bliskością, nienawidzę tego jak wyglądam, nie mogę zebrać myśli, mam zaburzenia osobości, stanu nieświadomości co się dzieje (że jakby pstryknie się palcami i mija kilka dni), no i zupełnie nie cieszy mnie życie.

    Natomiast nie jest to jakaś moja dysfunkcja że leki muszę brać, tylko raczej sytuacja, pokój w którym się znajduję, no i chcę skupić się w 100% na wizji mojego życia, a to że brak mi woli zmiany, łatwości podejmowania decyzji, swobody w przebywaniu z innymi ludźmi, poczuciem wartości jakiejkolwiek przez zaburzenia mi przeszkadza. ;)

     

    Dysfunkcja seksualna, brak orgazmu (baardzo cięzko osiągalny). ogólnie boję się że przerwałem leczenie po 9 dniach, i wiecie, może to było w ostatnim momencie czy coś? może wystarczyło pociągnąć leczenie kilka dni dalej i miałbym o wiele większy problem, np. miesięczna impotencja czy coś w tym stylu. Po prostu nie wiem jak się tym lekiem obsługiwać, gdzie jest moment w którym trzeba kategorycznie odstawić. - a przecież tego momentu nie da się chyba zauważyć no bo jak nie odczuwam potrzeb seksualnych, a także libido pozostaje na niskim poziomie przez cały czas, i dopiero po skończeniu leczenia można zobaczyć No i co? to będzie loteria czy libido, erekcja i orgazm wrócą do normy i po jakim czasie?

     

    Ogólnie nie robiłbym dramatu (bo ludzie po kilka lat biorą ten lek) - gdyby nie to że do PSSD wystarczy kilka dni-tygodni zażywania leku, i jeśli miałbym się znaleźć w tej grupie to już wolę nie brać.

    Dlatego miałbym takie pytanie do was czy bylibyście w stanie mi odpowiedzieć - jak duża jest szansa na to że może przytrafić się PSSD, czy da się to stwierdzić. Czy uważacie że lepiej jest nei brać i nie żałować że się nie brało, czy ryzykować i próbować zmieniać swoje życie, z takim zagrożeniem że potem będę miał duże problemy żeby się nim cieszyć?

  3. Chciałbym się poradzić co zrobić czy dalej przyjmować lek z grupy SSRI, czyli Parogen. Historia brzmi tak że w końcu po wielu latach sięgnąłem po poważniejszy lek żeby się wyleczyć. Po 9 dniach lek przestałem przyjmować (1 tydz/pół, 2 dni cała tabletka 20mg), ponieważ wystąpił u mnie wręcz upadek libido, no i oczywiście praktycznie nieosiągalny orgazm. Lek odstawiłem po kilku dniach sytuacja unormowała się, dzisiaj tj. tydzień od odstawienia wszystko wygląda ok (no, erekcja jest trochę słabsza tak an 85% tego co było, ale za to jakby jestem bardziej czuły na dotyk).

     

    Ogólnie ja miaem ten lek brać 2 miesiące i na tym skończyć, ponieważ w tym czasie przebudować moje życie.

    Lek przez te kilka dni niesamowicie dał mi kopa, czyste klarowne myśli, po prostu brak jakichś głupich lęków, większa siła woli (większa pewność siebie), w te kilka dni rozpocząłem więcej działań w celu poprawienia mojego życia niż przez naprawdę długi ostatni czas. Decyzje były bardzo łatwe do podjęcia.

     

    Moje pytanie jest takie. Lek bardzo mi pomaga, jednakże jest to moje pierwsze zetknięcie z antydepresantami - i chcę żeby po 2 miesiącach nic więcej nie brać. Tylko teraz, jak ogarnąć sprawę z tym żebym nie miał PSSD - trwałego. No bo że nie będę miał erekcji i seksu przzez te 2 miesiące to jak najbardziej rozumiem, ewent. sutyacja wróci do normy miesiąc później, też jak najbardziej ok.

     

    Tylko że naczytałem się postów ludzi którzy dostali impotencji od tego, i chciałem się zapytać, jak uważacie, ja jeszcze skontaktuję się z doktorem w tej sprawie, czy przy takim czasie leczenia, z takimi objawami jak opisałem, powienienem podchodzić drugi raz do tego leku? Czy wy byście to zrobili z uwagi na wasze doświadczenie z paroksetyną? Czy mogę jakoś przewidzieć/przeciwdziałać temu że , efekty zaburzeń erekcji, braku orgazmu, braku libido już nigdy nie zmienią się? Kiedy należy bezwłocznie zreagować? No bo nie chcę wejść w to i mieć więcej problemów niż miałem, mam nadzieję że rozumiecie ;) Proszę o wyczerpujące odpowiedzi.

  4. Tak więc skoro rozmawiacie o paroksetynie to się dołączę

     

    Chciałbym się poradzić co zrobić czy dalej przyjmować lek z grupy SSRI, czyli Parogen. Historia brzmi tak że w końcu po wielu latach sięgnąłem po poważniejszy lek żeby się wyleczyć. Po 9 dniach lek przestałem przyjmować (1 tydz/pół, 2 dni cała tabletka 20mg), ponieważ wystąpił u mnie wręcz upadek libido, no i oczywiście praktycznie nieosiągalny orgazm. Lek odstawiłem po kilku dniach sytuacja unormowała się, dzisiaj tj. tydzień od odstawienia wszystko wygląda ok (no, erekcja jest trochę słabsza tak an 85% tego co było, ale za to jakby jestem bardziej czuły na dotyk).

     

    Ogólnie ja miaem ten lek brać 2 miesiące i na tym skończyć, ponieważ w tym czasie przebudować moje życie.

    Lek przez te kilka dni niesamowicie dał mi kopa, czyste klarowne myśli, po prostu brak jakichś głupich lęków, większa siła woli (większa pewność siebie), w te kilka dni rozpocząłem więcej działań w celu poprawienia mojego życia niż przez naprawdę długi ostatni czas. Decyzje były bardzo łatwe do podjęcia.

     

    Moje pytanie jest takie. Lek bardzo mi pomaga, jednakże jest to moje pierwsze zetknięcie z antydepresantami - i chcę żeby po 2 miesiącach nic więcej nie brać. Tylko teraz, jak ogarnąć sprawę z tym żebym nie miał PSSD - trwałego. No bo że nie będę miał erekcji i seksu przzez te 2 miesiące to jak najbardziej rozumiem, ewent. sutyacja wróci do normy miesiąc później, też jak najbardziej ok.

     

    Tylko że naczytałem się postów ludzi którzy dostali impotencji od tego, i chciałem się zapytać, jak uważacie, ja jeszcze skontaktuję się z doktorem w tej sprawie, czy przy takim czasie leczenia, z takimi objawami jak opisałem, powienienem podchodzić drugi raz do tego leku? Czy wy byście to zrobili z uwagi na wasze doświadczenie z paroksetyną? Czy mogę jakoś przewidzieć/przeciwdziałać temu że , efekty zaburzeń erekcji, braku orgazmu, braku libido już nigdy nie zmienią się? Kiedy należy bezwłocznie zreagować? No bo nie chcę wejść w to i mieć więcej problemów niż miałem, mam nadzieję że rozumiecie ;) Proszę o wyczerpujące odpowiedzi.

     

    edit. ups, nie zauważyłem daty ostatniego postu

×